expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

poniedziałek, 24 lutego 2014

Chapter 49: One Can.

-Myśle, że nie powinniśmy.- ręka Harry'ego wyciskała życie z mojej, gdy Niall się śmiał. Pewnie też bym się śmiała, jeśli nie czułabym jakby moja ręka miałaby się oderwać.

-Harry.- szepnęłam. Rzeczywiście wyglądał na naprawde wkurzonego i gorącego w tym samym czasie. Jego szczęka była zaciśnięta i mogłam zapewnić, że starał się równomiernie oddychać. Wiedziałam, że był zły, ale wiedziałam również, że Niall tylko żartował. -On tylko żartował.


-Dlaczego to jest takie zabawne?- powiedział, wystarczająco głośno by wszyscy mogli usłyszeć.


-Bo jesteś strasznie zazdrosny, stary.- zaśmiał się Louis, sprawiając, że Harry chrząknął. -Co, nawet nie zamierzasz pozwolić jej się zabawić!- wskazał na mnie gestem. Mocny uścisk Harry'ego zelżał, a ja wykorzystałam ten czas by potrząsnąć ręką.


-Chcesz?- spytał mnie Harry.


-Chce co?


-Grać. Prawda lub wyzwanie.- westchnął.


-Oh, uh, nie musimy. Mam na myśli, że to zależy od ciebie.- Naprawde nie chciałam całować nikogo innego niż Harry. Nie byłam pijana, tak czy inaczej, więc to nie tak, że o tym zapomne.


-Zatem wygląda na to, że gramy.- powiedział Niall. Szczerze, ta gra nie jest nawet aż tak zabawna.


 Wszyscy po prostu chwyciliśmy krzesła wokół kuchennej lady pokrytej puszkami po piwie; niektóre były prawie pełne, inne puste. Harry przesunął swoje siedzenie, więc byliśmy znacznie bliżej siebie i dokończył swoje piwo.


-Kto pierwszy?- ktoś zapytał. Mam złe przeczucia.


-Ja będe pierwszy.- powiedział Niall. -Wyzwanie.- mogłam wyczuć napięcie, które powstawało wokół nas. Nie chce wchodzić pomiędzy przyjaźń Harry'ego i Niall'a, choć jestem pewna, że Harry był po prostu zrzędliwy, bo był zmęczony. Ktoś wyzwał go do wypicia reszty jakiegoś piwa z lady, a on po prostu wzruszył ramionami.


Perrie była następna, potem El, a następnie Louis. Jego dziewczyna wyzwała go by poszedł i wziął jej kolejnego drinka, sprawiając że westchnął i wstał ze swojego miejsca.


-Masz szczęscie, ten był ostatni z zimnych.- zaśmiał się, wręczając napój Eleanor.


-W garażu jest więcej.- powiedziała nam Perrie; wszyscy skineliśmy.


-Arianna. Prawda czy wyzwanie?- Ugh.


-Wyzwanie.- Harry rzucił na mnie okiem na pół minuty, po czym zerknął na Louis'a, który uśmiechał się szeroko jak Kot z Cheshire.


-Wyzywam cię do pocałowania Niall'a. Znowu.- powiedział to tak szybko, miał to zaplanowane. Niall zaczął chichotać. Nie. Harry otworzył usta by coś powiedzieć, ale powstrzymałam go.


-Nie zrobie tego.- powiedziałam. Harry odetchnął z ulgą. To będzie pierwsze wyzwanie z którego kiedykolwiek się wycofałam. -Wybierz kogoś innego.


-Dobra, więc musisz wybrać prawde.


-Okej.- W każdym razie, co jest w tym złego?


-Czy ukrywasz cokolwiek przed Harry'm o czym powinien wiedzieć?- Oh, cholera nie. Nie tutaj. Nie zaprzestam tego tutaj.


-Nie?


-Jesteś pewna?- Louis uniósł na mnie brwi. Czy on wie? Nie zamierzam tego ryzykować i wyjawić cokolwiek.


-Tak.- jego ubrwi uniosły się jeszcze bardziej i skinął głową, nie mówiąc żadnego słowa. Chce iść do domu. -Więc?- Racja.


-Uh, Harry.- odetchnęłam.


-Wyzwanie.- jestem taka zła w wymyślaniu tego.


-Um.- rozglądałam się wokół lady, moje oczy osiadły na pół-pustej puszce alkoholu. -Wylej to piwo na kogoś.- Już wiedziałam kto to będzie przez spojrzenie na jego twarzy. Chwycił puszke i wstał, pokonując swoją droge do Niall'a.


-Nawet się nie- głos Niall'a został odcięty, gdy alkohol spływał w dół po jego twarzy i całej koszulce. Wszyscy się śmiali, nawet Niall. Wyglądało jakby już było pomiędzy nimi lepiej.


-Okej, Louis, twoja kolej.-powiedział Harry, gdy usiadł z powrotem obok mnie.


-Co? Byłem przed chwilą!- Harry robił to Louis'owi tylko po to by zemścić się za to wyzwanie, które mi dał, wiedziałam to.


-Więc?


-Dobra. Wyzwanie.


-Wyzywam cię żebyś- przerwał by pomyśleć. -Poszedł przynieść wszystkim zimne piwa z garażu.- Louis wyglądał na zirytowanego, że musi ponownie wstać, ale tak czy tak, zrobił to.


-Arianna, możesz mi pomóc?- usłyszałam jak mówił Louis. Harry próbował powiedzieć mi, że nie musze, ale uparcie twierdziłam, że to w porządku.


Garaż był zimny, ale przynajmniej nie było żadnych ludzi wokół. Chciałam zapytać go o prawde jaką mi zadał, ale nie wiedziałam jak zacząć.

-Tutaj, weź to.- zaczął wręczać mi kilka zimnych puszek piwa. Podawał mi jedną za drugą. Trzymałam około siedmiu puszek, a on wciąż próbował je dodać. Kiedy o tym pomyśle, było ich więcej niż liczba, którą potrzebowaliśmy.


Czy ja po prostu przeniose je wszystkie z powrotem za niego?


-Ta gra robi się całkiem intensywna, prawda?- powiedział, wciąż wręczając mi puszki. Musiałam trzymać w ramionach połowe z nich w kolejności by móc przenieść je z powrotem.


-Uh, chyba tak.


-Szkoda, że już przegrałaś, co?- Przegrałam?


-Co?- Jasna cholera, on wie, prawda?


-Oh, prosze cie. Nie udawaj głupiej. Wiem, że naprawde nie skończyłaś tej głupiej umowy z Cameron.


-Catherine.


-Cokolwiek. Cholera, powinnaś widzieć twarz Harry'ego, gdy mówił nam, że go skończyłaś. Był taki szczęśliwy. Co do cholery?- nawet nie zauważyłam, że upuściłam dwie puszki. -A ty pozwalasz mu wciąż wierzyć, że jest skończona. Dlaczego to robisz?


-Ja po prostu- nie wiem. Nie dostałam na to czasu?- brzmiałam jak kretynka.


-Nie dostałaś na to czasu?- podniósł puszki, które upuściłam i starał się wręczyć mi je ponownie. -Wiesz jak załamany będzie jak powiesz mu teraz?- Nie chce o tym myśleć. -Zamierzasz mu powiedzieć, prawda?


-Tak, tak. Powiem mu, Louis.-
Więc, Louis wie.

-Kiedy?- Jaki jest dziś dzień? Wtorek? Środa?


-Jeszcze nie wiem. Jak mu to powiem, Louis? Jak mam mu powiedzieć coś takiego?


-Lepiej wymyśl jak.- Wiem, że po prostu troszczył się o jego przyjaciela, ale nie mógłby być troche milszy? -Jeśli wkrótce mu nie powiesz, ja to zrobie. Nie możesz po prostu trzymać teg-


-Sobota. Powiem mu w sobote. Szczęśliwy?- wypaplałam.


-Dobrze, tak.- wziął jedną puszke ze stosu w moich rękach. Jedną. Puszke. -Przepraszam, ale to musiało być zrobione.


-Wiem.- miał właśnie otworzyć drzwi od garażu, gdy odezwałam się. -Kto jeszcze wie?- zniżyłam głos. -Że nie zakończyłam go?


-Tylko ja. I ty. I zakładam, że kierownictwo.


-Jak się o tym dowiedziałeś?


-Czy to jest teraz naprawde takie ważne?- Chyba nie.


-Nie, przepraszam.


Przynieśiśmy puszki piwa z powrotem- ja przyniosłam puszki piwa z powrotem- w milczeniu. Nie uważam, że powie Harry'emu zanim ja to zrobie, ale teraz wiem, że mam czas tylko do soboty. Nie ma wątpliwości w mojej głowie, że Louis powie mu po tym jeśli ja nie, a wole żeby Harry usłyszał prawde ode mnie.


-Kogo kolej?- spytał Louis, gdy usiadł, a ja zaczęłam ostrożnie stawiać piwo na blacie.


-Moja. Graliśmy dalej, gdy poszliście.- powiedziała Perrie.


-Możemy iść, kochanie?- spytał mnie Harry. -Zasne tu, jeśli nie pójdziemy.


-Pewnie, kochanie.- Przynajmnie nie będe musiała martiwć się o żadne prawdy. Lub wyzwania.

4 komentarze:

  1. wo wo wow naprawdę się sprężyłaś z tym tłumaczeniem! Super! Ja to bym na jej miejscu powiedziała mu o tym już dawno i nwm, po prostu oddawała mu kasę, co dostaje za tą umowę..

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega <3 Lou wie :( noom ale może ten fakt zmusi ją do wyznania prawdy :*
    Xoxo
    Czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
  3. omg, boję się troche teraz

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG <3
    Czekam na nexta <3
    Polecam też mojego bloga :)
    http://lifenotdiee.blogspot.com/
    Zwiastun:
    https://www.youtube.com/watch?v=tdZQeSfPvZA
    ZPRASZAM ! <3

    OdpowiedzUsuń