Lot nie był długi, a przynajmniej nie wydawał się być przez siedzenie obok Harry'ego. Cały czas opowiadał mi historie o jakiś fanach, których spotkali lub po prostu obściskiwaliśmy się.
-Pewnego razu, ta dziewczyna podeszła do mnie i Niall'a i spytała czy oboje ożenimy się z nią. Nawet kupiła nam pierścionki i dała mały kawałek papieru dla nas do podpisania.- przerwał by pomyśleć. -I właśnie w zeszłym tygodniu, pamiętasz kiedy miałem ten wywiad radiowy? Ktoś zadzwonił i kiedy zacząłem do nich mówić, wszystko to co słyszeliśmy był krzyk; to było złe.- zaśmiałam się, potrząsając głową.
Zrobiliśmy kilka głupich zdjęć jego telefonem. Kilka z nich ukazuje nasze zaskoczone twarze lub wystawione języki. Zmusiłam go do usunięcia praktycznie każdego innego zdjęcia jakie zrobiliśmy, po tym jak zobaczyłam, że wyglądam na nich jakbym właśnie stoczyła się z łóżka.
Nadal robiliśmy głupie zdjęcia kiedy jedna ze stewardes poprosiła Harry'ego by wyłączył swój telefon, bo samolot będzie wkrótce lądował. Jego policzki przybrały odcień różu gdy mu to powiedziała; zawsze jest żenująco gdy ktoś zobaczy jak robisz sobie zdjęcia, zwłaszcza, kiedy robisz dzióbek do aparatu. Niemniej jednak, dokuczałam mu trochę za jego rumieńce, tak jak on to zawsze robi.
-Co chcesz robić najpierw, kochanie?-spytałam, kiedy w końcu wylądowaliśmy. Usta Harry'ego drgnęły w uśmiech.
-Możemy iść do hotelu.- mrugnął. Czekałam, aż skończy, pół-spodziewałam się czegoś naprawdę bezczelnego. -Najpierw się zrelaksować.
-Tak? Co masz na myśli? Zdrzemniemy się?- zażartowałam.
-Nie...- ciągnął, unosząc na mnie brwi jakbym naprawdę nie łapała co próbuje powiedzieć.-ale jeśli jesteś zmęczona, możemy się zdrze-
-Harry, żartowałam.- wypuścił małe dmuchnięcie z ust. Uśmiechnęłam się lekko przez jego rysy twarzy. -Ale powinniśmy na początku zwiedzić miasto.- zgaduje, że się zgadza, ponieważ jakby kiwnął głową.
Byliśmy jednymi z pierwszych ludzi do wyjścia z samolotu, ale zamiast możliwości znalezienia drogi, spotkaliśmy wielkiego mężczyznę w garniturze, który rzekomo miał nas przeprowadzić przez lotnisko bez żadnych problemów.
-Nigdy nie pozwalają nam samym robić niczego normalnego.- wymamrotał Harry, gdy tylko mężczyzna polecił nam zostanie w miejscu, gdy on będzie szukał mojej walizki.
-Co?
-Wszyscy postępują tak jakbyśmy potrzebowali opiekunów. Ja i chłopaki.- potrząsnął głową. -Ale gdy pojawia się tłum, wysyłają tylko, jakby jednego faceta do pomocy. To śmieszne.- nic nie powiedziałam; położyłam tylko rękę na jego plecach. -Przepraszam.
-Nie przepraszaj, Harry.- zawsze mówi przepraszam gdy wypuszcza z siebie trochę więcej frustracji, jakby myślał, że mnie tym dręczy.
-Przepraszam.- oboje zaśmialiśmy się.
Kiedy w końcu dostałam moją walizkę z powrotem, byliśmy w stanie opuścić lotnisko. Mężczyzna, który nas odprowadzał zniknął; jestem całkowicie pewna, że Harry odczuł przez to ulgę. Samochód już na nas czekał. Pojechaliśmy do naszego hotelu by podrzucić nasze rzeczy przed pójściem na zwiedzanie miasta.
Nasz pokój był zdumiewający; łóżko było ogromne, nie wspominając o tym, że mogliśmy zobaczyć wieże Eiffla z okna.
-To jest naprawdę niesamowite, Harry.- uśmiechnęłam się, kładąc swoje rzeczy przy łóżku. -Dziękuje.
-Tak?- chwycił swój telefon, robiąc kolejne zdjęcie bez ostrzeżenia. Pewnie wyszłam jak idiotka.
-Usuń to- przechylił głowę, gdy patrzył w dół na to co zrobił.
-Nie, podoba mi się to.- przewróciłam oczami. -Co? Wyglądasz na szczęśliwą.
-Dobra, ale udostępnij to gdzieś i nie żyjesz.- po prostu się zaśmiał. -Mówię poważnie.
-Dobrze, kochanie, nie umieszczę tego na Twitter'ze.- posłałam mu spojrzenie. -Lub Instagram'ie. Obiecuje.
-Dobrze.- na chwile spojrzałam przez okno. -Możemy już iść? umieram, żeby zobaczyć to na żywo.- Nie musiałam nawet mówić czym jest to co chce zobaczyć; Mówiłam o wieży Eiffla bez przerwy od dni!
-Chodźmy.- chwycił moją rękę, ciągnąc mnie do drzwi i na zewnątrz, w powietrze Francji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz