expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

czwartek, 21 listopada 2013

Chapter 27: ''Do you ever just think?''

-Wszystko w porządku?- udało nam się dostać do domu, w cudowny sposób, bez spotkania paparazzi. Harry potykał się jak mały jelonek i chichotał, choć wydawał się nieco bardziej trzeźwy niż wcześniej. Pokręcił głową na moje pytanie, ściskając swoje zaczerwieniałe powieki.
-Będę chory.- Cholera. Zmarszczył nos, gdy pogoniłam go do łazienki, unikając robienia bałaganu. Znalazł drogę do kibla i usiadł obok niego, jakby po prostu czekał, aby zwymiotować. Westchnęłam, zajmując miejsce obok niego na zimnej podłodze, chwaląc siebie za to, że nie byłam za bardzo pijana. Siedzieliśmy przez chwilę. Harry zrobił parę dziwnych min za każdym razem gdy myślał, że będzie wymiotował. Kiedy w końcu to zrobił, nie byłam zbyt pewna co zrobić; nie miałam szkolenia do tego typu rzeczy. Powinnam go pogłaskać po głowie czy coś? Ostatecznie po prostu robiłam małe kółka na jego plecach, by poczuł się lepiej, choć prawdopodobnie to nie działało. Z powrotem usiadł, po około trzydziestu niewygodnych sekundach, i oparł łokcie o sedes. -Ja.- połknął. -Ja.
-W porządku Harry. Skończyłeś?- Moja ręka nadal była na jego plecach, ale teraz po prostu tam leżała. Kiwnął głową, choć nadal ociężale. -Może umyjesz zęby i przebierzesz się do łóżka, dobrze?- zebrałam kosmyki włosów z jego oczu, odkrywając, że jego loki i czoło były zalane potem. Wstał. Zadecydowałam, że zostawię go przy tym. Skierowałam się do sypialni by przebrać się w piżeme kiedy Harry nadal był w łazience. Przebrałam się w szafie tak szybko jak mogłam po czym wyszłam, tylko by znaleźć skulonego Harry'ego w łóżku. Jego twarz wyglądała blado, ale już nie była spocona. Miał na sobie jakiś t-shirt i te same spodnie co wcześniej. Zaczęłam kierować się do drzwi, myśląc, że śpi, ale jego ręka chwyciła moją.
-Możesz tu zostać?- zachichotałam.
-Harry, mieszkam tu, pamiętasz?
-Miałem na myśli tu.- Oh. Czułam się zbyt niezręcznie dzieląc z nim łóżko kiedy przeprowadzałam się, więc byłam trochę przyzwyczajona do spania na kanapie. Harry zazwyczaj dołączał do mnie, jednak spał na kanapie obok mojej. To wydaje się głupie, ale jednak trochę słodkie. Nigdy nie narzekał lub pozwalał mi spać samej w salonie.
-Um, tak. Pewnie.- położyłam się obok niego, starannie zachowując odległość między nami. Harry wymamrotał parę słów, których nie mogłam zrozumieć i po paru minutach wyłączyłam światło. Siedzieliśmy cicho w ciemności; ja myśląc o tym co muszę jutro zrobić i śpiący Harry, tak myślę. Pewnie jutro będzie miał kaca, więc będę musiała zaspokoić go tak jak on mnie, gdy miałam kaca. Moje powieki stawały się cieżkie, ale Harry poruszył się ze swojego miejsca co nie pozwoliło mi zasnąć. Otworzyłam oczy tylko po to by uświadomić sobie, że Harry patrzy się dokładnie na mnie, a jego oczy praktycznie świeciły.
-Arianna?- wyszeptał. Normalnie, gdy staramy się zasnąć nic nie mówi, ale myślę, że jest jeszcze całkiem pijany.
-Tak?- przez parę sekund nie odezwał się ani słowem.
-Chciałem się tylko upewnić, że wciąż tu jesteś.
-Tak.- byłam zbyt zmęczona by powiedzieć cokolwiek innego. Harry zamruczał w odpowiedzi. Znów zamilkliśmy, a ja poczułam, że odpływam do tego stanu zombi, gdzie już prawie śpisz.
-Arianna?- jego głos był teraz nieco spokojniejszy, ale nadal przyciągał mnie do świadomości. Brzmiał jakby w każdej chwili mógłby zapaść w głęboki sen; czułam się tak samo.
-Tak, Harry?- teraz byłam trochę bardziej zirytowana; nie może po prostu pozwolić mi spać? Gdybym wiedziała, że pijany Harry jest tak wkurzający, nie pozwalający mi odpocząć i w ogóle, pewnie zasugerowałabym zostać dziś w domu. Mogliśmy obejrzeć film siedząc na kanapie lub czymś, lub pójść do restauracji. Ledwo rozmawialiśmy w klubie, więc po co to było?
-Czy kiedykolwiek myślałaś?- jego głoś był ledwo słyszalny, mogłam powiedzieć, że dosłownie zapada w sen.
-O czym?- Przysięgam, że jeśli powie o czymś głupim jak pizza czy psy...
-O nas.- praktycznie zadławiłam się moim własnym oddechem i od razu rozbudziłam się. Nie spodziewałam się tego. Nie wiedziałam co powiedzieć. Tak? Czy on myśli o nas. Może to tylko alkoholowa gadka. To znaczy, to nie tak, że będzie o tym pamiętać jutro. Nie mogę tak po prostu wyciągnąć tego tematu rano, pewnie powie tylko, że to przez to, że był pijany. Co mogę powiedzieć?
-Co masz na myśli, Harry?
Cisza. Nie może teraz spać! Wyszeptałam jego imię kilka razy, ale nie dostałam nic oprócz jego ciężkiego oddechu w odpowiedzi. Zawsze oddycha ciężko gdy śpi jakby na skraju chrapania. Nie zasnęłam później; myślałam o tym co powiedział, odtwarzając jego słowa w mojej głowie. Po prostu wiem, że nie mogę poruszyć tego jutro. To znaczy, mogę, ale wiem, że tego nie zrobię, nie ważne jak bardzo bym chciała. Może powinnam o tym zapomnieć; to co powiedział pewnie nic nie znaczyło. Prawda?

1 komentarz:

  1. Łaaa nareszcie! Szkoda tylko, że taki krótki. Harianna <#3 (czy jaki jest tam do nich miłosny skrócik xd). Boże dziewczyno, jesteś booska! Mi by się nie chciało tak tłumaczyć, zresztą co ja gadam, ja nie umiem angielskiego ;( Ale powiem ci, że potrafisz uszczęśliwić człowieka!

    OdpowiedzUsuń