expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

wtorek, 18 lutego 2014

Chapter 46: ''Can't we just talk about this?''

-Więc będziesz mnie teraz ignorować?- Harry spytał za mną, gdy wróciliśmy do hotelu. Nic nie odpowiedziałam i skierowałam się do łazienki podczas gdy on westchnął.

Umyłam twarz i patrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Czułam jakbym się tak bardzo zmieniła przez te ostatnie kilka miesięcy. Nie fizycznie, chociaż jak sądzę noszę więcej makijażu. Nie jestem już tak beztroska jak byłam, nie żebym była jakoś bardzo, ale teraz bardziej uważam na wszystko co robię.


To nie była zła rzecz. To nie tak, że pragnę teraz uwagi lub myślę że jestem lepsza od innych, ponieważ to na pewno nie był przypadek. Jestem po prostu... inna. Inna od tej mnie, która była wcześniej. Bardziej czujna i świadoma ludzi wokół mnie.


Przypuszczam, że sława w pewien sposób zmienia wiele ludzi. Musisz cały czas uważać na przykład jaki dajesz. Nie odważyłabym się teraz powiedzieć czegokolwiek niegrzecznego o jakimkolwiek celebrycie, chyba, że chciałabym być we wszystkich magazynach i tabloidach przez miesięcy. Nigdy nie wzięłabym winy za kogoś innego jak zrobiłabym to parę miesięcy temu, ponieważ wszystko co zrobię będzie po prostu rozgłaszane po świecie.


-Nie możemy po prostu o tym pogadać?- usłyszałam Harry'ego przerywającego moje myśli. Moglibyśmy, ale wtedy poczułabym się zobowiązana do powiedzenia mu o nieskończonej umowie, a nie sądzę, że jestem gotowa na to w tym momencie. Choć pewnie znienawidzi mnie bardziej jeśli nie powiem mu teraz. Postanowiłam po prostu nie odzywać się do niego przez jeszcze kilka godzin, więc mogłam mentalnie przygotować się na powiedzenie prawdy. Nie mogę zapomnieć o tym, że Harry też mnie okłamał. Przez długi czas pozwolił mi myśleć, że to on zaplanował tę wspaniałą podróż. Wątpię, żeby powiedział mi prawdę gdyby nie to w kawiarni.


Otworzyłam drzwi, a oczy Harry'ego rozświetliły się.
Czułam się teraz strasznie za nie odzywanie się do niego. Poruszył się w bok, gdy przeszłam obok niego i usiadłam na łóżku. Telewizor był włączony. Zmusiłam siebie do skupienia uwagi na nim zamiast na Harry'm, który starał się usiąść po mojej prawej.

-Wiem, że nie możesz ignorować mnie wiecznie, kochanie.- ten akcent naprawdę mnie zabijał; jest tak cholernie atrakcyjny, że musiałam powstrzymywać siebie od rzucenia się prosto w jego ramiona.


Naprawde próbowałam patrzeć na to co było w telewizji, ale to nie działało, bo Harry uśmiechał się do mnie jak idiota. Prawie chichotał, a ja chciałam go uderzyć, bo jeśli nie przestanie to pęknę.


-Hej, dlaczego nazwali to wieża Eiffla?-
Oh, nie. Nie jeden z gry słów Harry'ego. Coś ze mną nie tak, przysięgam, bo śmieje się z każdego okropnego żartu jaki stworzy, nawet jeśli nie powie go dobrze lub w ogóle nie jest śmieszny, Poczekał kilka sekund. -Bo gdy jesteś na górze, masz pełne oko* na miasto.

To było to. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, więc Harry wygrał. Tym razem.


-To było naprawdę okropne.- powiedziałam, potrząsając głową. Zaśmiał się.


-To nie było moje. Pewnie dlatego.- Tak, to dlatego.


Po tym oboje byliśmy cicho przez kilka minut, chociaż wiedziałam, że Harry zamierza coś wkrótce powiedzieć. Jego ogromne ręce przez chwile bawiły się moimi mniejszymi, a ja pojęłam jak doskonały on jest.


-Przepraszam za sprawienie, że myślałaś, że ja to planowałem, kochanie*.-moje serce zabiło mocniej. Nigdy wcześniej mnie tak nie nazywał. To brzmi tak pięknie w jego ustach. Ale znów, co nie brzmi? -Dlaczego się rumienisz?- wzruszyłam ramionami, ale moje policzki rozgrzały się jeszcze bardziej. -Lubisz te imię, kochanie?- podkreślił to słowo, a ja przewróciłam oczami na jego głupkowaty uśmiech i wstałam. Pociągnął mnie z powrotem, bliżej do niego. -Jednak, naprawdę przepraszam.


Teraz byłby naprawdę dobry moment by powiedzieć mu o umowie. Może nie przeszkadzałoby mu to tak bardzo. Otworzyłam usta by mu to powiedzieć, ale Harry skorzystał z okazji by dać mi namiętny pocałunek. Prawie zapomniałam co chciałam powiedzieć.


-Zaplanowałem randkę dla nas wieczorem, jeśli chcesz iść?- powiedział. Nie mogłam powiedzieć mu tego teraz, to zrujnowałoby randkę. -Nie musimy iść jeśli wciąż jesteś zła, ale ja to planowałem.


-Gdzie to jest?- uśmiechnął się.


-To niespodzianka.- w tym momencie mam miłość połączoną z nienawiścią co do niespodzianek. -Chcesz iść?- Oczywiście,że chce. Uwielbiam z tobą wychodzić, idioto.


-Tak, pewnie.




Gdy Harry i ja wysiedliśmy z taksówki, po którą zadzwonił, zobaczyłam, że niedaleko od miejsca gdzie byliśmy był mały zimowy festiwal. Lub może był to karnawał. Na pewno wszędzie było mnóstwo kolorów. Wokół nie było dużo ludzi, co było ogromną niespodzianką biorąc pod uwagę to jak dużo ludzi tu żyje, nie wspominając już o turystach.


-To tam idziemy?


-Tak. W porządku?- pyta się tak o wszystko, jeśli bym go nie kochała pewnie byłabym zirytowana. Kochała go? Potrząsnęłam głową próbując usunąć moje myśli.


-Tak, co to jest?


-To jest coś jak treningowy karnawał. Prawdziwy będzie w lutym, ale nie będziemy tutaj na to, więc pomyślałem, że powinniśmy zobaczyć ten.


-Czy ktoś tam w ogóle jest?- spytałam. W zasadzie był pusty z wyjątkiem pracowników, gdy przypatrzyłam się bliżej.


-Nie. Er, myślę, że są tam ludzie, którzy wszystko sprawdzają. I pracują. Ale my będziemy tutaj jedynymi dla rozrywki.


-Okej.- to jedna z najwspanialszych randek na których byłam. Jak Harry zmusił ludzi pracujących tu do wpuszczenia nas? Jest sławny, może to przyniesie im większą publikę. To miałoby sens.


Harry trzymał moją rękę, gdy przechodziliśmy pod taśmą bezpieczeństwa oddzielającą ten obszar. Paru mężczyzn z grona, skinęło do nas, kiedy Harry krzyknął do nich ''Dzień dobry!''.


-Nienawidze tego mówić, ale nie chce wracać do domu.- Harry zaśmiał się, gdy szliśmy wzdłuż chodnika pustej ulicy.


-Ja też. Wszystko tutaj jest dużo cichsze.- kiwnął głową. Zobaczyliśmy kilka stoisk ułożonych przed nami i zatrzymaliśmy się by popatrzeć na jeden wypełniony pamiątkami.


Tłum ludzi w jaskrawych kolorowych ubraniach ćwiczyło taniec na ulicy skrzyżowanej z naszą. Oglądałam w zdumieniu jak szybko poruszali się do przodu, nie gubiąc rytmu. Lekka muzyka skądś grała. Zastanawiałam się skąd pochodzi.


-Pamiętasz naszą pierwszą randkę?- powiedział nagle Harry.


-Co? Tak, tak myślę.- To było w parku? Czy na pokazie mody?


-Zabrałem cie na karnawał?- Oh. Harry przykładał większą uwagę do szczegółów niż ja. -Wiem, że to nie jet ten sam rodzaj karnawału, ale pomyślałem, że będzie miło tu przyjść.


-Jesteś taki tandetny.- droczyłam się, chociaż to kochałąm. Kochałam wszystko co było z tym związane.


Uśmiechnął się do mnie szeroko i przyciągnął do swojej klatki na pocałunek. Cholera, kocham go. Podniósł rękę i założył pasemko moich włosów za ucho, gdy oderwaliśmy się od siebie.


-Wiesz jak absolutnie oszałamiająca jesteś? To szalone.- powiedział, prawie szeptem. Przewróciłam oczami, czując jak rumieńce wkradają się na moje policzki. -Nie chodzi mi tylko o to jak piękna jesteś. Mam na myśli twoją osobowość i wszystko co jest związane z tobą.


-Hm, skąd to wszystko wyszło tak nagle?- zaśmiałam się, próbując powstrzymać siebie przed zatopieniem się w słowa Harry'ego. -Co było w tym jedzeniu, które zjadłeś?


-Próbuje być uroczy, a ty to rujnujesz!- zaśmiał się. Muzyka wokół nas się zmieniał, a ja umierałam by dowiedzieć
się  skąd pochodzi.

-Słyszysz muzykę?- powiedziałam, zmieniając temat.


-Tak.


-Możemy ją znaleźć?




Dowiedzieliśmy się, że pochodzi od małej grupki odświętnie ubranych mężczyzn i kobiet jakiś blok dalej. Muzyka była dużo głośniejsza, ale naprawdę miła. Wyglądało na to, że Harry'emu również sie podobała. Zauważyłam coś czerwonego w jego ręce, gdy muzycy zrobili przerwę. Wyglądało to na całkiem duże nawet w jego ogromnej ręce. Jego oczy podążyły za moim spojrzeniem i zdał sobie sprawie, że mogłam zobaczyć co trzymał.


-Co to jest?- spytałam.


-Wziąłem to od stoiska z pamiątkami, gdy oglądałaś tych tancerzy.- wyjaśnił mi. To nie była odpowiedź na moje pytanie. -To dla ciebie, ale jeszcze nie teraz.


-Dobrze...- próbowałam ponownie to zobaczyć, ale jego ręka ściskała to teraz tak mocno, że nigdy nie mogłabym rozpoznać co to było.


Druga ręka Harry'ego ponownie chwyciła moją i zaprowadził mnie do innej grupy ludzi grających muzykę, ale wokół nich byli również tancerze. Muzyka była w wolnym tempie. Harry zapytał mnie czy chce zatańczyć. Potrząsnęłam głową; wolałam oglądać profesjonalistów. Wyglądali jakby spędzali świetnie czas robiąc to co kochają.


Parę piosenek później, Harry zaprowadził mnie gdzieś indziej, a ja starałam się pojąć jak znał to miejsce tak dobrze. Zatrzymaliśmy się na pustej przestrzeni by ''nacieszyć się widokiem'' wieży Eiffla, a Harry wręczył mi to co ukrywał. Było to czerwone pluszowe serce wielkości mojej twarzy. To naprawdę słodkie, ale nie wiedziałam dlaczego musiał czekać do tego momentu, żeby mi to dać.


-Obróć to, kochanie.- powiedział Harry.


Zrobiłam jak powiedział, odkrywając, że z tyłu były na nim wydrukowane dwa słowa: Je t'aime.*






*chodzi tu o gre słów: Eiffel - eye full
*wcześniej Harry nazywał Arianne ''love'', teraz użył ''babe''
*z francuskiego: Kocham cię

3 komentarze:

  1. Wow wow wow. W koncu to wyznaja sobie :-) Cudny rozdzial :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww to wszystko jest takie słodkie! Ale zupelnie nie rozumiem czemu ona mu po prostu nie powie prawdy o tej umowie... im dłużej to przeciaga tym gorzej bedzie kidy on pozna prawde.

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham to tak bardzo, szkoda że rozdziały tak rzadko :(

    OdpowiedzUsuń