expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

niedziela, 2 lutego 2014

Chapter 44: Exactly How I Imagined

Wciąż nie mogę uwierzyć, że jestem w Paryżu z Harry'm. Harry'm Styles'em. Jeśli ktoś powiedziałby mi o tym parę miesięcy temu, pewnie zaczęłabym się śmiać; to takie szalone. W czerwcu tego roku był tylko moim sławnym zauroczeniem.
Wyszliśmy z naszej taksówki w zimne powietrze. Harry powiedział kierowcy by zaparkował przecznicę dalej od wieży Eiffla, dlatego mogliśmy trochę pospacerować. Jego ogromna ręka pochłonęła moją mniejszą, a on zachichotał.
-Jesteś lodowata.- zaśmiał się. Wzruszyłam ramionami, chociaż naprawdę było mi trochę zimno. Przyciągnął mnie bliżej do siebie, sprawiając, że chodzenie jak normalna osoba było trochę trudne. -Chcesz pójść coś przekąsić? To cie rozgrzeje.
-Pewnie.- odpowiedziałam. Wszystko było tak idealnie; mam cichą nadzieję, że nic nie pójdzie źle gdy będziemy tutaj. Wiem jak to wszystko działa, choć pewnie po prostu przynoszę sobie pecha.
Harry zaciągnął mnie do jakiejś restauracji, ale nie było tam tak ciepło jak miałam nadzieje.
-Co chcesz zamówić, kochanie?- spytał Harry, kiedy siedzieliśmy i przeglądaliśmy menu. Wszystko było po francusku, więc oczywiście nie miałam pojęcia.
-Możesz za mnie zamówić?- spytałam. Nie ma mowy, żebym mogła nawet wymówić połowy z tych rzeczy.
-Jeśli zamówię za ciebie, mogę odebrać to co dostaniesz.- zaśmiał się, choć był zupełnie poważny. Jęknęłam.
-Zamówisz coś obrzydliwego.
-Nie ma tutaj czegoś takiego jak obrzydliwe jedzenie, Arianna.
-Zamówisz coś czego nie będę lubić.- wskazałam na zdjęcie z menu. -Jak to, wiem że nie będzie mi to smakować.
-Nigdy nawet tego nie spróbowałaś!- westchnęłam. -Zamówię to dla ciebie.
-Harry.- zaprotestowałam. Nasza kelnerka przyszła z naszymi napojami, a Harry powiedział jej, że jesteśmy gotowi. Skrzyżowałam ręce na piersi, gdy odwrócił się po złożeniu zamówienia.
-Nie dąsaj się.- powiedział. Zwężyłam na niego oczy; zaśmiał się. -Dobrze, dąsaj się. W każdym razie, to słodkie.- nie mogłam powstrzymać uśmiechu kiedy to powiedział, więc myślę, że wygrał. -Jeśli nie podoba ci się jedzenie, możemy po prostu zamówić coś innego, tak?
-Tak.- zgodziłam się. To nie tak, że muszę to zjeść, ale tak czy tak pewnie to zrobię; to byłoby zupełnie niegrzeczne by wysłać coś z powrotem dlatego, że tego nie lubię.
Harry powiedział mi, że wyglądam ślicznie po czym powiedział coś o późniejszym wieczorze, ale tak jakby się zawiesiłam. Zawsze przyłapuje się na zastanawianiu co u Cassidy. Wciąż mieszka w naszym starym mieszkaniu? Jest tam sama? Wątpię w to; zawsze ma kogoś w pobliżu, nawet jeśli są tylko znajomymi. Naprawdę za nią tęsknie; była jedną z moich jedynych przyjaciół tam w stanach. Szkoda, że nie byłyśmy na lepszych relacjach zanim się przeprowadziłam lub zanim ona to zrobiła.
-Lubisz Niall'a?- usłyszałam jak wypaplał Harry.
-Co?- tym pytaniem zbił mnie z tropu. Czy on myśli, że mam coś przeciwko niemu?- Tak, lubię go.
-Co? Naprawdę?
-Tak? Jest miły, tak myślę.- wzięłam łyk mojego napoju.
-Wiesz, co mam na myśli. Czy myślisz, że jest przystojny? Czy umawiałabyś się z nim jeśli umowa nie byłaby dla mnie?- praktycznie się udusiłam.
-Co? Nie, oczywiście, że nie. Co do cholery, Harry?- wyglądał na rozluźnionego, ale wciąż nie miałam pojęcia o czym on mówił. -O co chodzi?
-O nic, po prostu się zastanawiałem, to wszystko.
-Nie, powiedz mi dlaczego tak myślałeś.- Czemu kurwa miałabym lubić Niall'a?
-Nie róbmy tego tutaj, kochanie. Proszę?
-Harry, znam cie wystarczająco dobrze, żeby wiedzieć, że coś się za tym kryje.- jęknął. -W dodatku, ty wyciągnąłeś ten temat.
Otworzył swoje usta, ale kelnerka przyszła z moim jedzeniem. Harry wciąż był gotowy. Wyglądało to całkiem nieźle.
-Pamiętasz kiedy byliśmy w Los Angeles?
-Tak...- lepiej niech nie zmienia tematu.
-I bardzo się upiłaś?- moje policzki nagrzały się.
-Tak, pamiętam.
-Pamiętasz granie w prawdę i wyzwanie?
-Ledwo.- Wszystko co naprawdę pamiętałam z tej nocy to pójście na imprezę do pokoju hotelowego z Harry'm, siedzenie z ogromną grupą ludzi przy grze, a reszta była zamglona, z wyjątkiem wstawania w środku nocy by wymiotować. Nienawidzę imprez.
-Byłaś wyzwana do pocałowania Niall'a.
-Oh.- nie mam cienia wątpliwości, że to zrobiłam, inaczej Harry nie martwiłby się o to. -Dlaczego czekałeś do teraz, żeby o tym ze mną porozmawiać?
-Nie wiem.- podano jego jedzenie. -Zgaduje, że przez to, że Niall i Louis zadzwonili do mnie kilka dni temu mówiąc o tym. Od tego czasu naprawdę o tym myślałem. Myślę, że byli po prostu pijani, ale byłem przez to wściekły.
-Masz na myśli zazdrosny?- zaśmiałam się. Potrząsnął głową w niezgodzie, ale jego różowe policzki go zdradziły. -Nie byliśmy wtedy nawet naprawdę razem, Harry.
-Wiem.- spotkał moje oczy. -Ale dlaczego to zrobiłaś?
-Nie wiem, Harry. Nawet nie pamiętam, że to robiłam.- Postanowiłam wziąć kawałek mojego jedzenia; przepyszne. -Bo byłam pijana?
-Racja.
-I nigdy nie wycofałam się z wyzwania tak długo jak pamiętam, jeśli to pomoże.
-Po prostu o tym zapomnijmy, dobrze?
-Dobrze.- uśmiechnęłam się. Nie lubię się do tego przyznawać, ale kiedy Harry jest zazdrosny, to naprawdę seksowne. -Jedzenie jest naprawdę dobre.
-Tylko poczekaj aż będziemy mieć jutro śniadanie. Nigdy nie będziesz chciała wyjeżdżać.- już nie chce. Nie widziałam żadnego paparazzi od kiedy przyjechaliśmy i spotkaliśmy tylko kilku fanów. W dodatku, jest coś takiego w tym miejscu, co sprawia że jestem szczęśliwsza.
Gdy skończyliśmy jeść, Harry zostawił hojny napiwek i pokonaliśmy naszą drogę do wieży Eiffla; coś o czym marzyłam od kiedy byłam dzieckiem.
Było prawie dokładnie tak jak sobie wyobrażałam kiedy byłam mała: być tutaj w zimę z moim chłopakiem, którego myślę, że kocham, choć nie odważę się tego wyznać dopóki nie będę całkowicie pewna. Mam na myśli to, że naprawdę kochałam kilkanaście ludzi w moim życiu; rodzinę, przyjaciół i tylko jednego chłopaka, ale to nie trwało długo. Tak czy inaczej nie żebym miała wiele poważnych związków.
Harry chwycił swoimi ciepłymi dłońmi moją twarz, rozgrzewając mnie i usuwając mój widok z wieży. Jego zielone oczy były tak zniewalające. Właściwie wolałabym patrzeć w nie niż robić cokolwiek innego. Drgnęły zamknięte, a ja prawie westchnęłam, ale wtedy pochylił głowę i złączył nasze usta. Moje ręce opierały się o jego tors, tuż poniżej motyla, który był pod jego koszulką. Teraz jest dokładnie jak sobie to wyobrażałam.
Z powrotem odsunął się, ogromnie się uśmiechając. Nie byłam już nawet zimna.
-Chcesz zostać trochę dłużej?- powiedział szeptem, mimo że nie było dużo ludzi blisko nas. Kiwnęłam głową. Sięgnęłam ręką po mój telefon, chociaż nie miałam tu sygnału. Chciałam zrobić zdjęcie lub dwa. Nie ma mowy, żebym opuściła to miejsce bez uwiecznienia tych chwil. Harry wyglądał wspaniale na zdjęciach. Jak zwykle. Było jedne zdjęcie, które w szczególności polubiłam, więc ustawiłam je sobie jako nowe tło. Wyglądaliśmy na szczęśliwych. -Znajdźmy miejsce by usiąść, dobrze?
-Dobrze.- jego ręka znalazła moją i zaciągnął mnie do jakiejś ławki gdzie spędziliśmy godzinę lub dwie rozmawiając, bez względu na zimne powietrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz