expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

środa, 24 czerwca 2015

Chapter 70: Suits

-Arianna,- Harry dźgnął mój policzek, gdy jęknęłam i obróciłam się w łóżku. Było za wcześnie by się ruszy. -Obudź się, kochanie.
-Co chcesz- westchnęłam w poduszkę.
-Jest już prawie trzecia, a ty spałaś cały dzień.- przerwał, zabierając mi włosy z twarzy swoimi ciepłymi rękami. -Jesteś chora?
Potrząsnęłam głową i usiadłam, prawie nie wierząc, że była już trzecia po południu.
-Czuje się dobrze. Jestem tylko zmęczona.- byłam zdziwiona, że Harry był już na nogach, gotowy na ten dzień. Wczoraj oboje siedzieliśmy do bardzo późna.
-Dalej chcesz iść z nami dziś wieczorem?
-Co?- starałam się pomyśleć co jest dzisiaj, ale nie pamiętałam. -Jaki jest dzisiaj dzień?
-Piętnasty marca, kochanie.
Piętnasty marca. Coś ważnego miało się dzisiaj wydarzyć, ale nie mogłam sobie przypomnieć co. To nie były nikogo urodzin, prawda?
Nie, Harry by planował jakiś wspaniały prezent z tygodniowym wyprzedzeniem. Pamiętałabym to. Jest ubrany w garnitur...
Wyglądał naprawdę dobrze, jak zwykle. Jego włosy były uniesione, a usta były w idealnym odcieniu ciemnego różu, jak zwykle gdy je przygryzał.
Schodzę z tematu.
Nie ubrałby się tak, gdyby okazja nie była taka ważna, więc to pewnie gdzieś z dużą ilością paparazzi i ludzi. Piętnasty marca. Co on-
-The Brits!- praktycznie krzyknęłam.
Dziś były The Brits Awards.
-Tak, skarbie. Wciąż chcesz iść?
-Tak, oczywiście. O której?
-Eh,- potarł tył swojej szyi. -Nie za bardzo wiem, ale wiem, że powinniśmy spotkać wszystkich u Liam'a za godzinę lub dwie.
-Godzinę? Harry, tyle zajmuje mi umycie włosów. Żartujesz.
-To nie zajmuje ci godziny.- kłócił się i zaśmiał. -Lou będzie tutaj za niedługo z czymkolwiek co będziesz nosić, więc pewnie powinnaś-
-Jak niedługo jest za niedługo?- przerwałam mu. -I dlaczego nie obudziłeś mnie wcześniej?!
-Próbowałem!
Właściwie jestem pewna, że próbował. Po prostu naprawdę ciężko mnie obudzić.
-Więc, będę pod prysznicem.
_______________________________

Lou weszła do naszego domu dosłownie pięć minut po tym jak wyszłam spod prysznica. Moje włosy wciąż były mokre, gdy robiła mi makijaż. Potem wysuszyła mi włosy i ułożyła je w klasycznego koka.
Moja sukienka była czarna do kolan i pasowała bardzo dobrze. Dostałam tonę biżuterii do mojego stroju, wraz z cudowną parą szpilek, których nigdy w życiu nie widziałam.
Wyjechaliśmy do Liam'a, krótko po tym jak wyszła Lou. Harry był w pośpiechu by być wcześnie.
-Twoja sukienka jest ładna.- powiedział mi, gdy szliśmy po schodach do domu Liam'a.
-Dziękuje, kochanie.- spojrzałam na niego od góry do dołu. -Ty też wyglądasz nieźle.
Zachichotaliśmy jak idioci, gdy drzwi się otworzyły, a Liam patrzył na nas, jakbyśmy byli szaleni. Pewnie tak wyglądaliśmy
-Hej, ludzie, um, wchodźcie.- powiedział Liam. Zauważyłam, że był w dresach i koszulce, a ja zastanawiałam się jak wcześnie byliśmy.
Liam przeprosił nas tak szybko jak usiedliśmy i poszedł do swojego pokoju, pewnie by się ubrać, zostawiając Harry'ego i mnie samych w salonie.
-Podekscytowany na dziś wieczór?- spytałam Harry'ego.
-Tak, bardzo.- chłopcy byli nominowani do nagrody Brytyjskiej Grupy i Brytyjskiego Singla w tym roku, a ja wiedziałam, że czuli się całkiem pewnie. Naprawdę miałam nadzieję, że dziś wygrają, bo twarz Harry'ego rozjaśni się jak świeczka, gdy ją dostaną. Szczerze, uwielbiam widzieć go szczęśliwego.
-Myślisz, że wygracie?- spytałam.
Harry otworzył usta dokładnie, gdy ktoś zapukał w drzwi Liam'a.
Przez moment, myślałam, że powinniśmy poczekać na powrót Liam'a by otworzył drzwi, ale zdałam sobie sprawę, że Liam i Harry są jak bracia i pewnie nie będzie go to obchodziło, gdy Harry otworzy drwi dla kogokolwiek.
Był to Niall, Louis i El. Była ubrana w cudowną zieloną suknie, a ja zaczęłam drugi raz zgadywać co mam na sobie.
Czułam się jakbym była w sukni pogrzebowej, wow.
-Arianna! Harry!- krzyknął Louis. -Miło widzieć was dwoje razem.
Harry przewrócił oczami, chociaż uśmiech przełamywał się przez jego rysy twarzy i można było powiedzieć, że nie był zirytowany swoim przyjacielem.
Garnitury Louis'a i Niall'a wyglądały tak ekstrawagancko jak Harry'ego, jeśli nawet nie trochę bardziej, a ja przypomniałam sobie jak ważne są dla nich te rozdania nagród.
-Hej, gdzie jest Zayn?- spytał Liam, gdy wrócił ze swojego pokoju by zobaczyć nasz wszystkich zebranych w salonie.
-Pewnie wciąż śpi.- Niall zażartował, a my wszyscy się zaśmialiśmy. Pamiętam, że kiedyś Harry powiedział mi, że Zayn śpi prawie tak dużo jak ja. Prawie.
Zayn przyjechał piętnaście minut później, a ja byłam zdziwiona, że Perrie nie była z nim.
Zaczęłam się zastanawiać czy coś się między nimi stało, ale potem zdałam sobie sprawę, że Little Mix były także nominowane do Brytyjskiego Singla. Pewnie była teraz z dziewczynami.
Liam wyciągnął krakersy, chipsy i ciasteczka i ułożył je na stole dla nas wszystkich byśmy zjedli coś podczas czekania na nasze samochody, ale ja natychmiast zaczęłam je wcinać. Nie jadłam śniadania, bo byłam w takim pospiechu- Harry był w takim pospiechu-, więc oczywiście głodowałam.
Po tym jak zjadłam prawie wszystko co było dla nas wyłożone, zwróciłam uwagę na to o czym wszyscy rozmawiali.
Harry robił głupie, prześmieszne kalambury o cenach i publice, a Louis i Niall patrzyli się na niego tylko ze zirytowanymi spojrzeniami, gdy kontynuował ze swoimi żartami. Prawie przełamali się w uśmiechy lub nawet chichot parę razy, ale wstrzymali się by powstrzymać Harry'ego.
Nie przestawał. Nie wiedziałam jak dużo kalambur i żartów mógł zrobić przed rozdaniem nagród, ale najwidoczniej mógł zrobić ich dużo. Chociaż nie narzekałam. Były całkiem zabawne.
Zayn, Liam i El oglądali telewizor i rozmawiali ze sobą. Przeżuwali małą ilość przekąsek jakie zostawiłam, a ja zaczęłam czuć się źle przez zjedzenie jedzenia przeznaczonego dla nas wszystkich.
W mojej obronie, byłam głodna.
-Są tutaj.- nagle ogłosił Harry, wyglądając rzez okno i chwytając moją rękę. Spojrzałam przez okno by zobaczyć sznur samochodów czekających na nas wszystkich.
Ledwo co mogłam powstrzymać swoje podekstytowanie. Właściwie, nigdy nie byłam na rozdaniu nagród i teraz gdy o tym myślę, zdałam sobie sprawę, że to oznacza masę celebrytów. Będę kilka kroków od ludzi jak Adele.
Harry zaprowadził mnie do auta i wziął głęboki oddech zanim do niego wszedł, jakby był zaniepokojony o to gdzie jedziemy.
-Hej, Harry,- powiedziałam, gdy byliśmy w samochodzie w drodze na rozdanie. Mogłam powiedzieć, że się tym denerwował. Zawsze, gdy się denerwuje dotyka i gryzie swoją wargę.
-Co?
-Naprawdę uwielbiam twój garnitur*- zaczęłam, wstrzymując chichot, bo ten żart był naprawdę straszny. Chociaż, miejmy nadzieję, że Harry poczuję się mniej zestresowany. -Naprawdę ci pasuję*




*suit-garnitur
  suit-pasować

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz