expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Chapter 61: ''Stop laughing''

-Mamo?- powiedziałam do telefonu. Gemma poszła do salonu, by znów wszystkich zobaczyć i przyszykować swój prezent.
-Kto to je- Arianna!- moja mama praktycznie krzyknęła do głośnika. -W końcu sobie przypomniałaś, że masz rodzinę?- westchnęłam.
-Nie zapomniałam. Dzwonie, żeby życzyć wam Wesołych Świąt.
-Nie mogłaś nawet przyjechać na Święta?- spytała. Wiedziałam, że stara się sprawić bym czuła się  źle, ale nie pozwolę jej na to.
-Przyjadę za niedługo, prawdopodobnie.- Może.
-Prawdopodobnie?
-Tak.- słyszałam jak coś brzęknęło w salonie przez co zaczęłam się zastanawiać co się tam dzieje.
-Twój tata chcę się przywitać.
-Dobrze.- czekałam długi czas. Bardzo długi czas.
-Arianna?- Harry zapukał lekko w drzwi.
-Tak?- odpowiedziałam, przekładając telefon do lewego ucha. -Możesz wejść.
-Okej.- patrzył na mnie przez minute. Musiałam wyglądać głupio siedząc na łóżku, nawet nie gadając do komórki, którą miałam przy uchu.
Czy moja mam mnie rozłączyła?
Spojrzałam na telefon; tak, rozłączyła mnie. Wow.
-Pozwól mi tylko przygotować twój prezent.- wstałam ze swojego miejsca. Wciąż było dużo napięcia w powietrzu.
-Okej.- powiedział. -Mam nadzieję, że nie będzie ci przeszkadzać to, że umieściłem nasze imiona na prezentach dla mojej rodziny.- powiedział mi, gdy oblała mnie ulga.
-To całkowicie w porządku.- Dzięki Bogu. Teraz nie muszę się martwić o zdobycie prezentów.
Zaprowadził mnie do salonu, gdzie wszyscy siedzieli i byli naprawdę ładnie ubrani z wyjątkiem Harry'ego. Wciąż był w swojej pidżamie, jednak nadal wyglądał seksownie.
-Gotowi?- spytała Emma. Wszyscy skinęli głową.
-Harry ten jest dla ciebie ode mnie i Robin'a.- Anne zaczęła wręczając kopertę Harry'emu, po czym obróciła się do mnie ze średnim pudełkiem. -A ten jest dla ciebie, nie byliśmy pewni czy ci się spodoba, ale myślę, że to będzie na tobie ładnie wyglądać.- uśmiechnęła się.
-Dziękuje.- powiedziałam zanim w ogóle zaczęłam zgadywać co to jest. Harry natychmiast rozerwał kopertę by wyciągnąć kawałek papieru. Przeczytał go, trochę się śmiejąc, zanim przewrócił oczami na swoją mamę, wciąż się uśmiechając. Gemma, Anne i Robin wszyscy do siebie chichotali. Przysunęłam się bliżej by przeczytać co to mówiło, śmiejąc się głośno gdy złapałam słowa.
''Kup jedno, dostań drugie za darmo! LASEROWE USUWANIE TATUAŻU.'' Rodzina Harry'ego jest tak zabawna i dziecinna, tak bardzo to kocham.
-Otwórz swoje, skarbie.- powiedziała do mnie Anne.
Ostrożnie rozerwałam papier do pakowania i otworzyłam pudełko, odkrywając naprawdę cudowną parę obcasów.
-Harry pomógł mi je wybrać w zeszłym tygodniu.- dodała.
Zastanawiam się czy to było dla niego trudne, wybierać dla mnie prezent gdy myślał, że byłam z Nate'm. Pewnie nie.
-Są piękne, dziękuję!- krzyknęłam. Pasują do wszystkiego.
-Podobają ci się?
-Tak, są cudowne.- zapewniłam ją.
-W porządku, moja kolej!- Gemma zaśpiewała, sięgając po małe pudełko. -To dla was obu.- Harry sięgnął po prezent, ale Gemma cofnęła ręke. -Ale chce, żeby Arianna to otworzyła.- Harry jęknął.
Chwyciłam paczke i zaczęłam ją otwierać, przez cały czas starając zgadnąć co to jest.
Mam wrażenie, że to ramka na zdjęcie.
Jasna cholera, zakładam, że to zdjęcie Harry'ego w makijażu. Błagam żeby to było to.
Moje rece rozdarły pozostałości papieru ozdobnego, po czym odkryłam zdjecię; oh, tak, to zdjęcie Harry'ego w makijażu.
Jego usta były jasno czerwone razem z policzkami, a jego zamknięte oczy miały fioletowy cień na sobie, jasna cholera to jest genialne.
-Gemma!- Harry zbeształ ją, nieco zirytowany. Tak bardzo się śmiałam, tak samo jak Anne i Gemma. NawetRobin chichotał. Ja natomiast czułam jakbym zaraz miała spaść z kanapy to było tak świetne.
Harry szybko zabrał ramkę z moich rąk, co właściwie sprawiło, że śmiałam się jeszcze bardziej.
-Ha, ha.- zaskomlał. -Przestańcie się śmiać.
-To po prost-  zaczęłam zanim spojrzałam ponownie na zdjęcie i znów wybuchłam śmiechem.
-Cóż, zostałem upokorzony dziś wystarczająco.- oświadczył, wstając i kierując się do sypialni. Złapałam go za rękę.
-Nie. Dobrze, przestaniemy.- spojrzał na nasze złączone ręce i usiadł z powrotem koło mnie.
-Dobra, kto następny?- westchnął, chociaż wciąż się troszkę uśmiechał.
                                                       ________________

-Arianna, wszystko w porządku?- Anne grzecznie spytała. Byliśmy na obiedzie już jakiś czas, a ja nie będąc głodna naturalnie nie jadłam.
-Tak.- czy to niegrzeczne nie jeść? Powinnam chociaż spróbować tego co mam na talerzu.
-Anne!- ktoś ją zawołał. Pomknęła po oznajmieniu mi, że za chwilę wróci.
Przyjęcie na którym byliśmy było bardzo luksusowe; byliśmy w budynku z kilkoma stołami i ogromną wystawą jedzenia w kącie pomieszczenia. Rodzina Harry'ego i ja mieliśmy cały stół dla siebie. To trochę przypominało mi ślub.
-Możemy iść jeśli źle się czujesz.- Harry powiedział do mnie cicho.
-Czuję się dobrze, Harry.- chwyciłam widelec pełny indyka, który miałam na talerzu i pchnęłam go do buzi. -Widzisz?
Zachichotał. Mogłam stwierdzić, że wciąż trzymał się na dystans, ale go nie winiłam. Chciałbym tylko, żeby żartował ze mną lub był dla mnie taki słodki jak wcześniej. Tęsknie za tym.
-Mogę cie o coś zapytać?- zbił mnie z tropu. -Z kim rozmawiałaś przez telefon?
-Oh, moją mamą.- powiedziałam. -Rozłączyła mnie.- Dlaczego to powiedziałam?
-Oh. Przykro mi.
-Okej.- Szczerze, nawet mnie to nie obchodziło. Spodziewałam się, że się rozłączy. Wzięliśmy kilka kęsów naszego jedzenia w ciszy. Pewnie czuł się dziwnie przez moją odpowiedź, ale nie obchodziło mnie to.
-Mogę cie o to zapytać?
Skinął głową, ale nie spojrzał mi w oczy.
-Gdzie teraz jesteśmy?- wyszeptałam. -Jesteśmy, naprawdę razem?
Jedna myśl, która zawracał mi głowe od kiedy wróciłam to co jeśli Harry udaję? Co jeśli tylko gra, że coś do mnie czuję przed swoją rodziną i publiką? Naprawdę musiałam wiedzieć.
-Nie wiem.- odpowiedział mi szczerze. -Chcę z tobą być, ale nie mogę przestać myśleć o wszystkim co się stało.. i później z tym chłopakiem, Nate'm, tak się nazywał? Ty-
-Harry, nawet nie podejrzewałam, że mnie pocałuje i przysięgam nie planowałam tego. Chce być tylko z tobą. Wiesz to.- byłam już trochę zirytowana.
-Ale to się stało. Jak mogę ci uwierzyć, Arianna? Po wszystkim?
Rozejrzałam się dookoła by sprawdzić czy nikt nas nie podsłuchuje. Gemma była przy innym stoliku rozmawiając z jakąś parą, Robin poszedł poszukać Anne. Na chwile byliśmy sami.
-Chcesz do niego zadzwonić i się spytać? Czy to ci pomoże?
-Właściwie to tak.- westchnęłam; był takim dzieciakiem.
-Dobrze. Możemy to zrobić gdy wrócimy do domu?
-Dlaczego nie teraz?
-Dobra.- znalazłam moją komórkę i przeszukałam kontakty znajdując ten jeden zatytułowany ''Nate''. Jedynym powodem dla którego w ogóle miałam zapisany jego numer to dlatego, że nalegał na wypadek, gdybym z jakiegoś powodu potrzebowała powózki do domu.
Obserwowałam Harry'ego, gdy czekał aż ktoś odbierze. Jego oczy były takie jasne piękne i zielone w tym momencie, wow.
-Halo?-powiedział. -Nie, to Harry.
Wygląda tak głupio.
-Ja, eh.- zaczął się napinać i czuć przez to niezręcznie. Pewnie czuje się dziwnie przez dzwonienie do jakiegoś kolesia by się spytać kto pocałował kogo. Jak on w ogóle ułoży to w słowa? Hej, dzwonie tylko by spytać czy ty pocałowałeś Arianne, a ona oddała pocałnek, przepraszam za przerwanie twoich świąt?
-Tak, uh, ty też.- powiedział, a ja zaczęłam powstrzymywać się od śmiechu.
-Nie, tak, uh, Ariana jest tutaj.- popchnął telefon z powrotem w moją twarz, sprawiając że zachichotałam. Idiota.
-Nate?- spytałam.
-Tak, hej. Co się dzieje?- usłyszałam jak wypuszcza powietrze i wyobraziłam sobie go trzymającego papierosa w ręce.
-Harry chce się ciebie o coś zapytać.- oddałam mu telefon. Nie chciałam upokarzać Nate. Jeśli Harry chce prawdy, będzie musiał zdobyć ją sam.
-Cześć.- odpowiedział do telefonu, wciąż na mnie patrząc.
Spytał Nate w bardzo niejasny i niezręcznie brzmiący sposób czy ja wyrażam jakiekolwiek uczucia wobec niego i czy go pocałowałam. Przez wyraz jego twarzy, mogłam stwierdzić, że Nate mówił prawde. Kiedy się rozłączyli, uniosłam brwi.
-Hm, więc, co powiedział?- spytałam z odrobiną postawy, gdy jadłam swojego indyka. Był przepyszny.
-Wszystko co powiedziałaś.- odpowiedział z rumieńcami na twarzy. -Przepraszam za.. tak.
-Przepraszam za co? Oskarżenie mnie o zdradę?- zanim dostał szanse by odpowiedzieć, Anne i Robin wrócili do stolika. Oboje zarzuciliśmy rozmowę, chociaż wciąż zastanawiałam się czy Harry mnie kocha czy nie.
I wciąż nie wiedziałam na czym stoimy.

Chapter 60: ''Oh, wow.''

Obudziłam się owinięta wokół Harry'ego. Nie pamiętam tulenia się do niego wczorajszej nocy, ale najwidoczniej to zrobiłam. Wciąż spał, chociaż teraz twarzą do mnie.
Jedyną rzeczą jaka mnie martwiła było to, że Harry nie przytulał mnie jak ja jego. Miał po prostu rękę przerzuconą przeze mnie. Nawet we śnie, wyglądał na załamanego. Mogłam stwierdzić, że nie spał dobrze ostatnio, bo inaczej byłby już na nogach. Tak bardzo za nim tęsknie.
Postanowiłam odplątać się od niego, ale zostałam w łóżku trochę dłużej. Jak długo minęło od kiedy znów budzę się koło Harry'ego? Za długo. Dźwięk spadającej patelni na podłogę w kuchni sprawił ,że podskoczyłam, chociaż Harry ani drgnął. Był praktycznie znokautowany. Myślałam by pomóc komukolwiek w kuchni, ale zamiast tego skierowałam się pod prysznic.
Kiedy byłam gotowa i ubrana, wyszłam na moment z łazienki. Harry wciąż spał. Jego kończyny były rozłożone wzdłuż łóżka i wyglądał teraz bardziej komfortowo.
Miałam na sobie czerwoną sukienkę i popisowy oficjalnie wyglądający makijaż, w razie jakbyśmy skończyli wychodząc. Znając Hary'ego, ma zarezerwowaną luksusową restauracje na później. Od czasu do czasu powinnam zadzwonić do Lou by zrobiła mi makijaż, odkąd nie mam pojęcie co z nim robię.Pokręciłam swoje włosy tylko dlatego, że zajęłoby mi wieczność by idealnie je wyprostować.
Znów wyszłam z łazienki. Tym razem Harry już siedział na łóżku.
-Hej.- powiedział, gdy mnie zobaczył.
-Hej.- co mam powiedzieć? -Dobrze spałeś?- jestem taka kiepska.
-Ta.- roztrzepał trochę włosy. -Było ci zimno w nocy?
-Nie, nie sądzę.-dobrze pamiętam obudzenie się w środku nocy cała w pocie. -A tobie?
-Nie bardzo.- wzruszył ramionami. Wow, to naprawdę niezręczne.
Muszę przyznać, że Harry wyglądał lepiej niż wczoraj. Wyglądał na bardziej żywego.
-Tęskniłem za tobą.- przyznał nagle. Moje serce skoczyło podczas gdy jego policzki powoli zaczynały się rumienić.
-Tak.- dlaczego do cholery to powiedziałam. -Też za tobą tęskniłam.- już lepiej. -Jak gdyby, bardzo.- W porządku, upokarzasz się, Arianna.
-Tak.- więc, czy to znaczy, że da mi kolejną szanse? Pewnie nie powinnam naciskać.
-Powinniśmy zobaczyć co się dzieje w kuchni.- dodał, odnosząc się do dźwięków dochodzących z wspomnianego pokoju. To brzmiało jakby ktoś próbował stworzyć zespół z garnkami i patelniami.
Podążyłam za nim by znaleźć wszystkich naszych- Harry'ego gości gramolących się wokół kuchni. Była tam tylko mąka, wszędzie. Przypomniało mi to o czasie, gdy ja i Harry zrobiliśmy ogromny bałagan w kuchni Anne i Robin'a.
-Zobaczcie kto się w końcu obudził!- zażartowała Gemma, tylko by dostać srogie spojrzenie od Anne. -Wyglądasz wykwintnie.- powiedziała do mnie, nie mając na celu nic wrednego.
Rozejrzałam się do dookoła by dowiedzieć się, że byłam bardzo wystrojona. Gemma była wciąż w swojej pidżamie, Anne w swetrze i jeansach, a Robin w swetrze i spodniach. Oh, i także Harry w swoich pidżamach.
-Powinnam się przebrać- wymamrotałam, obracając się w stronę holu. Coś zaczepiło się wokół mojej reki. Obróciłam się by zobaczyć nieśmiało wyglądającego Harry'ego zatrzymującego mnie. Jego ręka wokół mojej wyglądała tak idealnie.
-Wyglądasz dobrze. Zostań tu.- moje serce zabiło szybciej. Kocham uczucie jakie dostaje wokół Harry'ego, i wiem , że myśli o mnie to samo. Jeśli to nie prawda, jego ręka nie byłaby wciąż wokół mojej.
-Okej.- uśmiechnęłam się i zostałam. Skąd to się wzięło? Ostatniej nocy,  Harry nie mógł nawet spojrzeć mi w oczy.
-Wesołych świąt.
-Nawzajem.- już mogłam stwierdzić, że to będą najlepsze święta jakie kiedykolwiek miałam. Wiem, że Harry się stara. Może dlatego, że to gwiazdka. Jest zbyt kochany, żeby się na mnie gniewać w święta.
-Harry, możesz to przez moment mieszać?- spytała Anne, przed udaniem się do łazienki. Nasze ręce się rozdzieliły, a on obrócił się do kuchenki. Cholera. 
-Myślę, że polubisz mój prezent.- Gemma uśmiechnęła się, gdy byłyśmy tak jakby same. W tym momencie wszyscy pracowali nad śniadaniem prócz naszej dwójki, więc nikt nie zwracał uwagi na to o czym rozmawiamy.
Cholera, kupiła mi prezent.
Powinnam kupić jej prezent. I Anne. I Robin'owi.
Kurwa.
-Będzie śmiesznie, gdy go otworzysz.- dodała.
-Oh?- wciąż myślę o tym czy wybiec stąd by kupić wszystkim prezenty.
-Przynajmniej tak myślę.
Skończyłyśmy zostając zbesztane przez Anne i Harry'ego za nic nie robienie, ale wszyscy z tego żartowali. Atmosfera pokoju była taka jasna i szczęśliwa, to przypomniało mi dlaczego Boże Narodzenie jest moim ulubionym świętem.
-Kiedy to będzie gotowe?- spytała Gemma o jedzenie nikogo konkretnego.
-Dostaniesz trochę jeśli sama je zrobisz.- zażartował Harry, uśmiechając się. Jego dołeczek był tak widoczny i tak, naprawdę kocham święta.
-Oh, zamknij się.- wywróciła oczami.
Wszyscy wrócili do robienia swoich rzeczy, gdy Gemma spytała czy mogę zrobić jej makijaż jak mój na później. Najwidoczniej, wszyscy idziemy na świąteczną imprezę do jednego ze znajomych Anne. Przynajmniej już jestem ubrana.
Zgodziłam się zrobić jej makijaż i nawet włosy parę godzin przed wyjściem. Po śniadaniu zaprowadziłam ją do głównej sypialni, żebyśmy mogły zacząć. Zazwyczaj nie lubię robić makijażu innym, ale przynajmniej przez ten czas mogę się zaprzyjaźnić z siostrą Harry'ego.
Zaczęłam od makijażu, gdy rozmawiałyśmy o przeróżnych rzeczach.
-Jaka jest jedna rzecz, którą naprawdę miałaś nadzieję dostać?- spytała, gdy skończyłam sprawdzać ją w lustrze.
-Um.- myślałam. Harry. -Myślę, że już mam wszystko czego potrzebuję.- ona oniemiała.
Byłyśmy cicho, dopóki nie zaczęłam kręcić jej włosów.
-Wiesz, na początku miałam co do ciebie wątpliwości- przyznała. Oh.
-Co? Myślałam, że mnie lubiłaś, gdy się spotkałyśmy.
-Mama powiedziała mi o kontrakcie po tym jak wyjechałaś. Na początku naprawdę cię lubiłam, ale wtedy, gdy o tym usłyszałam zdecydowanie cię nienawidziłam.
Prawie upuściłam lokówkę, i widziałam w lustrze jak moja buzia pozostała otwarta, gdy usłyszałam co mi powiedziała.
-Ale wtedy, parę dni później Harry dzwonił jakoś z czterdzieści razy.- Co? -By nam powiedzieć, że dużo dla niego znaczysz i że naprawdę chce, żebyśmy zrozumieli, że nie wykorzystujesz go i, że kontrakt jest już skończony czy coś.- wzięła oddech. -I nie wiem. Mogłabym powiedzieć, że cie kocha.
-Oh, wow.- wytrzeszczyłam oczy.
-Myślę, że przekonał też mamę i Robin'a, by cię lubili.- powiedziała.
Więc teraz oni wszyscy myślą, że kontrakt jest skończony i  obydwoje po prostu jesteśmy razem.
Świetnie, więcej kłamania.
-To... Nie wiem co powiedzieć.- naprawdę nie wiem. Harry zadzwonił do Gemmy tylko po to by przekonać ją i innych żeby mnie lubili?
-Chciałam tylko żebyś wiedziała, że wiemy i nie powinniście tego już ukrywać.- myślę, że zwymiotuję od winy jaką właśnie przełknęłam. -Więc, co dali ci twoi rodzice?
-Um.- starałam się szybko myśleć. -Nic, naprawdę. Pewnie powinnam do niech zadzwonić z życzeniami.- szybko skończyłam jej włosy, zanim powiem coś czego nie powinnam, jak to, że nie pojechałam do moich rodziców.
Tak bardzo nienawidzę kłamać.