expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

sobota, 20 czerwca 2015

Chapter 66: ''Something scary''

Po długiej dyskusji z moimi rodzicami o moich celach, czy ja i Harry jesteśmy na poważnie razem i czy pójdę na studia (powiedziałam, że może w przeciągu kilku lat, kiedy poczuję, że miałam przyzwoitą przerwę od bólu głowy jakim jest uczenie się) poszliśmy do domu. Brak dalszych przesłuchań, brak upokarzania mnie przed Harry'm, złośliwych komentarzy o tym jak mieszkamy razem, tylko poszliśmy do domu.
Właściwie, wysilili się by mnie nie wkurzyć, nawet Cassidy, a to było naprawdę wielką ulgą. Oczekiwałam, że będą oceniać mnie i każdą moją decyzjię, ale może w końcu zrozumieli, że jestem już dorosła i nie potrzebuje by ktoś trzymał mnie za rękę przez życie.
Coś zrobiło głośny, wstrząsający głos w kuchni, a ja przypomniałam sobie, że Harry robił popcorn dla siebie, dla mnie i Cassidy. Modliłam się, żeby nie była to jedna z naszych misek, i że nie obudzi to rodziców, którzy w końcu poszli spać po kłótni o coś o czym nawet nie wiem.
Przy obiedzie Cassidy przyznała, że ma chłopaka w stanach, więc nie byłam zbytnio zaniepokojona o to, że zrobi jakiś ruch w stosunku Harry'ego. Przynajmniej żadnego znaczącego ruchu. Mimo faktu, że miała reputacje zabierania chłopaków z którymi byłam, nigdy nie była oszustką.
-Więc, jesteś teraz tak jakby celebrytką.- powiedziała Cassidy na mojej i Harry'ego kanapie z otwartą butelką wody w jednej ręce i pilotem w drugiej.
-Zgaduję, że tak.- wierciłam się. Co myślała o widzeniu mnie na okładkach magazynów i kanałach z plotkami o celebrytach cały czas? Wierzyła choć połowę w te rzeczy? -Co chcesz obejrzeć?
-Coś strasznego.- uśmiechnęła się.
Nienawidziłam strasznych filmów.
-Dobrze.- westchnęłam.
-Wciąż nie mogę uwierzyć, że chodzisz z Harry'm Styles'm.- zaśmiała się. -Jesteś pewna, że nie jesteś czarownicą czy coś?
-Jestem pewna.- zachichotałam. Właściwie, byłam szczęśliwa, że Harry ją zaprosił. Nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo za nią tęsknie; tak, zrobiła wiele rzeczy prze które mogłabym rozważyć zniszczenie naszej przyjaźni, ale tęskniłam za jej kipeskimi próbami bycia zabawną. W dodatku zawsze była przy mnie po zerwaniach, nawet jeśli ona je powodowała. -Więc, jeszcze raz, jak się nazywa ten chłopak? Z którym się spotykasz?
-Sam.- uśmiechnęła się wypowiadając jego imię, co sprawiło, że byłam za nią szczęśliwa.
-Jak długo jesteście razem?
-Od kiedy Chris i ja skończyliśmy sprawy.- poinformowała mnie. -Jest wspaniały. Myślę, że byś go polubiła.- skinęłam głową. -Studiuje, żeby zostać nauczycielem.
-Oh, świetnie. Jak się poznaliście?
-Jest znajomym Mia. Pamiętasz Mia z liceum? Znów zaczęłyśmy się spotykać i poznała mnie z nim.- skinęłam ponownie.
Harry zatoczył się do salonu, niosąc trzy miski popcornu. Przez chwilę, myślałam, że powinnam mu pomóc, bo wyglądał jakby się borykał, ale zadecydowałam przeciwnie. Nie chciałam wstawać.
-Dzięki, kochanie.
-Mhm.- uśmiechnął się, kładąc dwie miski na stolik i rzucając się w dół na moją lewą ze swoim popcornem. Wiedziałam, że do końca filmu, skończę swoją miskę i będę jadła jego. -Możliwe, że stłukłem talerz.
-Talerz?- cholera Harry. -Jemy popcorn.- nawet nie potrzebujemy talerzy.
-Wiem.- powiedział. -Przepraszam.
-W porządku Harry.- zaśmiał się; nie musiał przepraszać. Oparłam swoją głowę na jego ramieniu i od razu zaczęłam jeść popcorn, mamrocząc i śmiejąc się. -Głupek.
-Hej, hej! Język!- Cassisy droczyła się, a my zachichotaliśmy. Wybrała film z kolekcji DVD Harry'ego, nie mówiąc tytułu. Chociaż okładka miała jakąś odrażającą sukę na sobie.
Świetnie.
Film się zaczął tylko lekko przerażająco, ale stopniowo stawał się straszniejszy.
Nikt nie wydawał się być w żadnym stopniu zaniepokojony przez ten film prócz mnie. I byłam pewna, że w którymś momencie usłyszałam jak Harry się ze mnie śmieje.
Muzyka stawała się głośniejsza i bardziej przerażająca, więc przygotowałam siebie na coś co miało wyskoczyć i schowałam twarz w szyi Harry'ego.
-Nic się nawet nie stało!- zachichotał. Tylko potrząsnęłam głową, słuchając tego co nadchodzi w telewizorze. Muzyka się zatrzymała. -Dobra, to koniec kochanie.
Podniosłam głowę dokładnie gdy ktoś wykrzyczał pełny napięcia krzyk w filmie, sprawiło to, że podskoczyłam i pisknęłam w tym samym czasie. Cassidy umierała ze śmiechu, razem z Harry'm, a ja czułam jak moja twarz staję się gorąca. Gdyby w pokoju nie było tak ciemno, byłam pewna, że Harry zobaczyłby moją twarz i dokuczał mi.
-Palant.- powiedziałam, usuwając się z Harry'ego i wstając.
-To był żart, nie bądź taka.- westchnął, starając się przyciągnąć mnie bliżej.
-No dalej, już tego nie zrobię.- dodał, gdy skrzyżowałam moje ramiona i udawałam dąsanie się.
-Jeśli nie chcesz się z nim przytulać, ja to zrobię.- powiedział Cassidy, wstając ze swojego miejsc. Co jest kurwa.
Zaczęła iść ze swojego miejsca, a mnie przejęła złość.
-Przepraszam? Siadaj do cholery suko.- warknęłam. Słowa opuszczały moje usta zanim nawet mogłam je przetworzyć. -Co do cholery próbujesz tutaj robić? Żartujemy, nawet nie mamy prawdziwej kłótni lub czegokolwiek a ty od razu robisz coś takiego? Kim myślisz, ze jesteś? Myślałam, ze już skończyłaś w końcu z tym gównem.- otworzyła usta, ale gniewnie na nią spojrzałam, biorąc oddech. -Naprawdę masz zamiar upaść tak cholernie nisko? Jesteś aż tak cholernie zdesperowana? Po tym wszyst-
-Dziewczyno, uspokój się do cholery. Tylko żartowałam.- przerwała mi, z szeroko otwartymi oczami. -Jasna cholera, wstawałam, żeby skorzystać z łazienki.
Oh.
Cóż, wyszłam na szaloną.
-To było straszniejsze od całego filmu.- zaśmiała się, znów zaczynając iść do łazienki. Włączyła światło w korytarzu by znaleźć drogę, co prawie całkowicie oświetliło salon.
Usta Harry'ego były szeroko otwarte, kiedy na niego spojrzałam po wyjściu
Cassidy.
-Coś mi mówi, że to miało nadejść już dawno?- zaśmiał si ostrożnie, wciąż wyglądając na naprawdę zaskoczonego i troszkę...rozbawionego?
-Uh, tak. Tak jakby.- skrobałam lakier z  moich paznokci. -To nie byłby pierwszy raz gdyby zrobiła coś takiego, więc tak.
-Wiesz, że nie pozwoliłbym jej, gdyby mówiła poważnie.
-Tak.
Nie mogłam uwierzyć, że tak po prostu pękłam.
Właściwie, czułam się dobrze, że w końcu to wyszło. Powinnam była wybychnąć tak wiele razy wcześniej.
-Naprawdę powinnaś teraz zobaczyć kolor swojej twarzy .- zaśmiał się Harry. Byłam pewna, że byłam w tym momencie w jasnym różu. Przyciągnął mnie do siebie, pewnie wiedząc, że nie protestowałabym i umieścił pocałunek na mojej skroni.
Cassisy weszła z powrotem do salonu, trochę się śmiejąc. Czułam się źle, że od razu ją osądziłam,  ale miałam ku temu prawo.
-Przepraszam za to.- w połowie wymamrotałam i zachichotałam.
-Siadaj do cholery, suko!- naśladowała mnie w wysokim głosie, po czym wybuchła śmiechem. -W porządku. Nie obchodzi mnie to.
Powiedziałam to?
Już zdążyłam zapomnieć co powiedziałam, ale pewnie to zrobiłam.
-Cóż będę teraz iść spać, więc będę mogła trochę popłakać nad tym jak zdesperowana jestem.- westchnęła.
Też to powiedziałam?
O mój Boże, czułam się teraz strasznie. Dlaczego nie mogłam po prostu trzymać moich cholernych ust zamkniętych?
-Tylko żartuję, rozluźnij się!- powiedziała, śmiejąc się w połowie zdania. -Dobranoc!
Poszła dumnym krokiem do swojego pokoju, jak zwykle z podskokiem. Czułam się naprawdę źle przez to co powiedziałam, wow. Tak źle, że chciałam się zapytać czy z nami w porządku.
Muszę się nauczyć myśleć zanim coś powiem.
-Chcesz pójść spać, kochanie?- spytał Harry, już zapominając o tym co stało się minute temu.
-Tak.- wstałam, strzepując trochę kawałków popcornu z mojej koszuli. Harry zaprowadził mnie do naszej sypialni, a ja nawet nie przejęłam się zmienianiem ubrań.
-Jutro posprzątam ten talerz. - powiedział mi, gdy byliśmy w łóżku, owinięci wokół siebie. Byłam pewna, że był tak zamęczony jak ja i gdyby starał się to teraz posprzątać, tylko by pogorszył. Pewnie zrzuciłby cztery talerze więcej w procesie sprzątania tego jednego.
-Czy brzmiałam jak kompletny dupek dla Cassidy?- spytałam po chwili licząc na to, że Harry jeszcze nie śpi.
-Mm, nie kompletnie. Może troszkę. - mogłam usłyszeć jak zmęczony teraz był, więc postanowiłam dać mu spać.
-Dobranoc, kochanie.
-Branoc.- starałam się przestać myśleć o tym jak niemiła byłam dla Cassidy i przypomnieć sobie, że nawet pewnie nie jest przejęta moimi słowami tak jak ja jestem. Mam nadzieję, że nie. Liczę na to, że o tym zapomni lub naprawdę ją to nie obchodzi. Postanowiłam, że muszę przestać o tym myśleć, to co powiedziałam nie było takie złe i zmusiłam się do spania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz