Gdy Harry wyjechał mniej niż tydzień temu, grupa fanów idących w naszym kierunku postanowiło, że byłam następną najlepszą rzeczą do spotkania członka Ona Direction, więc przez trzydzieści minut podpisywałam rzeczy i robiłam zdjęcia z podeksytowanymi fanami. Zadawali także masę pytań takich jak ''gdzie jest Harry?'' i ''czy inni chłopcy przyjdą?''.
Nie byłam za bardzo w humorze by zrobić cokolwiek pięć sekund po tym jak patrzyłam jak Harry wyjeżdżał w trasę, więc pewnie zniszczyłam ten moment dla połowy fanów. Myślę, że nie za bardzo się uśmiechałam do połowy zdjęć. To popieprzone, ale czy naprawdę można mnie winić?
Pamiętam powrót do domu tamtego dnia był wyczerpujący z brakiem pokoju by nawet zacząć czuć się samotnie. Ale to było w dzień. Nie ważne jak bardzo próbowałam zasnąć, po prostu nie mogłam. Nie czułam się dobrze idąc do łóżka bez Harry'ego do przytulenia lub trzymania lub porozmawiania.
Właściwie, było tak przez cały tydzień. Jedyny sen jaki naprawdę miałam, to drzemki na kanapie w czasie oglądanie telewizji. Kilka dni temu zadzwonił Harry by powiedzieć, że on i chłopcy dotarli bezpiecznie i zadzwoni ponownie po pokonaniu jet lag'u.
Chciałam do niego zadzwonić, ale wiedziałam, że pewnie wciąż jest zmęczony lub coś robi. Postanowiłam zadzwonić do niego przed pójściem spać.
Pizza była wciąż wyśmienicie gorąca, a ja bez wahania zjadłam trzy kawałki. Byłam w połowie jedzenia czwartego, gdy uświadomiłam sobie, że powinnam zwolnić. Znalazłam pilota i włączyłam wiadomości.
-Sprawca kradzieży i napaści z nożem na Hank'a Knit'a został znaleziony dziś w Londynie.- powiedział reporter ze zmarszczką na twarzy. -Polica mówi, że zostanie oskarżony za rabunek z bronią w rę-
Wyłączyłam telewizor.
Co by się stało, gdyby ktoś się włamał do naszego domu? Harry'ego tu nie ma, a ja nie mam nic do obrony. Powinnam kupić pistolet czy coś?
Nie. Znając mnie, przypadkowo postrzeliłabym się w stopę.
Mam paranoje. Alarm bezpieczeństwa jaki mamy, nie pozwoliłby nawet pająkowi wejść do tego domu bez klucza.
Gy spojrzałam w dół połowa pizzy zniknęła. Nawet nie minęło piętnaście minut odkąd ją dostałam.
Ktoś zapukał w nasze drzwi. Głośno. A ja podskoczyłam.
Świetnie, świetnie. Przyniosłam sobie pecha i teraz zostanę okradziona lub zabita lub coś. Za późno na kupienie broni?
Skąd mamy wiedzieć, że ten koleś, którego złapali za kradzież był tym właściwym? Lub może miał złego współwinnego, który znajduje radość w straszeniu ludzi.
Co jeśli to morderca?
Mam paranoje.
Powoli podeszłam do drzwi z walącym sercem i trzęsącymi rękami. Zanim sięgnęłam do drzwi, chwyciłam pusty wazon, żebym miała się przynajmniej czym obronić. Później spojrzałam przez wiziera w drzwiach.
To cholerny gość od pizzy.
Nienawidzę siebie.
Zapukał ponownie, a ja otworzyłam drzwi.
-Cześć, przepraszam. Zamawiałaś grissini i mój kierownik przysłał mnie do ciebie z powrotem by ci je dać.- dał mi torbę grissini, o których zapomniałam i butelkę Pepsi ze słowami ''na koszt firmy.''
W połowie trzasnęła drzwiami i zablokowałam je, gdy miałam jedzenie, śmiejąc się głośno na swoją własną paranoje.
Świetnie, więcej jedzenia dla mnie do spałaszowania.
Ponownie włączyłam telewizor na coś co uspokoi moje nerwy. Walić wiadomości.
Twarz Harry'ego mignęła w telewizorze, gdy przełączałam kanały, więc wróciłam na ten kanał i oglądałam co było o nim smutnego.
-Harry Styles zrobił sobie dziś nowy tatuaż w Peru ze swoim kolegą z zespołu Zayn'em Malik'iem. Malik rzekomo sprawił sobie koniczynę na swoim bicepsie, natomiast tatuaż Styles'a jest wciąż nieznany.
Oczywiście, że zrobił sobie kolejny tatuaż, co za idiota.
Powinnam do niego teraz zadzwonić. Zobaczenie jest najnowszego zdjęcia sprawiło tylko, że tęsknie za nim jeszcze bardziej.
Jego telefon nawet nie zadzwonił, więc wybrałam numer z jakiego do mnie dzwonił ostatniej nocy. Dzwoniło, ale nikt nie odbierał.
Znalazłam czas by włożyć do lodówki połowę pizzy i kilka grissini zanim zdążyłam wszystko zjeść i poszłam do łazienki by umyć zęby.
To dobrze, że nie wychodziłam dziś z domu, inaczej musiałbym marnować czas by przebrać się w pidżamy.
Włączyła telewizor w sypialni i ustawiłam go na tryb nocny, tak by się wyłączył sam w piętnaście minut. Miejmy nadzieję, że będe już spałą.
Nie spałam. Piętnaście minut minęło, potem trzydzieści, godzina, a ja wciąż nie spałam myśląc o Harry'm.
Zastanawiałam się jaki tatuaż sobie zrobił. Zastanawiałam się czy za mną tęskni. Zastanawiałam się czy też nie może spać. Swoją drogą jaki tam mają czas?
Myślę, że pięć godzin różnicy.
Była tutaj jedenasta w nocy, więc u nich musiała być dopiero szósta. Pewnie nawet nie próbował zasnąć. Zmusiłam siebie do zamknięcia oczu i przestania myśleć o Harry'm.
Nie myśl o Harry'm. Tak, racja.
Może słuchanie muzyki pomoże. Znalazłam swojego iPod'a i włożyłam słuchawki do uszu, ignorując fakt, że zostało mi tylko dwadzieścia procent baterii. Miejmy nadzieję, że będę już spała, gdy rzecz się wyłączy.
Pierwsza rzecz jaka się włączyła była Beside You 5 seconds of summer, a to w ogóle nie pomogło. Przypomniało mi tylko jeszcze bardziej o Harry'm. Cholera.
Zamiast zmienić piosenkę, pozwoliłam polecieć łzą i przytuliłam poduszkę Harry'ego. Chciałabym, żeby mógł zostać tu trochę dłużej.
Całe moje płakanie sprawiło,że czułam się niedobrze przez całe jedzenie jakie zjadłam, ale nie przestawałam.
Następna piosenka jaka się włączyła to 1985 Bowling for Soup, co wprawiło mnie w lepszy nastrój, a nawet przestałam płakać. Po tej piosence postanowiłam stworzyć playlist'e piosenek, które nie będą sprawiać, że zacznę płakać lub czuć się samotna.
Najwidoczniej, mój plan zadziałał bo poczułam się zrelaksowana i odpłynęłam w sen.
________________________
Obudziłam się wstrząśnięta przez moją komórkę, która wydawała dźwięk. Moment, to był mój dzwonek.
Zauważyłam, że mój iPod spadł z łóżka, a ja chwaliłam siebie za wpadnięcie na pomysł słuchania piosenek do spania.
-Halo?- powiedziałam do telefonu.
-Arianna?- to Harry.
-Hej Harry. To ja, tak.
-Cześć.- odetchnął. -Obudziłem cię? Przepraszam, zapomniałem o różnicy czasowej.
-Nie, w porządku kochanie. Co się dzieje?
-Nie mogę spać.
-Dlaczego nie?
-Tęsknie za tobą.
Uśmiechnęłam się na myśl Harry'ego tęskniącego za mną za bardzo do spania.
-Też za tobą tęsknie.- ziewnęłam, wstając. -Jaką masz godzinę?
-Prawie północ.- przerwał, pewnie myśląc o tym co powiedzieć. -Co dzisiaj jadłaś?
Zaśmiałam się.
-W zasadzie całą pizze.
-Czuje, że będziesz po prostu zamiawiać codziennie pizze, aż wrócę do domu.
-Proszę cię, oboje wiemy, że kupię McDonalds'a przynajmniej cztery razy.- zachichotałam.
-Racja.- oboje byliśmy przez chwilę cicho, ale to było przyjemna cisza. -Jak ci minął dzień?- spytał, cichszym głosem.
-Cóż, myślałam, że facet od pizzy był mordercą.
-Naprawdę?- zachichotał. -Dlaczego?
-Nie wiem, wiadomości mnie przestraszyły?
-Boże, tęsknie za tobą.- oświadczył. Nie chciałam by czuł się samotny czy za mną tęsknił tak bardzo, że był smutny, więc znów starałam się go rozśmieszyć.
-Nawet chwyciłam wazon, zanim otworzyłam drzwi. Myślałam, że mogę się obronić wazonem.
Znów zaczął się śmiać.
-Jak ci minął twój dzień?
-Dobrze. Męcząco, ale dobrze.- powiedział.- Teraz lepiej, bo rozmawiam z tobą.
-Jesteś tak tandetny* jak moja pizza.
Jego głos się spowolnił, gdy kontynuowaliśmy rozmowę, a ja wiedziałam, że stawał się coraz bardziej zmęczony.
-Kochanie.- zaczęłam. -Pozwolę ci spać, dobrze? Kocham cię, pogadamy zno-
-Nie, zostań.- jęknął. -Nie będę mógł zasnąć jeśli się rozłączysz.
-Harry.
-Po prostu nie przestawaj mówić.
Westchnęłam z uśmiechem na twarzy i mówiłam o przypadkowych rzeczach, aż moje powieki ponownie stały się ciężkie. Od czasu do czasu Harry mówił ''mhm'' lub stękał na coś co powiedziałam. Przestałam mówić po chwili i trzymałam komórkę przy uchu, słuchając czystego chrapania Harry'ego, gdy skupiałam się na zaśnięciu.
*cheesy- tandetny
cheesy-serowy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz