expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

środa, 24 czerwca 2015

Chapter 69: ''How've you been?''

-Arianna!- zawołał Nate, wciąż idąc w naszym kierunku.
Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa-
-Hej! Stół dla dwojga?- zatrzymał się dokładnie na przeciwko nas, a ja posłałam Harry'emu nerwowe spojrzenie. Jego oddech stawał się cięższy i szybszy, ale wiedziałam, że zajmie to więcej niż tylko cześć by Harry stał się naprawdę zirytowanym i wściekłym.
-Um, tak, pewnie.- powiedziałam, chwytając ramię Harry'ego i ściskając je trochę by zapewnić go, że wszystko w porządku.
-Nie widziałem cię od dłuższego czasu.- oświadczył Nate, gdy prowadził nas do naszego stołu. Zachichotał, gdy Harry sprawił, że przestałam trzymać jego ramę, żeby mógł je owinąć wokół mojej talii.
-Tak.- powiedziałam. Co więcej miałam powiedzieć?
-Jak się masz?
-Dobrze, w porządku. Ty?- Wow, jestem do bani w takich rozmowach.
-Ja-
-Właściwie, to możemy zamówić na wynos.- przerwał Harry, pochylając mnie trochę do tyłu. -Lub możemy po prostu zjeść fast food. To jest zawsze dobre-
-On żartuje.- powiedziałam naszemu kelnerowi, wracając do kierunku w którym szliśmy. -Co mówiłeś?
-Fantastycznie.- wskazał na stół przy, którym będziemy jeść i kontynuował prowadzenie nas. -Wy dwoje wróciliście do siebie?
-Nigdy nie zerwaliśmy.- wbił się Harry. Nate podniósł brwi w obronie, trochę chichocząc i kręcąc głową.
-Dobrze...- położył nasze menu na stole i przez moment myślałam, ze nie puści mojej talii, a ja będę musiała siedzieć obok niego zamiast naprzeciwko, ale puścił.
-Zaczniemy z napojami?- Nate wyciągnął mały notatnik ze swojej przedniej kieszeni koszuli i spojrzał najpierw na Harry'ego, który patrzył się na niego, po czym spojrzał na mnie.
-Um,- zaczęłam.
-Możesz dać nam chwilę?- spytał go Harry, całkiem niemiło.
-Uh, tak.- Nate posłał mi ostatnie spojrzenie zanim skierował się do kuchni, pewnie by dostać zamówienia innych klientów.
-Jest już za późno by poprosić o zmianę kernera?- zażartował Harry, ale mogłam stwierdzić, że był w połowie poważny.
-Harry,- zaczęłam. -proszę, nie bądź nie miły; on jest naprawdę miłym chłopakiem.- obraził się. -Nawet przeprosił za pocałowani mnie.
-Miły chłopak w ogóle nie pocałował by dziewczyny, która ma chłopaka.- na myśl o tym przewrócił oczami.
-Myślał, że zerwaliśmy!- pewnie nie powinnam bronić Nate, gdy jest on jednym z jedynych ludzi, z którymi Harry nie lubi przebywać, ale nie jest taki zły za jakiego go ma.
No prosze, chłopak ma wytatuowane Jennifer na sobie.
-Powiedziałaś mu to? To było tylko kilka godzin, najwyżej trzy, od kiedy wyszłaś, Arian-
-Od kiedy mnie wyrzuciłeś.- poprawiłam go, na co się skrzywił.
-Racja. Powiedziałaś mu, że zerwaliśmy?
-Oczywiście, że nie Harry! Nawet nie wiedziałam czy zerwaliśmy. Myślałam, że zadzwonisz lub przynajmniej odbierzesz mój telefon.- powstrzymałam siebie od mówienia dalej; od sprawienia, że będę wyglądać jeszcze bardziej żałośnie niż już wyglądałam.
Wyglądało, jakbyśmy mieli teraz prawdziwą kłótnie, nawet jeśli nasze głosy ledwo co się podnosiły i nikt wokół nas nie był naprawdę zainteresowany tym co się dzieje.
-Stwierdził tak. Do kurwy, miałam ze sobą walizkę!- dodałam.
Harry spojrzał na mnie przez sekundę, chociaż czułam jakby to były godziny. Jego garnitur przypominał mi, że byliśmy w miejscy publicznym i myślę, ze moja sukienka przypominała mu.
-Przepraszam.- wymamrotał.
-Ja też.
Czekaj, dlaczego przepraszamy?
-Wiesz, co chcesz do picia?- spytał powoli.
-Sprit'a?- zaśmiałam się, starając się zmniejszyć napięcie. To jedna z tych restauracji w których po prostu wiesz, że nie serwują lub przynajmniej nie przywykli do serwowania napojów bezalkoholowych.
-Ah, tak, a ja wezmę... poncz owocowy.- Harry zaśmiał się ze mną, gdy wrócił Nate ze swoim notatnikiem w ręce.
-Gotowi?
-Um,- Nie miałam pojęcia co chce do picia. -Kochanie, może zamówisz za mnie?
Jego oczy się rozjaśniły, gdy powiedziałam do niego kochanie przy Nate i  pojawił się jego uśmiech. To takie słodkie, zacznę nazywać go tak częściej.
-Dobrze, erm.
Mogłam stwierdzić, że też nie wiedział co zamówić lub nie chciał odsyłać Nate, tylko po to by wrócił pięć minut później.
-Po prostu...- ciągnął, przeglądając menu, ale niczego nie wybrał. -Po prostu przynieś to co najlepsze.
-Dobrze,już się robi.
To co najlepsze to na pewno słowo kelnerów na to co najdroższe.
Spojrzałam na jedno z menu, gdy Harry wziął inne. Szczerze, wolałabym być teraz w domu jedząc Pizza Rolls z Harry'm niż być tutaj.
-Myślę, że wezmę steka.- powiedział mi Harry.
-Ooh, to brzmi dobrze. Chyba też go wezmę.- stek naprawdę brzmiał nieźle, w dodatku nie wiedziałam co innego mogę wziąć. Ledwo co mogłam wymówić połowę rzeczy z tego menu.
-Możemy wziąć stek dla par.- prześledziłam menu i , tak, mieli coś takiego jak stek dla par.
-Czekaj, co to w ogóle jest?- zachichotałam. -Małe dwa steki, którymi mamy się dzielić?
-Lub,- Harry dołączył do mojego śmiechu. -jeden naprawdę duży stek.
Kocham te chwilę z Harry'm, gdy liczy się tylko nasza dwójka. Już skończył tą sprawę z Nate'm i teraz oboje się śmialiśmy z tego czymkolwiek są steki dla par. To świetne.
-O czym myślisz?- spytał mnie Harry. Zawsze się wyłączam i naprawdę muszę to powstrzymać. To pewnie wygląda dziwnie lub głupio.
-Jestem szczęśliwa, że jesteśmy tutaj razem. Kocham cię.
Brzmiałam kiepsko, ale naprawdę kochałam Harry'ego i naprawdę byłam szczęśliwa, że jesteśmy razem. Jestem szczęśliwa, że naprawiliśmy wszystko miesiące temu i jestem szczęśliwa z tego, że wie, że nie do nikogo nie czuję tego co do niego, a w szczególności nie do Nate.
-Też cię kocham.- uśmiechnął się.
-Jesteśmy tacy tandetni, to obrzydliwe.
-Możemy być tandetniejsi.- zaśmiał się.
Nate przyszedł do naszego stołu z butelką wina w jednej ręce i dwoma szklankami na tacy w drugiej. Harry zamówił dla nas steka dla par. Zanim Nate odszedł dowiedzieliśmy się, że są to po prostu dwa oddzielne steki.
-Musze przyznać, że jestem wyjątkowo rozczarowana.- powiedziałam Harry'emu.
-Co?
-Miałam nadzieję, że dostaniemy jednego dużego steka. Chciałam o niego walczyć.
Przetworzył moje słowa, po czym zaczął się śmiać, co było najsłodszą rzeczą jaką kiedykolwiek widziałam w swoim życiu.
-Co robimy jutro?- spytał mnie słodko po tym jak przybyło nasze jedzenie.
-Cokolwiek chcesz.- ugryzłam kawałek mojego jedzenia tak szybko jak mogłam, ignorując fakt, że mój język płonął.
Był naprawdę dobry.
-Chce po prostu zostać w domu,-przyznał.-jeśli ci to pasuję?
-Brzmi idealnie.
Gdy skończyliśmy przyszedł Nate by pozbierać nasze puste talerze, a ja przekonałam Harry'ego, że może zjeść więcej nawet jeśli stek sprawił, że był ''pełny''. Wzięliśmy czekoladki posypane ciasteczkami czekoladowymi z orzechami na deser, które smakowały prawie lepiej niż tek.
Ku mojemu zaskoczeniu, Harry zostawił ogromny napiwek Nate'owi.
-Dziękuje za przyjście!- powiedział ktoś za nami. Było nawet ciemniej niż wcześniej, gdy wyszliśmy by znaleźć naszego kierowce. Na szczęście wokół było tylko dwóch paparazzi.
-Hej, mam kawał.- powiedziałam Harry'emu. Spojrzał na mnie z podniesionymi brwiami. -Okej, jaka jest ulubiona nuta krowy?
-Już krowie żarty?- zachichotał. -Dobrze, jaka?
-Beef-flat. Załapałeś? B flat*?
Starał się powstrzymywać od śmiechu, naprawdę.
-To było gorsze od mojego, Arianna.- zachichotał.
-Nic o tym nie wiem.
Zaczął się śmiać z żartu, zanim w ogóle go powiedział. Przez kilka sekund nawet go nie zrozumiałam.
-To był błąd.**


*dźwięk B o pół tonu niższy
**mistake- błąd (chodzi o zamiane części słowa misteak, nawiązanie do steka)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz