-Aw.- zachichotałam, oglądając zdjęcie Harry'ego, które pokazała mi Anne. Miał około sześciu lub siedmiu lat, stał na stole w kuchni i trzymał zabawkowy telefon w ręce. Wyglądał naprawdę uroczo. Gemma, siedząca po mojej lewej, pokazała mi jedno ze starych szkolnych zdjęć Harry'ego. Myślałam, że jest bliski kichnięcia lub czegoś, co sprawiło, że zaśmiałam się głośniej niż zazwyczaj.
Dalej przeglądałyśmy album, który wybrała Anne; Gemma, Anne i ja. Harry siedział na kanapie obok nas ze skrzyżowanymi ramionami i rozdrażnionym spojrzeniem. Tak było dopóki Gemma nie wskazała na jedno szczególnie zabawne zdjęcie Harry'ego, przez co wstał.
-To tyle na dzisiaj.- chwycił album i schował go pod ramię, ciągle na mnie patrząc. -Nie jesteś zmęczona, kochanie?- zanim mogłam odpowiedzieć, złapał mnie za rękę i podniósł.
-Zostaw biedną dziewczynę w spokoju, Harry.- powiedziała Gemma. Pociągnęła za moją wolną rękę, więc z powrotem usiadłam. - Nie musimy oglądać zdjęć.- Harry odetchnął z ulgą zanim Gemma ponownie zaczęła mówić. -Jestem pewna, że wszyscy mamy też żenujące historie.- To powinno być dobre. -Kiedyś, miałam kilka przyjaciółek na moich urodzinach i Harry postanowił-
-Maaaamo.- zaskomlał Harry, starając się by Anne przerwała Gemma. Jego policzki przybrały odcień różu, przez co zaczęłam się zastanawiać jak bardzo wstydliwa jest ta historia. Gemma zaczęła się śmiać, gdy twarz Harry'ego stawał się coraz bardziej zakłopotana.
-Postanowił, że dołączy do nas tego wieczoru. Mi, oczywiście, nie podobało się to, że nam przeszkadza, więc- Harry chwycił obie moje ręce i jednym szybkim ruchem mnie podniósł. Wbiłam moje obcasy w dywan, kiedy starał się mnie zabrać, zdeterminowana by usłyszeć koniec historii. -Kiedy spał, moje przyjaciółki i ja pomalowałyśmy go tuszem do rzęs i różem i nie obudził się ani razu.
-Świetna historia, do widzenia.- Harry próbował mnie stamtąd wyciągnąć, ale zostałam na swoim miejscu.
-Zrobiłyśmy zdjęcia, chcesz je zobaczyć?- Jasna cholera, tak.
-Pewnie.- uśmiechnęłam się, ale Harry potrząsnął głową.
-Nie, nie pokarzesz jej ich.
-No weź, będzie się śmiała.- Gemma wstała, pewnie by mogła poszukać zdjęcia.
-Dokładnie. Dobranoc, Mamo.- Anne chrząknęła, gdy się obrócił. Jej ramiona były gotowe do uścisku. Policzki Harry'ego były coraz bardziej różowe, gdy cofał się z uścisku. Naprawdę nie wiedziałam co zrobić, więc po prostu wymamrotałam dobranoc do wszystkich zanim Harry szarpnął mnie za sobą.
-Znajdę zdjęcia i pokaże ci je zanim wyjedziecie!- usłyszałam jak Gemma do mnie krzyczy, gdy Harry zaciągnął mnie do swojej starej sypialni. Był to wielki pokój, pomalowany na niebiesko z toną zdjęć wiszących na ścianach. Pomyślałam o mojej starej sypialni w domu moich rodziców; pomalowana była na prawie ten sam odcień niebieskiego z plakatami, które były wszędzie. Harry przeszukał parę szuflad wyciągając parę szortów i koszulkę, kiedy usiadłam na łóżku. Gdy o tym myślę, stwierdzam, że moi rodzice nigdy nie pozwoliliby mojej randce zostać na noc, bądź na pewno nie w tym samym pokoju co ja.
-Proszę, możesz je ubrać.
-Dobrze.- chwyciłam je i skierowałam do wyjścia.
-Wiesz, że możesz przebrać się tutaj.
-Nie ma zamknięcia w drzwiach, kochanie.- zakwestionowałam, wychodząc na korytarz by znaleźć łazienkę. Gdy wróciłam, Harry był już w łóżku. -Chcesz, żebym wyłączyła światło?- patrzył na mnie gdy weszłam, kiwając głową na moje pytanie. Sprawiłam, że w pokoju było ciemno i skierowałam się do łóżka, przypadkowo stając na czymś, co myślę, że było wieszakiem. Tak szybko jak byłam pod kordłą, Harry owinął wokół mnie ramiona, przyciągając mnie bliżej.
-Podoba ci się tutaj, skarbie?- spytał pomiędzy pocałunkami, które składał na moje usta.
-Mhm.- myślałam o tym, żeby coś dodać, ale musiałam wiedzieć jedno. -Mogę cie o coś spytać, kochanie?
-O wszystko.- jego ręka przejechała przez moje włosy, gdy składał kolejny pocałunek na moich ustach.
-Czy Gemma nałożyła ci też szminkę?
-Nienawidze cie.- jęknął obracając się tak, ze nie byliśmy już dłużej twarzą w twarz. Nie mogłam nic na to poradzić, że śmiałam się wyobrażając sobie jak Harry wyglądał na zdjęciu.
-No chodź.- nie poruszył się, nawet gdy próbowałam go obrócić. -Tylko się z tobą droczę, Harry.
Wszystkim co powiedział było ''dobranoc'', więc poczułam się jakbym go zirytowała. Odwróciłam się, żałując mojego pytania, mimo że było dość zabawne, ale poczułam jak dwa silne ramiona owijają się wokół mnie. Nie może pozostać na mnie zły.
Wtedy drzwi otworzyły się. Głos Anne był cichy, ale srogi. -Harry, mogę z tobą porozmawiać?
poniedziałek, 30 grudnia 2013
niedziela, 29 grudnia 2013
Chapter 36: "What are you two chattering about?"
-Myślisz, że mnie polubią?- spytałam Harry'ego, gdy wjechaliśmy w ulice, gdzie znajdywała się restauracja w której maieliśmy spotkać się z jego rodziną. Stresowałam i martwiałam się tym dniem. Co jeśli mnie nienawidzą? Lub wiedzą o kontrakcie?
-Arianna, pokochają cie.
-Jak możesz być taki pewny?- uśmiechnął się do mnie z pół zamkniętymi oczami i potrząsnął głową, jakby po prostu wiedział, że mnie polubią. Nasz kierowca wymamrotał coś zanim zaparkował samochód.
Moje serce biło szybciej i szybciej gdy Harry i ja szliśmy niedaleko restauracji. Kiedy byliśmy w środku, nie widziałam Anne lub Gemma lub nawet ojczyma Harry'ego, Robin'a.
-Wygląda na to, że jesteśmy tutaj przed nimi.- odetchnęłam z ulgą, moje nerwy uspokoiły się troszkę, gdy Harry rozmawiał z kobietą przy głównej recepcji. Zaprowadziła nas do naszego stolika i położyła na nim dwa menu zanim odeszła.
-Kiedy zamierzają tu być?- zaśmiał się.
-Widzę ich teraz, kochanie.- moje oczy powędrowały do miejsca gdzie patrzył Harry i byłam pewna, że Anne, Gemma i Robin idą w naszą stronę. Kiedy byli wystarczająco blisko, Harry wstał, więc zrobiłam to samo. Wymieniliśmy uściski zanim ponownie usiedliśmy. Harry i ja siedzieliśmy naprzeciwko reszty grupy.
-To wspaniałe w końcu cie poznać!- powiedziała do mnie Anne po tym jak zamówiliśmy nasze napoje. -Tak wiele o tobie słyszałam!
O nie. Założę się, że wie wszystko. Cholera, pewnie gadała z Zayn'em lub kimś. Może Catherine jej powiedziała. Ręka Harrego odnalazła moją pod stołem i ścisnęła ją. Otworzyłam usta, ale nic nie powiedziałam. Tak bardzo jestem przez to nerwowa. Czekali na moją reakcje, każdy patrzył na mnie gdy starałam się wymyśleć co powiedzieć.
-Tak, ciebie też, ja, Harry mówi o tobie cały czas.- uśmiechnęłam się do nich głupio, mając nadzieje, że nie myślą o mnie jak o idiotce, która nie umie stworzyć zdania.
-Jest urocza, prawda?- przy okazji Harry uśmiechał się do mnie. Założę się, że znów się rumienie. Kelner przyniósł nasze napoje po czym dał nam czas na zdecydowanie co chcemy zjeść. Harry pokazywał mi rzeczy z menu z głupią nazwą, przez co uśmiechnęłam się i potrząsnęłam głową.
Wkrótce kelner wrócił odebrać nasze zamówienia, tylko po to by zostawić nas ponownie. Anne i Harry rozmawiali o różnych rzeczach, Robin co chwila dorzucał słowo do ich rozmowy, zmuszając Gemma i mnie do wspólnej rozmowy. Łatwiej jest rozmawiać z Gemma niż z Anne, ponieważ jest jego siostrą, nie matką i jesteśmy w podobnym wieku. Mamy więcej wspólnego.
-Ty i Harry mieszkacie razem, tak?
-Tak.- Świetnie. Pewnie myśli, że idziemy za szybko w naszym związku, biorąc pod uwagę, że nie jesteśmy razem jeszcze nawet rok. Kiwnęła głową, biorąc łyk swojego napoju.
-Nadal denerwuje się, gdy rzeczy leżą porozrzucane wokół? Jak ubrania lub naczynia?
-O mój Boże, tak!- zaśmiałam się, patrząc przez chwile na Harry'ego. Myślałam, żeby coś dodać, ciesząc się, że nie mówi i skupiając się na temacie mieszkania razem. -On, jakby, ma obsesje by wszystko było czyste. To faktycznie trochę niepokojące.
-Kiedy byliśmy dziećmi- przerwała by zachichotać. -On dosłownie przyszedł do mojego pokoju i posprzątał go, kiedy nie było mnie w domu. Wyobrażasz sobie? Wracałam skąd kolwiek i wszystkie moje ubrania były w szafie, podłoga odkurzona; to było szalone.
-O mój Boże.- śmiałyśmy się, gdy nagle przerwał nam Harry.
-O czym wy dwie rozmawiacie?
-O tobie.- Gemma zachichotała. -Czy on ogląda cie, gdy jesz?
-Aby upewnić się, żadne okruszki nie pospadały na podłogę? Tak!- praktycznie krzyknęłam. -Cz on-
-Hej, teraz.- przerwał mi Harry, patrząc na Gemma i mnie. Wybuchnęłyśmy jeszcze większym śmiechem. Posłał nam poważne spojrzenie, zanim przełamał się w uśmiech. -Przynajmniej nie jestem niechlujny.
-Czy ty powiedziałeś, że jesteśmy niechlujne?- zaczęła Gemma. -Przepraszam, nie jesteśmy maniakami czystości.- Harry żartobliwie położył rękę na sercu, zanim położył ją na moim kolanie.
-Cóż, jestem obrażony.- zaśmiałyśmy się. Gemma i ja kontynuowałyśmy rozmowę, także, każdy przyłączał się do naszej rozmowy. Byłyśmy przy temacie jak Harry i ja się poznaliśmy, gdy podano nam jedzenie. Nie miałam naprawdę czasu by pomyśleć nad tym tematem, więc wypchałam buzie jedzeniem, pozwalając Harry'emu opowiedzieć bajkę o tym jak się poznaliśmy.
-Hm, w zasadzie- nasze oczy były wpatrzone w niego. -Louis powiedział mi o pewnej dziewczynie, którą myślał, że polubię i-
-Jak poznałaś Louis'a?- zapytała mnie Anne. Zaczęłam panikować. Wypełniłam usta moim napojem, więc nie mogłam mówić; na pewno nie zamierzam powiedzieć niczego o więzieniu.
-Znają się chwile, tak czy inaczej, w końcu spotkaliśmy się na koncercie i, hmm, naprawdę ją polubiłem i zdobyłem jej numer i od tego się zaczęło.- ta historia jest o wiele mniej interesująca niż ta prawdziwa.
-Jak wy dwoje się poznaliście?- próbowałam szybko zmienić temat, żeby nikt nie zadał więcej żadnego pytania, na które nie jestem przygotowana. Anne i Robin wymienili się spojrzeniami, zanim zaczęli opowiadać ich historie.
Co jakiś czas ręka Harrego uspokajająco ściskała moje kolano. Kiedy skończyliśmy jeść, doszliśmy do wniosku, że zostaniemy na noc u Anne i Robin'a; coś na co byłam nieprzygotowana. Nie wzięłam ubrań na zmianę lub szczoteczki do zębów lub czegokolwiek.
-Mam wszystkie zawstydzające zdjęcia Harry'ego z dzieciństwa w domu.- Anne zaśmiała się. Harry zajęczał, a mały rumieniec wkradł się na jego twarz.
-Maaaaaamo.- To powinno być zabawne. Harry starał się nas powstrzymać przed wyjściem teraz, zamawiając deser. Kiedy wszyscy inni rozmawiali, Harry przybliżył się do mnie i powiedział cicho. -Lubisz ich?
-Są cudowni, Harry.- jego rodzina jest stanowczo wspaniała; są mili i zabawni i bardzo blisko ze sobą. Mogłam tylko się modlić, że nie wiedzą o kontrakcie lub nie znają prawdziwego sposobu przez, który jesteśmy teraz razem. Wiem, że Harry może powiedzieć, że wciąż jestem zaniepokojona, bo dał mi szybkiego całusa w policzek i zdjął rękę z mojego kolana by chwycić moją dłoń.
-Jesteście gotowi?- spojrzałam w dół na mój pusty talerz, na którym kiedyś był kawałek sernika i skinęłam głową na pytanie Robin'a. Wszyscy staliśmy. Harry zostawił ogromny napiwek dla naszego kelnera gdy płaciliśmy po czym skierowaliśmy się do drzwi.
-Widzimy się za minute!- Gemma krzyknęła do nas gdy wsiedliśmy do naszego osobnego samochodu. Harry machał do nich przez swoje okno jak słodki mały chłopczyk do czasu aż byli poza zasięgiem wzroku.
-Arianna, pokochają cie.
-Jak możesz być taki pewny?- uśmiechnął się do mnie z pół zamkniętymi oczami i potrząsnął głową, jakby po prostu wiedział, że mnie polubią. Nasz kierowca wymamrotał coś zanim zaparkował samochód.
Moje serce biło szybciej i szybciej gdy Harry i ja szliśmy niedaleko restauracji. Kiedy byliśmy w środku, nie widziałam Anne lub Gemma lub nawet ojczyma Harry'ego, Robin'a.
-Wygląda na to, że jesteśmy tutaj przed nimi.- odetchnęłam z ulgą, moje nerwy uspokoiły się troszkę, gdy Harry rozmawiał z kobietą przy głównej recepcji. Zaprowadziła nas do naszego stolika i położyła na nim dwa menu zanim odeszła.
-Kiedy zamierzają tu być?- zaśmiał się.
-Widzę ich teraz, kochanie.- moje oczy powędrowały do miejsca gdzie patrzył Harry i byłam pewna, że Anne, Gemma i Robin idą w naszą stronę. Kiedy byli wystarczająco blisko, Harry wstał, więc zrobiłam to samo. Wymieniliśmy uściski zanim ponownie usiedliśmy. Harry i ja siedzieliśmy naprzeciwko reszty grupy.
-To wspaniałe w końcu cie poznać!- powiedziała do mnie Anne po tym jak zamówiliśmy nasze napoje. -Tak wiele o tobie słyszałam!
O nie. Założę się, że wie wszystko. Cholera, pewnie gadała z Zayn'em lub kimś. Może Catherine jej powiedziała. Ręka Harrego odnalazła moją pod stołem i ścisnęła ją. Otworzyłam usta, ale nic nie powiedziałam. Tak bardzo jestem przez to nerwowa. Czekali na moją reakcje, każdy patrzył na mnie gdy starałam się wymyśleć co powiedzieć.
-Tak, ciebie też, ja, Harry mówi o tobie cały czas.- uśmiechnęłam się do nich głupio, mając nadzieje, że nie myślą o mnie jak o idiotce, która nie umie stworzyć zdania.
-Jest urocza, prawda?- przy okazji Harry uśmiechał się do mnie. Założę się, że znów się rumienie. Kelner przyniósł nasze napoje po czym dał nam czas na zdecydowanie co chcemy zjeść. Harry pokazywał mi rzeczy z menu z głupią nazwą, przez co uśmiechnęłam się i potrząsnęłam głową.
Wkrótce kelner wrócił odebrać nasze zamówienia, tylko po to by zostawić nas ponownie. Anne i Harry rozmawiali o różnych rzeczach, Robin co chwila dorzucał słowo do ich rozmowy, zmuszając Gemma i mnie do wspólnej rozmowy. Łatwiej jest rozmawiać z Gemma niż z Anne, ponieważ jest jego siostrą, nie matką i jesteśmy w podobnym wieku. Mamy więcej wspólnego.
-Ty i Harry mieszkacie razem, tak?
-Tak.- Świetnie. Pewnie myśli, że idziemy za szybko w naszym związku, biorąc pod uwagę, że nie jesteśmy razem jeszcze nawet rok. Kiwnęła głową, biorąc łyk swojego napoju.
-Nadal denerwuje się, gdy rzeczy leżą porozrzucane wokół? Jak ubrania lub naczynia?
-O mój Boże, tak!- zaśmiałam się, patrząc przez chwile na Harry'ego. Myślałam, żeby coś dodać, ciesząc się, że nie mówi i skupiając się na temacie mieszkania razem. -On, jakby, ma obsesje by wszystko było czyste. To faktycznie trochę niepokojące.
-Kiedy byliśmy dziećmi- przerwała by zachichotać. -On dosłownie przyszedł do mojego pokoju i posprzątał go, kiedy nie było mnie w domu. Wyobrażasz sobie? Wracałam skąd kolwiek i wszystkie moje ubrania były w szafie, podłoga odkurzona; to było szalone.
-O mój Boże.- śmiałyśmy się, gdy nagle przerwał nam Harry.
-O czym wy dwie rozmawiacie?
-O tobie.- Gemma zachichotała. -Czy on ogląda cie, gdy jesz?
-Aby upewnić się, żadne okruszki nie pospadały na podłogę? Tak!- praktycznie krzyknęłam. -Cz on-
-Hej, teraz.- przerwał mi Harry, patrząc na Gemma i mnie. Wybuchnęłyśmy jeszcze większym śmiechem. Posłał nam poważne spojrzenie, zanim przełamał się w uśmiech. -Przynajmniej nie jestem niechlujny.
-Czy ty powiedziałeś, że jesteśmy niechlujne?- zaczęła Gemma. -Przepraszam, nie jesteśmy maniakami czystości.- Harry żartobliwie położył rękę na sercu, zanim położył ją na moim kolanie.
-Cóż, jestem obrażony.- zaśmiałyśmy się. Gemma i ja kontynuowałyśmy rozmowę, także, każdy przyłączał się do naszej rozmowy. Byłyśmy przy temacie jak Harry i ja się poznaliśmy, gdy podano nam jedzenie. Nie miałam naprawdę czasu by pomyśleć nad tym tematem, więc wypchałam buzie jedzeniem, pozwalając Harry'emu opowiedzieć bajkę o tym jak się poznaliśmy.
-Hm, w zasadzie- nasze oczy były wpatrzone w niego. -Louis powiedział mi o pewnej dziewczynie, którą myślał, że polubię i-
-Jak poznałaś Louis'a?- zapytała mnie Anne. Zaczęłam panikować. Wypełniłam usta moim napojem, więc nie mogłam mówić; na pewno nie zamierzam powiedzieć niczego o więzieniu.
-Znają się chwile, tak czy inaczej, w końcu spotkaliśmy się na koncercie i, hmm, naprawdę ją polubiłem i zdobyłem jej numer i od tego się zaczęło.- ta historia jest o wiele mniej interesująca niż ta prawdziwa.
-Jak wy dwoje się poznaliście?- próbowałam szybko zmienić temat, żeby nikt nie zadał więcej żadnego pytania, na które nie jestem przygotowana. Anne i Robin wymienili się spojrzeniami, zanim zaczęli opowiadać ich historie.
Co jakiś czas ręka Harrego uspokajająco ściskała moje kolano. Kiedy skończyliśmy jeść, doszliśmy do wniosku, że zostaniemy na noc u Anne i Robin'a; coś na co byłam nieprzygotowana. Nie wzięłam ubrań na zmianę lub szczoteczki do zębów lub czegokolwiek.
-Mam wszystkie zawstydzające zdjęcia Harry'ego z dzieciństwa w domu.- Anne zaśmiała się. Harry zajęczał, a mały rumieniec wkradł się na jego twarz.
-Maaaaaamo.- To powinno być zabawne. Harry starał się nas powstrzymać przed wyjściem teraz, zamawiając deser. Kiedy wszyscy inni rozmawiali, Harry przybliżył się do mnie i powiedział cicho. -Lubisz ich?
-Są cudowni, Harry.- jego rodzina jest stanowczo wspaniała; są mili i zabawni i bardzo blisko ze sobą. Mogłam tylko się modlić, że nie wiedzą o kontrakcie lub nie znają prawdziwego sposobu przez, który jesteśmy teraz razem. Wiem, że Harry może powiedzieć, że wciąż jestem zaniepokojona, bo dał mi szybkiego całusa w policzek i zdjął rękę z mojego kolana by chwycić moją dłoń.
-Jesteście gotowi?- spojrzałam w dół na mój pusty talerz, na którym kiedyś był kawałek sernika i skinęłam głową na pytanie Robin'a. Wszyscy staliśmy. Harry zostawił ogromny napiwek dla naszego kelnera gdy płaciliśmy po czym skierowaliśmy się do drzwi.
-Widzimy się za minute!- Gemma krzyknęła do nas gdy wsiedliśmy do naszego osobnego samochodu. Harry machał do nich przez swoje okno jak słodki mały chłopczyk do czasu aż byli poza zasięgiem wzroku.
niedziela, 22 grudnia 2013
Chapter 35: ''Not jealous, huh?''
-Co zamierzasz zrobić z tym numerem?- Harry zadawał mi pytania o Nate'a od momentu, gdy wróciliśmy do domu.
-Nie zamierzam do niego dzwonić, jeśli o to ci chodzi.- jego brwi rozluźniły się, ale wciąż był jakiś niepokój w jego oczach. -Jesteś zazdrosny, Harry?
-Nie.- przerwał kontakt wzrokowy ze mną na krótką chwilę. -Ale dlaczego w ogóle wzięłaś jego numer?
-Dlaczego nie?- Szczerze, wzięłam go by trzeć go w twarz Harry'ego, ale on nie musiał o tym wiedzieć. Nie odpowiadał, wyraźnie nad czymś myśląc. -Jesteś słodki gdy jesteś zazdrosny, wiesz.
-Nie jestem zazdrosny.- warknął. Można powiedzieć, że próbował zachować spokój przez sposób w jaki jego ręka przebiegała po włosach lub po prostu spojrzeniu w jego oczy.
-Naprawdę?- starałam się powstrzymać śmiech. Wyciągnęłam kawałek papieru z numerem telefonu z torebki. -Więc, nie będziesz miał nic przeciwko temu, jeśli do niego zadzwonie?- to miejsce, gdzie go stracił. Jego duża ręka chwyciła papier i podarła go, nawet bez mrugnięcia okiem.
-Wygląda na to, że teraz nie możesz.- wyglądał na zadowolonego z siebie.
-Nie jesteś zazdrosny, co?- zaśmiałam się.
-Może trochę.- jego policzki przybrały kolor różowy, gdy patrzył na strzępy papieru na podłodze. Potrząsnęłam głową, chichocząc. Pociągnęłam go za rękę, przyciągając go bliżej. Rumieńce zostały zastąpione jego słodkimi dołeczkami zanim nasze usta dotknęły się. Motyle wybuchły w moim brzuchu kiedy jego ręce puściły moje by chwycić mnie w talii i przyciągnąć bliżej, ale to uczucie było krótkotrwałe, ponieważ mój telefon głośno brzęczał, powodując, że odsunęliśmy się od siebie.
-Ugh.- To Catherine. Znowu. Próbowałam zadecydować czy po prostu odłożyć to na trochę dłużej, ale Harry posłał mi spojrzenie.
-Nie zamierzasz odebrać?
-Tak, tak.- przygryzłam wargę i odebrałam. -Halo?- Harry wyszedł z salonu i skierował się w kierunku, zakładam, sypialni.
-Arianna! Starałam się do ciebie dodzwonić od paru dni!- Catherine brzmiała na zaskoczoną, że naprawdę odebrałam.
-Tak, ja, um- myślałam nad pretekstem. -zgubiłam moją komórkę. Przepraszam.- westchnęła na drugim końcu.
-Harry powiedział mi, że wy dwoje spotykacie się na poważnie.
-Tak. Trochę.
-Nie jesteśmy pewni czy to dobry pomysł.- nic nie powiedziałam. Wiedziałam, że coś takiego nastąpi. Czekała na odpowiedź, tak czy inaczej, kontynuując, gdy jej nie otrzymała. -Podpisałaś kontrakt i nie możemy mieć was zrywających ze sobą przed wygaśnięciem umowy, Arianna.
-Kto powiedział cokolwiek o zrywaniu?
-Tylko przewidujemy. Zamierzamy nadal wysyłać ci wypłaty do czasu aż twoje dwanaście miesięcy dobiegnie końca chociaż teraz się ''umawiacie''.- mogę tylko powiedzieć, że zrobiła cudzysłów w powietrzu, kiedy powiedziała umawiacie.
-Dlaczego?
-Kwestie prawne. Jeżeli ty i Harry pokłócicie się, możesz pozwać nas za nie wysyłanie ci wypłat podczas trwania umowy.
-Oh.- Zastanawiam się czy Harry wie.
-Chce, żebyś naprawdę przemyślała to co robisz.- Nic nie robię. -Jeżeli ty i Harry zerwiecie, wciąż będziesz zobowiązana do bycia jego dziewczyną do czerwca.
-Okej.
-W porządku.- nic nie dodała, więc wzięłam to za zaproszenie do rozłączenia się. To co powiedziała nie było takim wielkim szczegółem; w zasadzie, będę mieć płacone za bycie mną. Rzuciłam mój telefon na kanapę, nie chcąc martwić się żadnym z problemów, które to powoduje. Prawie zapomniałam o tym jak źle czułam się przez rozłączenie Cassidy, ale uczucie wciąż się trochę utrzymywało. Była moją najlepszą przyjaciółką przez lata. Powinnam dać jej kolejną szanse. Moja ręka sięgnęła do wyłącznika światła w salonie; gdy pokój był ciemny, ściągnęłam swoje buty i poszłam dołączyć do Harry'ego.
-Nie zamierzam do niego dzwonić, jeśli o to ci chodzi.- jego brwi rozluźniły się, ale wciąż był jakiś niepokój w jego oczach. -Jesteś zazdrosny, Harry?
-Nie.- przerwał kontakt wzrokowy ze mną na krótką chwilę. -Ale dlaczego w ogóle wzięłaś jego numer?
-Dlaczego nie?- Szczerze, wzięłam go by trzeć go w twarz Harry'ego, ale on nie musiał o tym wiedzieć. Nie odpowiadał, wyraźnie nad czymś myśląc. -Jesteś słodki gdy jesteś zazdrosny, wiesz.
-Nie jestem zazdrosny.- warknął. Można powiedzieć, że próbował zachować spokój przez sposób w jaki jego ręka przebiegała po włosach lub po prostu spojrzeniu w jego oczy.
-Naprawdę?- starałam się powstrzymać śmiech. Wyciągnęłam kawałek papieru z numerem telefonu z torebki. -Więc, nie będziesz miał nic przeciwko temu, jeśli do niego zadzwonie?- to miejsce, gdzie go stracił. Jego duża ręka chwyciła papier i podarła go, nawet bez mrugnięcia okiem.
-Wygląda na to, że teraz nie możesz.- wyglądał na zadowolonego z siebie.
-Nie jesteś zazdrosny, co?- zaśmiałam się.
-Może trochę.- jego policzki przybrały kolor różowy, gdy patrzył na strzępy papieru na podłodze. Potrząsnęłam głową, chichocząc. Pociągnęłam go za rękę, przyciągając go bliżej. Rumieńce zostały zastąpione jego słodkimi dołeczkami zanim nasze usta dotknęły się. Motyle wybuchły w moim brzuchu kiedy jego ręce puściły moje by chwycić mnie w talii i przyciągnąć bliżej, ale to uczucie było krótkotrwałe, ponieważ mój telefon głośno brzęczał, powodując, że odsunęliśmy się od siebie.
-Ugh.- To Catherine. Znowu. Próbowałam zadecydować czy po prostu odłożyć to na trochę dłużej, ale Harry posłał mi spojrzenie.
-Nie zamierzasz odebrać?
-Tak, tak.- przygryzłam wargę i odebrałam. -Halo?- Harry wyszedł z salonu i skierował się w kierunku, zakładam, sypialni.
-Arianna! Starałam się do ciebie dodzwonić od paru dni!- Catherine brzmiała na zaskoczoną, że naprawdę odebrałam.
-Tak, ja, um- myślałam nad pretekstem. -zgubiłam moją komórkę. Przepraszam.- westchnęła na drugim końcu.
-Harry powiedział mi, że wy dwoje spotykacie się na poważnie.
-Tak. Trochę.
-Nie jesteśmy pewni czy to dobry pomysł.- nic nie powiedziałam. Wiedziałam, że coś takiego nastąpi. Czekała na odpowiedź, tak czy inaczej, kontynuując, gdy jej nie otrzymała. -Podpisałaś kontrakt i nie możemy mieć was zrywających ze sobą przed wygaśnięciem umowy, Arianna.
-Kto powiedział cokolwiek o zrywaniu?
-Tylko przewidujemy. Zamierzamy nadal wysyłać ci wypłaty do czasu aż twoje dwanaście miesięcy dobiegnie końca chociaż teraz się ''umawiacie''.- mogę tylko powiedzieć, że zrobiła cudzysłów w powietrzu, kiedy powiedziała umawiacie.
-Dlaczego?
-Kwestie prawne. Jeżeli ty i Harry pokłócicie się, możesz pozwać nas za nie wysyłanie ci wypłat podczas trwania umowy.
-Oh.- Zastanawiam się czy Harry wie.
-Chce, żebyś naprawdę przemyślała to co robisz.- Nic nie robię. -Jeżeli ty i Harry zerwiecie, wciąż będziesz zobowiązana do bycia jego dziewczyną do czerwca.
-Okej.
-W porządku.- nic nie dodała, więc wzięłam to za zaproszenie do rozłączenia się. To co powiedziała nie było takim wielkim szczegółem; w zasadzie, będę mieć płacone za bycie mną. Rzuciłam mój telefon na kanapę, nie chcąc martwić się żadnym z problemów, które to powoduje. Prawie zapomniałam o tym jak źle czułam się przez rozłączenie Cassidy, ale uczucie wciąż się trochę utrzymywało. Była moją najlepszą przyjaciółką przez lata. Powinnam dać jej kolejną szanse. Moja ręka sięgnęła do wyłącznika światła w salonie; gdy pokój był ciemny, ściągnęłam swoje buty i poszłam dołączyć do Harry'ego.
sobota, 21 grudnia 2013
Chapter 34: Nate!
-Harry, powiedź mi, gdzie idziemy!
-To niespodzianka, kochanie.- Harry wciągnął mnie do samochodu bez dawania mi jakichkolwiek podpowiedzi gdzie jedziemy. Przewróciłam oczami i uśmiechnęłam się, skrycie mając nadzieje, że zabiera mnie do jakiegoś romantycznego miejsca. Kiedy samochód zatrzymał się na światłach, Harry pochylił się by mnie pocałować, co sprawiło, że się uśmiechnęłam. Ponownie skierował swoją uwagę na drogę, ale mój wzrok był ciągle na nim. Czuje jakby nasz związek nie zaczął się tak dawno temu, bo wiem, że nie udaje. Wszystko co robi jest całkowicie dla mnie, nie dla mediów, kierownictwa, lub kogokolwiek innego. -To miłe, wiesz?
-Co?
-Po prostu, bycie tutaj. Z tobą. To naprawdę miłe.- poczułam jak moje usta ułożyły się w uśmiech.
-Jesteś taki kiepski, o mój Boże.
-Miałem na myśli, że podoba mi się to.
-Ja też, Harry.- patrzył na mnie przez chwile z pół-uśmiechem na twarzy, chwytając moją rękę by trzymać ją podczas gdy prowadził. To mały gest, ale nadal wywołuje burze motyli w moim brzuchu.
Wjechaliśmy na podjazd do miłej, luksusowo wyglądającej restauracji. Nie ruszałam się ze swojego miejsca, dopóki Harry nie otworzył dla mnie drzwi. Było tam kilku paparazzi, którzy wykrzykiwali do nas pytania, ale my ich ignorowaliśmy. Miejsca, które dla nas zarezerwował były tuż przy oknie, dzięki czemu lampy od aparatów błyszczały na nasze twarze co kilka minut.
-Przepraszam za nich.- zaczął Harry, kiedy zauważył, że mrugam na każde jasne światło zza okna. -Catherine dokonała rezerwacji.
-Nie, jest w porządku.- kelner, który miał bliznę na policzku, przyszedł w ciągu kilku minut by odebrać nasze zamówienie; Harry zamówił dla mnie, upierając się, żebym spróbowała stek. Wciąż pamiętam, że jest to nasza pierwsza prawdziwa randka; niebyła ona dla mediów ani dla nikogo innego, a to sprawia, że jestem naprawdę szczęśliwa.
-Nie mogę się doczekać, kiedy spotkasz moją rodzinę.- powiedział, gdy jedliśmy. W jego oczach widać było, że jest poważny. Harry naprawdę chciał, żebym poznała jego mamę i siostrę i wszystkich.
-Kiedy to jest?
-Myślę, że w piątek.- Piątek. Mam pięć dni, żeby się na to przygotować.
-Też nie mogę się doczekać.- właściwie, myśl o poznaniu jego rodziny przeraża mnie. To duży krok w naszym związku, na początek. Czy to oznacza, że będziemy musieli lecieć całą drogę z powrotem do Ameryki, żeby Harry też mógł poznać moją rodzinę? Na dodatek jest tona rzeczy, które mogą pójść źle. Co jeśli mnie nie polubią? Co jeśli chcą, żeby Harry ze mną zerwał? Co jeśli dowiedzą się jak nasz związek zaczął się?
Kelner, Nate, wrócił by sprawdzić czy czegoś nie potrzebujemy, nagle uznając moje istnienie.
-Spotkaliśmy się wcześniej, kochanie?
-Nie wiem, może?- spojrzał na mnie od góry do dołu, starając się przypomnieć sobie gdzie mnie widział. Telewizja? Czasopismo? Internet, może? Coś w tym facecie było naprawdę znajome, ale nie wiedziałam co. Harry chrząknął i uprzejmie poprosił o dolewkę. Kiedy Nate zniknął, nawet Harry starał się przypomnieć sobie kim on jest.
-Widziałem go wcześniej, przysięgam.- kiwnęłam głową. Nate nie powiedział nic więcej do nas dopóki Harry nie zawołał go by zamówić deser.
-Już wiem. Spotkaliśmy się w tym klubie jakiś czas temu.- wszystko do mnie wróciło, rozpoznaje tego drinka od niego, rozpoczynającego naszą rozmowę. -Ty.- spojrzał na Harry'ego. -Byłeś zapity w trzy dupy.- To też do mnie wróciło, ale nie sądziłam, że Harry był na tyle trzeźwy, żeby zapamiętać Nate'a. Zastanawiam się co jeszcze pamięta. -I ty- uśmiechnął się do mnie. -byłaś lalką.
Harry niezręcznie zachichotał i starał się subtelnie wygonić Nate'a, ale on został, kontynuując flirtowanie.
-Widziałem twoją piękną twarz wszędzie od tego dnia; czasopismach, telewizji, wszędzie.- zaśmiałam się, głównie dlatego, ze Harry wyglądał bardzo niekomfortowo. -Arianna, prawda?
-Tak, to ja.
-Naprawdę żałowałem, że nie dałem ci innego drinka po tym jak uświadomiłem sobie kim jesteś.
-Czy możemy dostać czekoladowe ciasto dla par?- powiedział Harry z podkreśleniem słowa par.
-Pewnie, zaraz wrócę.- w końcu ponownie zostaliśmy sami; Harry trochę się rozluźnił. Postanowiłam trochę z nim pozadzierać.
-Wow, nie mogę uwierzyć, że to on! Nate! Był taki kochany tego wieczoru, powinnam zostać z nim w kontakcie, wiesz?- kiwnął głową, zmuszając się do uśmiechu, gdy kontynuowałam, starając się doprowadzić go na krawędź. -I był taki zabawny, o mój boże.- nic nie powiedział, tylko wyglądał na trochę zranionego. Lub zazdrosnego, naprawdę nie mogłam stwierdzić. Tak czy inaczej, jego twarz nadal była bardzo atrakcyjna. Pochyliłam się, czekając aż się przybliży by powiedzieć. -Ale był niczym w porównaniu do ciebie, Harry.-zanim wróciłam na swoje miejsce, obdarzyłam go długim pocałunkiem. Po tym jego uśmiech był prawdziwy.
Nate wrócił z naszym deserem, i ponownie później z naszym rachunkiem. Za rachunkiem schowany był mały kawałek papieru z jego numerem telefonu. Kiedy wychodziliśmy puścił mi oczko, ale myślę, że Harry zauważył to pierwszy, bo jego ręka ścisnęła mnie mocniej. Zaprowadził mnie do samochodu, a potem prosto do domu.
-To niespodzianka, kochanie.- Harry wciągnął mnie do samochodu bez dawania mi jakichkolwiek podpowiedzi gdzie jedziemy. Przewróciłam oczami i uśmiechnęłam się, skrycie mając nadzieje, że zabiera mnie do jakiegoś romantycznego miejsca. Kiedy samochód zatrzymał się na światłach, Harry pochylił się by mnie pocałować, co sprawiło, że się uśmiechnęłam. Ponownie skierował swoją uwagę na drogę, ale mój wzrok był ciągle na nim. Czuje jakby nasz związek nie zaczął się tak dawno temu, bo wiem, że nie udaje. Wszystko co robi jest całkowicie dla mnie, nie dla mediów, kierownictwa, lub kogokolwiek innego. -To miłe, wiesz?
-Co?
-Po prostu, bycie tutaj. Z tobą. To naprawdę miłe.- poczułam jak moje usta ułożyły się w uśmiech.
-Jesteś taki kiepski, o mój Boże.
-Miałem na myśli, że podoba mi się to.
-Ja też, Harry.- patrzył na mnie przez chwile z pół-uśmiechem na twarzy, chwytając moją rękę by trzymać ją podczas gdy prowadził. To mały gest, ale nadal wywołuje burze motyli w moim brzuchu.
Wjechaliśmy na podjazd do miłej, luksusowo wyglądającej restauracji. Nie ruszałam się ze swojego miejsca, dopóki Harry nie otworzył dla mnie drzwi. Było tam kilku paparazzi, którzy wykrzykiwali do nas pytania, ale my ich ignorowaliśmy. Miejsca, które dla nas zarezerwował były tuż przy oknie, dzięki czemu lampy od aparatów błyszczały na nasze twarze co kilka minut.
-Przepraszam za nich.- zaczął Harry, kiedy zauważył, że mrugam na każde jasne światło zza okna. -Catherine dokonała rezerwacji.
-Nie, jest w porządku.- kelner, który miał bliznę na policzku, przyszedł w ciągu kilku minut by odebrać nasze zamówienie; Harry zamówił dla mnie, upierając się, żebym spróbowała stek. Wciąż pamiętam, że jest to nasza pierwsza prawdziwa randka; niebyła ona dla mediów ani dla nikogo innego, a to sprawia, że jestem naprawdę szczęśliwa.
-Nie mogę się doczekać, kiedy spotkasz moją rodzinę.- powiedział, gdy jedliśmy. W jego oczach widać było, że jest poważny. Harry naprawdę chciał, żebym poznała jego mamę i siostrę i wszystkich.
-Kiedy to jest?
-Myślę, że w piątek.- Piątek. Mam pięć dni, żeby się na to przygotować.
-Też nie mogę się doczekać.- właściwie, myśl o poznaniu jego rodziny przeraża mnie. To duży krok w naszym związku, na początek. Czy to oznacza, że będziemy musieli lecieć całą drogę z powrotem do Ameryki, żeby Harry też mógł poznać moją rodzinę? Na dodatek jest tona rzeczy, które mogą pójść źle. Co jeśli mnie nie polubią? Co jeśli chcą, żeby Harry ze mną zerwał? Co jeśli dowiedzą się jak nasz związek zaczął się?
Kelner, Nate, wrócił by sprawdzić czy czegoś nie potrzebujemy, nagle uznając moje istnienie.
-Spotkaliśmy się wcześniej, kochanie?
-Nie wiem, może?- spojrzał na mnie od góry do dołu, starając się przypomnieć sobie gdzie mnie widział. Telewizja? Czasopismo? Internet, może? Coś w tym facecie było naprawdę znajome, ale nie wiedziałam co. Harry chrząknął i uprzejmie poprosił o dolewkę. Kiedy Nate zniknął, nawet Harry starał się przypomnieć sobie kim on jest.
-Widziałem go wcześniej, przysięgam.- kiwnęłam głową. Nate nie powiedział nic więcej do nas dopóki Harry nie zawołał go by zamówić deser.
-Już wiem. Spotkaliśmy się w tym klubie jakiś czas temu.- wszystko do mnie wróciło, rozpoznaje tego drinka od niego, rozpoczynającego naszą rozmowę. -Ty.- spojrzał na Harry'ego. -Byłeś zapity w trzy dupy.- To też do mnie wróciło, ale nie sądziłam, że Harry był na tyle trzeźwy, żeby zapamiętać Nate'a. Zastanawiam się co jeszcze pamięta. -I ty- uśmiechnął się do mnie. -byłaś lalką.
Harry niezręcznie zachichotał i starał się subtelnie wygonić Nate'a, ale on został, kontynuując flirtowanie.
-Widziałem twoją piękną twarz wszędzie od tego dnia; czasopismach, telewizji, wszędzie.- zaśmiałam się, głównie dlatego, ze Harry wyglądał bardzo niekomfortowo. -Arianna, prawda?
-Tak, to ja.
-Naprawdę żałowałem, że nie dałem ci innego drinka po tym jak uświadomiłem sobie kim jesteś.
-Czy możemy dostać czekoladowe ciasto dla par?- powiedział Harry z podkreśleniem słowa par.
-Pewnie, zaraz wrócę.- w końcu ponownie zostaliśmy sami; Harry trochę się rozluźnił. Postanowiłam trochę z nim pozadzierać.
-Wow, nie mogę uwierzyć, że to on! Nate! Był taki kochany tego wieczoru, powinnam zostać z nim w kontakcie, wiesz?- kiwnął głową, zmuszając się do uśmiechu, gdy kontynuowałam, starając się doprowadzić go na krawędź. -I był taki zabawny, o mój boże.- nic nie powiedział, tylko wyglądał na trochę zranionego. Lub zazdrosnego, naprawdę nie mogłam stwierdzić. Tak czy inaczej, jego twarz nadal była bardzo atrakcyjna. Pochyliłam się, czekając aż się przybliży by powiedzieć. -Ale był niczym w porównaniu do ciebie, Harry.-zanim wróciłam na swoje miejsce, obdarzyłam go długim pocałunkiem. Po tym jego uśmiech był prawdziwy.
Nate wrócił z naszym deserem, i ponownie później z naszym rachunkiem. Za rachunkiem schowany był mały kawałek papieru z jego numerem telefonu. Kiedy wychodziliśmy puścił mi oczko, ale myślę, że Harry zauważył to pierwszy, bo jego ręka ścisnęła mnie mocniej. Zaprowadził mnie do samochodu, a potem prosto do domu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że tak późno ;c
Postaram się wam to wynagrodzić.
Dziękuje :***
niedziela, 15 grudnia 2013
Chapter 33: "What are you smirking about?"
-Z czego się tak cieszysz?- przez ostatnie dziesięć minut, Harry siedział na fotelu, z telefonem otwartym na czymś, czego nie mogłam rozpoznać, także z podstępnym uroczym uśmiechem na twarzy. Nie pokazywał mi na co patrzy.
-Z niczego.- wstałam z mojego miejsca na kanapie i wcisnęłam się do siedzenia z nim, więc przesunął się trochę. Położył telefon na swoich kolanach ekranem do nich i patrzył się na mnie, wciąż uśmiechając. -Możliwe, że fani znaleźli coś o tobie.- Kurwa. Nagle każda krępująca rzecz, która kiedykolwiek mi się zdarzyła przeszła przez moją głowę, każda zła rzecz, którą zrobiłam, każde brzydkie zdjęcie, które miałam. Fani mogli zdobyć nawet mój raport frekwencji z podstawówki, jeżeli starali się wystarczająco mocno.
-Co to jest?- uniosłam brwi i zaplotłam ręce na piersiach. To mogło być wszystko.
-Cóż,- zaczął, podnosząc swój telefon z powrotem. -zobacz sama.- otworzył twitter'a i w ciągu kilku sekund ukazało się opuszczone konto fana, które poznałabym wszędzie. To moje konto. Zachichotał na widok mojego wyrazu twarzy; upokorzona. Chwyciłam telefon, przewijając moje zapomniane tweet'y. Nie da się ukryć, że to ja; publikowałam zdjęcia z moimi przyjaciółmi cały czas, na długo zanim ktokolwiek znał moje imię. Spojrzałam na Harrego, moje usta otworzyły się i trzymałam ciasno telefon. To nie mogło być już bardziej żenujące. Najwięcej tweet'ów było o Harrym, ale czasami pisałam też o reszcie zespołu.
-Jak wiele tego już widziałeś?
-Większość.- Cholera. -Wystarczająco by wiedzieć, że myślałaś, że byłem- wolną ręką zakryłam jego usta, tak, żeby nie mógł dokończyć. Nie chce wiedzieć co przeczytał. Jego twarz układała się w kolejny uśmiech, a ja zabrałam rękę. -I nawet powiedziałaś, że Niall był-
-Nie, nie, nie.- wstałam, wkładając jego komórkę do mojej kieszeni. Zamierzałam ukrywać się przed resztą świata, dopóki wszelki ślad konta nie zniknie, ale zanim poszłam, muskularne ramiona Harrego chwyciły mnie w talii i pociągnęły z powrotem w dół na jego kolana.
-Jak myślisz, gdzie idziesz?- jego ramiona zacieśniły się wokół mnie, nie pozwalając na ucieczkę.
-To bardzo żenujące, Harry.- zachichotał, opierając swoją głowę na moim ramieniu.
-Myślę, że to słodkie.- potrząsnęłam głową, mając nadzieje, że nie pamięta, że nadal mam jego telefon. -A zwłaszcza sposób w jaki rumienisz się przez to.- Po prostu wiem, że teraz rumienie się jeszcze bardziej, a on wiedział, ze to się stanie.
-Wiesz, że nie powiesz o tym żadnemu z chłopców.
-Co? O tym, że masz rzecz poświęconą każdemu z nich?- Nie miałam rzeczu dla każdego z nich... Dobra, może troszkę. Skąd miałam wiedzieć, że będę umawiać się z Harry'm?!
-Harry.
-Dobrze, nie powiem im o tym.- skinęłam głową, relaksując się na jego torsie. Jest naprawdę dobrą poduszką. Złożył szybki pocałunek na moim policzku i poluźnił uścisk, dając mi szanse by wstać i pobiec do sypialni. Zamknęłam drzwi i przygotowałam się do zniszczenia wszystkich dowodów tego konta. Prawdopodobnie zbyt dramatyzowałam z tego powodu, ale musiałam coś zrobić. Fani pewnie teraz szaleją widząc, że od czasu do czasu dodawałam wpis o tym jak bardzo chłopcy są atrakcyjni i jak idealnie byłoby mi z nimi być. Przynajmniej pisałam głównie o Harry'm. O wiele bardziej upokarzające byłoby gdyby ktoś inny z zespołu byłby moim ulubionym. Ilość obserwujących zwiększała się z każdą minutą, a ja zaczęłam się zastanawiać jak Harry go zalazł. Jego wzmianki zazwyczaj zawieszają się na jego telefonie, więc nie sprawdza ich często. Wtedy mnie oświeciło. Zerknęłam na trendy, i byłam wystarczająco pewna. Moja stara nazwa była wśród nich. Kurwa.
-Arianna, nie waż się go usuwać.- Harry czekał za drzwiami. Zagryzłam wargę, zastanawiając się dlaczego powinnam to zrobić. -To nie jest tak żenujące jak myślisz, kochanie.
-Masz racje, jest jeszcze gorsze.
-Nie, mogło być gorzej. Mogliby znaleźć twojego Tumblr'a czy coś takiego.- szybko podeszłam do drzwi i otworzyłam je.
-Skąd wiesz o moim Tumblr?
-Oh, proszę.- zaśmiał się. -Jesteś na nim cały czas.
-Znasz mój adres?- przysięgam, że jeśli widział mojego Tumblr'a, jestem całkowicie martwa.
-Nie.- oblała mnie ulga. Harry pozwolił chichotowi opuścić jego usta i trzymał swoją rękę w górze. Przez chwile, nie miałam pojęcia co robił, ale potem zrozumiałam, że chce z powrotem swój telefon. Westchnęłam, przekazując mu go. Kiedy o tym myślę, nie ma już sensu usuwać konta. Większość fanów już je widziała. Pewnie zrobili już zrzuty obrazu moich najbardziej upokarzających tweet'ów i udostępnili je na swoich stronach. Mam tylko nadzieje, że żaden z pozostałych chłopców się o tym nie dowiedział. Harry wrócił do swojej komórki, śmiejąc się i przewijając obraz w dół.
-Harry, przestań na to patrzeć!
-Dobrze, dobrze, przepraszam.- zablokował swój telefon i rzucił go na łóżko. -Tak w ogóle, gdzie jest twój telefon?
-Um, gdzieś wokół.- Nie mam pojęcia.
-Zgubiłaś go, prawda?
-Być może.- trochę poburzył swoje włosy i rozglądnął się wokół pokoju, jakby komórka była w zasięgu wzroku. -Wstawię pizze lub coś, dobrze?
-W porządku.- został w sypialni przez moment gdy pizza się piekła, po czym przyszedł do salonu, gdzie oglądałam telewizje, z moją komórką w jego dłoniach.
-Gdzie go znalazłeś?- wyciągnęłam swoją rękę by chwycić telefon, gdy piekarnik oznajmił, że pizza jest już gotowa.
-Był w tylnej kieszeni dżinsów, które miałaś na sobie wczoraj.- nigdy nie pomyślałabym, żeby tam szukać. Miałam dwa nieodebrana połączenia, obydwa z kierownictwa. Nie mam cienia wątpliwość, że Harry powiedział im, że nie chcemy już dłużej udawać, ale odwlekę rozmowę z nimi. Nie mam pojęcia co powiedzą o tej sytuacji. Równie dobrze mogę odłożyć rozmowę z nimi na tak długo jak potrafię, prawda?
-Z niczego.- wstałam z mojego miejsca na kanapie i wcisnęłam się do siedzenia z nim, więc przesunął się trochę. Położył telefon na swoich kolanach ekranem do nich i patrzył się na mnie, wciąż uśmiechając. -Możliwe, że fani znaleźli coś o tobie.- Kurwa. Nagle każda krępująca rzecz, która kiedykolwiek mi się zdarzyła przeszła przez moją głowę, każda zła rzecz, którą zrobiłam, każde brzydkie zdjęcie, które miałam. Fani mogli zdobyć nawet mój raport frekwencji z podstawówki, jeżeli starali się wystarczająco mocno.
-Co to jest?- uniosłam brwi i zaplotłam ręce na piersiach. To mogło być wszystko.
-Cóż,- zaczął, podnosząc swój telefon z powrotem. -zobacz sama.- otworzył twitter'a i w ciągu kilku sekund ukazało się opuszczone konto fana, które poznałabym wszędzie. To moje konto. Zachichotał na widok mojego wyrazu twarzy; upokorzona. Chwyciłam telefon, przewijając moje zapomniane tweet'y. Nie da się ukryć, że to ja; publikowałam zdjęcia z moimi przyjaciółmi cały czas, na długo zanim ktokolwiek znał moje imię. Spojrzałam na Harrego, moje usta otworzyły się i trzymałam ciasno telefon. To nie mogło być już bardziej żenujące. Najwięcej tweet'ów było o Harrym, ale czasami pisałam też o reszcie zespołu.
-Jak wiele tego już widziałeś?
-Większość.- Cholera. -Wystarczająco by wiedzieć, że myślałaś, że byłem- wolną ręką zakryłam jego usta, tak, żeby nie mógł dokończyć. Nie chce wiedzieć co przeczytał. Jego twarz układała się w kolejny uśmiech, a ja zabrałam rękę. -I nawet powiedziałaś, że Niall był-
-Nie, nie, nie.- wstałam, wkładając jego komórkę do mojej kieszeni. Zamierzałam ukrywać się przed resztą świata, dopóki wszelki ślad konta nie zniknie, ale zanim poszłam, muskularne ramiona Harrego chwyciły mnie w talii i pociągnęły z powrotem w dół na jego kolana.
-Jak myślisz, gdzie idziesz?- jego ramiona zacieśniły się wokół mnie, nie pozwalając na ucieczkę.
-To bardzo żenujące, Harry.- zachichotał, opierając swoją głowę na moim ramieniu.
-Myślę, że to słodkie.- potrząsnęłam głową, mając nadzieje, że nie pamięta, że nadal mam jego telefon. -A zwłaszcza sposób w jaki rumienisz się przez to.- Po prostu wiem, że teraz rumienie się jeszcze bardziej, a on wiedział, ze to się stanie.
-Wiesz, że nie powiesz o tym żadnemu z chłopców.
-Co? O tym, że masz rzecz poświęconą każdemu z nich?- Nie miałam rzeczu dla każdego z nich... Dobra, może troszkę. Skąd miałam wiedzieć, że będę umawiać się z Harry'm?!
-Harry.
-Dobrze, nie powiem im o tym.- skinęłam głową, relaksując się na jego torsie. Jest naprawdę dobrą poduszką. Złożył szybki pocałunek na moim policzku i poluźnił uścisk, dając mi szanse by wstać i pobiec do sypialni. Zamknęłam drzwi i przygotowałam się do zniszczenia wszystkich dowodów tego konta. Prawdopodobnie zbyt dramatyzowałam z tego powodu, ale musiałam coś zrobić. Fani pewnie teraz szaleją widząc, że od czasu do czasu dodawałam wpis o tym jak bardzo chłopcy są atrakcyjni i jak idealnie byłoby mi z nimi być. Przynajmniej pisałam głównie o Harry'm. O wiele bardziej upokarzające byłoby gdyby ktoś inny z zespołu byłby moim ulubionym. Ilość obserwujących zwiększała się z każdą minutą, a ja zaczęłam się zastanawiać jak Harry go zalazł. Jego wzmianki zazwyczaj zawieszają się na jego telefonie, więc nie sprawdza ich często. Wtedy mnie oświeciło. Zerknęłam na trendy, i byłam wystarczająco pewna. Moja stara nazwa była wśród nich. Kurwa.
-Arianna, nie waż się go usuwać.- Harry czekał za drzwiami. Zagryzłam wargę, zastanawiając się dlaczego powinnam to zrobić. -To nie jest tak żenujące jak myślisz, kochanie.
-Masz racje, jest jeszcze gorsze.
-Nie, mogło być gorzej. Mogliby znaleźć twojego Tumblr'a czy coś takiego.- szybko podeszłam do drzwi i otworzyłam je.
-Skąd wiesz o moim Tumblr?
-Oh, proszę.- zaśmiał się. -Jesteś na nim cały czas.
-Znasz mój adres?- przysięgam, że jeśli widział mojego Tumblr'a, jestem całkowicie martwa.
-Nie.- oblała mnie ulga. Harry pozwolił chichotowi opuścić jego usta i trzymał swoją rękę w górze. Przez chwile, nie miałam pojęcia co robił, ale potem zrozumiałam, że chce z powrotem swój telefon. Westchnęłam, przekazując mu go. Kiedy o tym myślę, nie ma już sensu usuwać konta. Większość fanów już je widziała. Pewnie zrobili już zrzuty obrazu moich najbardziej upokarzających tweet'ów i udostępnili je na swoich stronach. Mam tylko nadzieje, że żaden z pozostałych chłopców się o tym nie dowiedział. Harry wrócił do swojej komórki, śmiejąc się i przewijając obraz w dół.
-Harry, przestań na to patrzeć!
-Dobrze, dobrze, przepraszam.- zablokował swój telefon i rzucił go na łóżko. -Tak w ogóle, gdzie jest twój telefon?
-Um, gdzieś wokół.- Nie mam pojęcia.
-Zgubiłaś go, prawda?
-Być może.- trochę poburzył swoje włosy i rozglądnął się wokół pokoju, jakby komórka była w zasięgu wzroku. -Wstawię pizze lub coś, dobrze?
-W porządku.- został w sypialni przez moment gdy pizza się piekła, po czym przyszedł do salonu, gdzie oglądałam telewizje, z moją komórką w jego dłoniach.
-Gdzie go znalazłeś?- wyciągnęłam swoją rękę by chwycić telefon, gdy piekarnik oznajmił, że pizza jest już gotowa.
-Był w tylnej kieszeni dżinsów, które miałaś na sobie wczoraj.- nigdy nie pomyślałabym, żeby tam szukać. Miałam dwa nieodebrana połączenia, obydwa z kierownictwa. Nie mam cienia wątpliwość, że Harry powiedział im, że nie chcemy już dłużej udawać, ale odwlekę rozmowę z nimi. Nie mam pojęcia co powiedzą o tej sytuacji. Równie dobrze mogę odłożyć rozmowę z nimi na tak długo jak potrafię, prawda?
środa, 4 grudnia 2013
Chapter 32: "You beat me to it."
Harry wplątał palce w moje włosy, gdy pogłębiał pocałunek. Moje serce biło szybciej i szybciej. Cóż, odwzajemnił pocałunek. Wygląda na to, że Zayn miał racje. Odciągnęłam się, kiedy zaczął się uśmiechać, a Harry tylko patrzył na mnie oniemiały. Chichot opuścił moje usta i poczułam, że rumieńce wkradają mi się na twarz. Staliśmy na przeciwko drzwi, po prostu czekając, aż któreś z nas coś powie. Harry pochylił się ponownie, ale zatrzymał się zaskoczony przez głośne, nieprzyjemne pukanie do drzwi. Za nimi stał kierowca samochodu.
-Idziemy!- krzyknął, jego głos był trochę wyższy. Chrząknął i obrócił się z powrotem do mnie, przygryzając wargę. -Wyprzedziłaś mnie w tym.
-Co?- potrząsnął głową, chwytając mnie za rękę. -Wyprzedziłam cie w czym?
-Zrobieniu pierwszego prawdziwego ruchu. Zamierzałem to zrobić.- Nie wiedziałam, że to był wyścig. Obdarowałam go uśmiechem i dotarłam do drzwi, ciągnąc go za sobą do samochodu. Kierowca wyglądał na wkurzonego, gdy weszliśmy, jakby czekał godziny zamiast minut.
W samochodzie było głośno, klasyczna muzyka była odtwarzana przez całą drogę, co oznaczało, że nie mogłam usłyszeć słów, które mówił Harry, a kierowca nie mógł usłyszeć moich błagań o ściszenie muzyki. Ręka Harry'ego była połączona z moją do czasu aż przyjechaliśmy do miejsca, gdzie miał się odbyć wywiad. Był to ogromny budynek z mnóstwem samochodów zaparkowanych na zewnątrz, więc założyłam, że będzie to audycja na żywo
Rzeczywiście, gdy byliśmy w środku, miałam zalecenie by usiąść w tłumie, podczas gdy chłopcy przygotowywali się do wywiadu. Innych dziewczyn nie było w pobliżu. Byłam w pierwszym rzędzie obok faceta po czterdziestce, który zakładam, że jest tatą, i bardzo podekscytowanej fanki w koszulce z napisem ''Pani Tomlinson''.
-Czy wiesz kiedy- obróciła się w moim kierunku, oczy jej się poszerzyły, gdy zobaczyła moja twarz. -Wyglądasz trochę jak dziewczyna Harry'ego, cholera.- Jestem nią.
-Kto? Ja?- kiwnęła głową, dokładnie mnie oglądając.
-Tak, wyglądasz dokładnie jak ona.- ścisnęłam swoją twarz, jakbym nie widziała żadnego podobieństwa. -Cóż, tak czy inaczej, wiesz kiedy chłopcy wychodzą?
-Pewnie za kilka minut.- dokładnie gdy to powiedziałam, prowadząca, młoda, czerwonowłosa kobieta, wyszła by zrobić wprowadzenie. Powiedział, że chłopcy będą udzielać wywiadu pierwsi, a po nich będzie jakaś aktorka o której nigdy nie słyszałam. Wszyscy na widowni szaleli, gdy chłopcy zostali wspomnieni, szczególnie dziewczyna obok mnie. Prowadząca zapowiedziała przerwę reklamowa, więc chłopcy mogli wejść i zająć swoje miejsca. Kiedy przerwa się skończyła, od razu przeszli do pytań.
-Więc, niektórzy ludzie chcieliby wiedzieć kto jest divą w zespole? Kto odgrywa ją najbardziej?- Liam rozglądnął się na chłopców, kiwając, jakby potwierdzał, że on na to odpowiada.
-Tak naprawdę, nikt z nas nie zachowuje się tak.- zaczął. -Mamy siebie nawzajem by trzymać się przy ziemi.
-Tak, jesteśmy po prostu bardzo wdzięczni za to gdzie jesteśmy.- Zayn przerwał mu. Prowadząca kiwnęła głową, nie bardzo zwracając uwagę, przed przejściem do następnego pytania. Zapytała o ich ulubione piosenki z albumu i jak podekscytowani są na następną trasę; nic o co nie byli zapytani wcześniej.
-Tak więc, musimy zapytać o wasze partnerki. Zayn, umawiasz się z Perrie z Little Mix, prawda? Jak się macie?
-Tak. W porządku.- czekała na więcej, ale Zayn nic nie powiedział. Jej kolejne pytania o ich związek dostawały pojedynczo sformułowane odpowiedzi. Zastanawiam się czy się pogodzili. Z pewnością, gdyby zerwali, nie powiedziałby czegoś takiego?
-Harry, niedawno zacząłeś umawiać się z fanką, prawda?
-Rzeczywiście, umawiamy się już jakiś czas.- wyciągnęli jakieś stare zdjęcie nas podczas pocałunku w restauracji. Ludzie wokół mnie zrobili awe.
-Czy to prawda, że wy dwoje mieszkacie razem?- kiwnął głową. -Czy ona jest teraz w domu?
-Nie, jesteś gdzieś...- zmrużył oczy, gdy rozglądał się po publiczności, próbując mnie znaleźć i wskazał kiedy to zrobił. -Jest tam!
Wszyscy spojrzeli się na mnie; dziewczyna obok mnie wyglądała jakby miała zemdleć. Uśmiechnęłam się do kamery, która była zbliżana na mnie i tępo machałam do Harry'ego. Uśmiechał się.
-Mamy ich wystarczająco za dużo, następne pytanie!- Liam zażartował, choć była aluzja poważnego tonu w jego głosie. Jednak wszyscy zaśmiali się. Zayn wyszeptał coś do Niall'a co sprawiło, że wybuchnął śmiechem, gdy Louis odpowiadał na pytanie o El.
-Czy mogę zdjęcie, proszę?- dziewczyna w koszulce ''Pani Tomlinson'' zapytała mnie gdy była kolejna przerwa reklamowa. Wyglądała na całkowicie pełną zachwytu kiedy się zgodziłam. Zrobiłyśmy około czterech zdjęć, po czym wyciągnęłam mój telefon i zaobserwowałam ją na Twitterze, w tym samym momencie opowiadała mi jak uroczo Harry i ja wyglądamy razem, i że ma blog poświęcony nam i jak wspaniały jest dla niej ten dzień. Nie ma wielu fanów którzy wspierają nas tak bardzo.
Wywiad zakończyli chłopcy śpiewający na scenie, która była utworzona dla nich. Jeszcze kilka dziewczyn wokół mnie spytało o zdjęcia, chociaż naprawdę nie wiedziałam czemu to taka wielka sprawa, mam na myśli to, że ja nie jestem członkiem zespołu. Byłam eskortowana przez ochroniarza za kulisy gdy postanowiłam sprawić dzień ''Pani tomlinson'' nieco lepszy.
-Hej, poczekaj, możesz przyprowadzić tą dziewczyne, która siedziała koło mnie? Tą z czarnymi włosami?- mężczyzna wzruszył ramionami i kazał mi czekać tam gdzie byłam. Szybko, przyprowadził dziewczynę i szliśmy już razem. Była na skraju płaczu, gdy przedstawiłam jej chłopców, którzy przytulili ją. Po kilku zdjęciach, musieliśmy iść, więc dziewczyna została zaprowadzona z powrotem na resztę show. Ręka Harrego owinęła mnie w talii, gdy wszyscy szliśmy w kierunku wyjścia ze studia, nawet jeżeli nie było wokół żadnej kamery, co sprawiło, że Zayn posłał mi spojrzenie.
-Idziemy!- krzyknął, jego głos był trochę wyższy. Chrząknął i obrócił się z powrotem do mnie, przygryzając wargę. -Wyprzedziłaś mnie w tym.
-Co?- potrząsnął głową, chwytając mnie za rękę. -Wyprzedziłam cie w czym?
-Zrobieniu pierwszego prawdziwego ruchu. Zamierzałem to zrobić.- Nie wiedziałam, że to był wyścig. Obdarowałam go uśmiechem i dotarłam do drzwi, ciągnąc go za sobą do samochodu. Kierowca wyglądał na wkurzonego, gdy weszliśmy, jakby czekał godziny zamiast minut.
W samochodzie było głośno, klasyczna muzyka była odtwarzana przez całą drogę, co oznaczało, że nie mogłam usłyszeć słów, które mówił Harry, a kierowca nie mógł usłyszeć moich błagań o ściszenie muzyki. Ręka Harry'ego była połączona z moją do czasu aż przyjechaliśmy do miejsca, gdzie miał się odbyć wywiad. Był to ogromny budynek z mnóstwem samochodów zaparkowanych na zewnątrz, więc założyłam, że będzie to audycja na żywo
Rzeczywiście, gdy byliśmy w środku, miałam zalecenie by usiąść w tłumie, podczas gdy chłopcy przygotowywali się do wywiadu. Innych dziewczyn nie było w pobliżu. Byłam w pierwszym rzędzie obok faceta po czterdziestce, który zakładam, że jest tatą, i bardzo podekscytowanej fanki w koszulce z napisem ''Pani Tomlinson''.
-Czy wiesz kiedy- obróciła się w moim kierunku, oczy jej się poszerzyły, gdy zobaczyła moja twarz. -Wyglądasz trochę jak dziewczyna Harry'ego, cholera.- Jestem nią.
-Kto? Ja?- kiwnęła głową, dokładnie mnie oglądając.
-Tak, wyglądasz dokładnie jak ona.- ścisnęłam swoją twarz, jakbym nie widziała żadnego podobieństwa. -Cóż, tak czy inaczej, wiesz kiedy chłopcy wychodzą?
-Pewnie za kilka minut.- dokładnie gdy to powiedziałam, prowadząca, młoda, czerwonowłosa kobieta, wyszła by zrobić wprowadzenie. Powiedział, że chłopcy będą udzielać wywiadu pierwsi, a po nich będzie jakaś aktorka o której nigdy nie słyszałam. Wszyscy na widowni szaleli, gdy chłopcy zostali wspomnieni, szczególnie dziewczyna obok mnie. Prowadząca zapowiedziała przerwę reklamowa, więc chłopcy mogli wejść i zająć swoje miejsca. Kiedy przerwa się skończyła, od razu przeszli do pytań.
-Więc, niektórzy ludzie chcieliby wiedzieć kto jest divą w zespole? Kto odgrywa ją najbardziej?- Liam rozglądnął się na chłopców, kiwając, jakby potwierdzał, że on na to odpowiada.
-Tak naprawdę, nikt z nas nie zachowuje się tak.- zaczął. -Mamy siebie nawzajem by trzymać się przy ziemi.
-Tak, jesteśmy po prostu bardzo wdzięczni za to gdzie jesteśmy.- Zayn przerwał mu. Prowadząca kiwnęła głową, nie bardzo zwracając uwagę, przed przejściem do następnego pytania. Zapytała o ich ulubione piosenki z albumu i jak podekscytowani są na następną trasę; nic o co nie byli zapytani wcześniej.
-Tak więc, musimy zapytać o wasze partnerki. Zayn, umawiasz się z Perrie z Little Mix, prawda? Jak się macie?
-Tak. W porządku.- czekała na więcej, ale Zayn nic nie powiedział. Jej kolejne pytania o ich związek dostawały pojedynczo sformułowane odpowiedzi. Zastanawiam się czy się pogodzili. Z pewnością, gdyby zerwali, nie powiedziałby czegoś takiego?
-Harry, niedawno zacząłeś umawiać się z fanką, prawda?
-Rzeczywiście, umawiamy się już jakiś czas.- wyciągnęli jakieś stare zdjęcie nas podczas pocałunku w restauracji. Ludzie wokół mnie zrobili awe.
-Czy to prawda, że wy dwoje mieszkacie razem?- kiwnął głową. -Czy ona jest teraz w domu?
-Nie, jesteś gdzieś...- zmrużył oczy, gdy rozglądał się po publiczności, próbując mnie znaleźć i wskazał kiedy to zrobił. -Jest tam!
Wszyscy spojrzeli się na mnie; dziewczyna obok mnie wyglądała jakby miała zemdleć. Uśmiechnęłam się do kamery, która była zbliżana na mnie i tępo machałam do Harry'ego. Uśmiechał się.
-Mamy ich wystarczająco za dużo, następne pytanie!- Liam zażartował, choć była aluzja poważnego tonu w jego głosie. Jednak wszyscy zaśmiali się. Zayn wyszeptał coś do Niall'a co sprawiło, że wybuchnął śmiechem, gdy Louis odpowiadał na pytanie o El.
-Czy mogę zdjęcie, proszę?- dziewczyna w koszulce ''Pani Tomlinson'' zapytała mnie gdy była kolejna przerwa reklamowa. Wyglądała na całkowicie pełną zachwytu kiedy się zgodziłam. Zrobiłyśmy około czterech zdjęć, po czym wyciągnęłam mój telefon i zaobserwowałam ją na Twitterze, w tym samym momencie opowiadała mi jak uroczo Harry i ja wyglądamy razem, i że ma blog poświęcony nam i jak wspaniały jest dla niej ten dzień. Nie ma wielu fanów którzy wspierają nas tak bardzo.
Wywiad zakończyli chłopcy śpiewający na scenie, która była utworzona dla nich. Jeszcze kilka dziewczyn wokół mnie spytało o zdjęcia, chociaż naprawdę nie wiedziałam czemu to taka wielka sprawa, mam na myśli to, że ja nie jestem członkiem zespołu. Byłam eskortowana przez ochroniarza za kulisy gdy postanowiłam sprawić dzień ''Pani tomlinson'' nieco lepszy.
-Hej, poczekaj, możesz przyprowadzić tą dziewczyne, która siedziała koło mnie? Tą z czarnymi włosami?- mężczyzna wzruszył ramionami i kazał mi czekać tam gdzie byłam. Szybko, przyprowadził dziewczynę i szliśmy już razem. Była na skraju płaczu, gdy przedstawiłam jej chłopców, którzy przytulili ją. Po kilku zdjęciach, musieliśmy iść, więc dziewczyna została zaprowadzona z powrotem na resztę show. Ręka Harrego owinęła mnie w talii, gdy wszyscy szliśmy w kierunku wyjścia ze studia, nawet jeżeli nie było wokół żadnej kamery, co sprawiło, że Zayn posłał mi spojrzenie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuje, za wszystkie komentarze :*
niedziela, 1 grudnia 2013
Chapter 31: No Cameras
-Arianna?- wymamrotał Harry, gdy weszłam do łóżka. Czuje się źle, że obudziłam go tak późno, ale nie chciałam spać na kanapie.
-Tak, to ja. Przepraszam.- obrócił się do mnie, więc obróciłam się tak, że też na niego patrzyłam.
-Czy ty- zatrzymał się. -Czy ty paliłaś?- zachichotałam; dlaczego dla wszystkich było ta takim zaskoczeniem?
-Tylko jednego, Harry.- naprawdę nie zauważyłam jak mocny był zapach aż do teraz. Nic nie powiedział, a ja nic nie dodałam, więc zostaliśmy ze swoimi własnymi myślami. Moje obawy o Cassidy zostały dawno zapomniane. Nie mogę się powstrzymać od myślenia o tym co powiedział Zayn. ''Nie myślimy, że ciągle naprawdę udaje.'' To może znaczyć, że każde objęcie, każdy pocałunek, każda słodka rzecz, którą Harry zrobił przed kamerami nie była dla nich, to było dla mnie. Szczerze mówiąc, nie byłam pewna czy także udawałam. Czy powinnam zapytać go o to teraz? W połowie już śpi, więc może nie odpowiedzieć logicznie. -Dobranoc, Harry.
-Dobranoc.
Wzięłam jego ramię i owinęłam wokół mojej talii, więc przytulał mnie. Nie zabrał go.
Następnego poranka, ramię Harrego wciąż było owinięte wokół mnie, chociaż byliśmy bliżej siebie. Obudziłam się przed nim, ale pod pościelą obok Harry'ego było tak ciepło, że po prostu chciałam zastać tam na zawsze. Mój głód osiągnął szczyt po około 20 minutach słuchania stałego oddechu Harrego, więc postanowiłam zrobić wszystkim śniadanie. Zayn wciąż spał na kanapie kiedy zaczęłam gotować, ale obudził się gdy skończyłam. Wkrótce przyszedł również Harry z wielkim uśmiechem na ustach.
-Dzień dobry!- chwycił talerz i nałożył sobie jedzenie wciąż się trochę uśmiechając.
-Co sprawiło, że jesteś w tak dobrym humorze?- Zayn zapytał go, gdy wszyscy usiedliśmy.
-Nic szczególnego.- w czasie jedzenia rozmawialiśmy, chociaż głównie starali się komplementować mój okropny posiłek, za który ich przepraszałam; spalona jajecznica i szynka. Gdy skończyliśmy nadal rozmawialiśmy do czasu aż Zayn wstał ze swojego miejsca.
-Pewnie powinienem wracać do Perrie.- umieścił swój talerz w zlewie i poszedł do salonu by znaleźć swoje klucze. Pożegnaliśmy się, po czym Zayn był już w drodze, zostawiając mnie i Harry'ego samych. Poszłam z powrotem do kuchni by zacząć myć naczynia, a Harry szedł tuż za mną.
-Więc, jak spałeś?- na moje pytanie ponownie się uśmiechnął, jakbym przypomniała mu jakieś wspaniałe wspomnienia.
-Cudownie. A ty?- talerz został umieszczony w zmywarce przez jego wielki dłonie gdy czekał na moją odpowiedź.
-Nawet lepiej.- uśmiechnęłam się szeroko. Próbowałam wymyślić sposób przytoczenia tego co powiedział Zayn, ale nic nie przyszło mi do głowy. Jak mogłabym zacząć? Włożyłam widelec do zmywarki.
-Masz jakieś plany na dzisiaj?
-Harry.- zaśmiałam się. -Nigdy nie mam planów. Prawie nikogo tu nie znam, pamiętasz?
-Racja. Cóż, myślę, że mamy dzisiaj wywiad, więc, jeśli chcesz możesz przyjść?
-Brzmi świetnie. Kiedy?- zatrzymał się by pomyśleć i skończył dzwoniąc do jednego z chłopców.
-Trzeciej.- skinęłam głową, w duszy zauważając, że mamy tylko godzinę lub dwie. Przepłukałam talerz zanim umieściłam go w zmywarce. Harry pomógł mi z robotą wkładając kilka kubków do urządzenia. Lubie mieć go obok siebie za te małe rzeczy; miło z nim być. Wkrótce skończyliśmy i zaczęliśmy przygotowywać się do wywiadu. Ubrałam parę obcisłych dżinsów i t-shirt, tak samo jak Harry. Spotkaliśmy się z powrotem w salonie, zajmując nasze zwyczajne miejsca na kanapie, gdy czekaliśmy, aż nadejdzie czas na wyjście.
-Czy ktoś nas tam zawiezie?
-Chyba tak.
-Okej.- później nie mówiliśmy dużo. Zastanawiam się jak będzie wyglądał wywiad. Będę za kulisami czy na widowni? Zapytają o mnie? To będzie radiowy czy telewizyjny wywiad? Cy inne dziewczyny tam będą? Harry otworzył usta by coś powiedzieć, ale to nie opuściło jego ust. Wiem co zamierzam zrobić by dowidzieć się czy Harry mnie lubi. To wyglądało jakby się wahał czy powinien powiedzieć to co chce.
-Arianna czy ty- zatrzymał się przez dźwięk klaksonu. Nasz pojazd czeka na zewnątrz. Potrząsnął głową i wymamrotał ''zapomnij'', wstając z kanapy. -Gotowa?
-Tak.- poszliśmy do drzwi, Harry otworzył je by wyjść pierwszy. -Harry, zaczekaj.- zatrzymał się w progu drzwi i obrócił się do mnie wracając do środka. Zamknęłam za nim drzwi co sprawiło, że posłał mi pytające spojrzenie. Teraz albo nigdy.
Rozejrzałam się dookoła upewniają się, że nie ma żadnych paparazzi na zewnątrz patrzących we wnętrze domu. Nie chce, żeby to zniszczyli. Poza tym, jest lepiej bez kamer wokół, ponieważ wtedy będzie wiedział, ze nie robię tego dla prasy. Po prostu staliśmy tam na wprost drzwi, patrząc na siebie, bo nie zrobiłam niczego. Prawie zaśmiałam się, ale powstrzymałam to biorąc głęboki oddech.
-Arianna, powinniśmy- wtedy uciszyłam go kładąc rękę na jego karku i całując go.
-Tak, to ja. Przepraszam.- obrócił się do mnie, więc obróciłam się tak, że też na niego patrzyłam.
-Czy ty- zatrzymał się. -Czy ty paliłaś?- zachichotałam; dlaczego dla wszystkich było ta takim zaskoczeniem?
-Tylko jednego, Harry.- naprawdę nie zauważyłam jak mocny był zapach aż do teraz. Nic nie powiedział, a ja nic nie dodałam, więc zostaliśmy ze swoimi własnymi myślami. Moje obawy o Cassidy zostały dawno zapomniane. Nie mogę się powstrzymać od myślenia o tym co powiedział Zayn. ''Nie myślimy, że ciągle naprawdę udaje.'' To może znaczyć, że każde objęcie, każdy pocałunek, każda słodka rzecz, którą Harry zrobił przed kamerami nie była dla nich, to było dla mnie. Szczerze mówiąc, nie byłam pewna czy także udawałam. Czy powinnam zapytać go o to teraz? W połowie już śpi, więc może nie odpowiedzieć logicznie. -Dobranoc, Harry.
-Dobranoc.
Wzięłam jego ramię i owinęłam wokół mojej talii, więc przytulał mnie. Nie zabrał go.
Następnego poranka, ramię Harrego wciąż było owinięte wokół mnie, chociaż byliśmy bliżej siebie. Obudziłam się przed nim, ale pod pościelą obok Harry'ego było tak ciepło, że po prostu chciałam zastać tam na zawsze. Mój głód osiągnął szczyt po około 20 minutach słuchania stałego oddechu Harrego, więc postanowiłam zrobić wszystkim śniadanie. Zayn wciąż spał na kanapie kiedy zaczęłam gotować, ale obudził się gdy skończyłam. Wkrótce przyszedł również Harry z wielkim uśmiechem na ustach.
-Dzień dobry!- chwycił talerz i nałożył sobie jedzenie wciąż się trochę uśmiechając.
-Co sprawiło, że jesteś w tak dobrym humorze?- Zayn zapytał go, gdy wszyscy usiedliśmy.
-Nic szczególnego.- w czasie jedzenia rozmawialiśmy, chociaż głównie starali się komplementować mój okropny posiłek, za który ich przepraszałam; spalona jajecznica i szynka. Gdy skończyliśmy nadal rozmawialiśmy do czasu aż Zayn wstał ze swojego miejsca.
-Pewnie powinienem wracać do Perrie.- umieścił swój talerz w zlewie i poszedł do salonu by znaleźć swoje klucze. Pożegnaliśmy się, po czym Zayn był już w drodze, zostawiając mnie i Harry'ego samych. Poszłam z powrotem do kuchni by zacząć myć naczynia, a Harry szedł tuż za mną.
-Więc, jak spałeś?- na moje pytanie ponownie się uśmiechnął, jakbym przypomniała mu jakieś wspaniałe wspomnienia.
-Cudownie. A ty?- talerz został umieszczony w zmywarce przez jego wielki dłonie gdy czekał na moją odpowiedź.
-Nawet lepiej.- uśmiechnęłam się szeroko. Próbowałam wymyślić sposób przytoczenia tego co powiedział Zayn, ale nic nie przyszło mi do głowy. Jak mogłabym zacząć? Włożyłam widelec do zmywarki.
-Masz jakieś plany na dzisiaj?
-Harry.- zaśmiałam się. -Nigdy nie mam planów. Prawie nikogo tu nie znam, pamiętasz?
-Racja. Cóż, myślę, że mamy dzisiaj wywiad, więc, jeśli chcesz możesz przyjść?
-Brzmi świetnie. Kiedy?- zatrzymał się by pomyśleć i skończył dzwoniąc do jednego z chłopców.
-Trzeciej.- skinęłam głową, w duszy zauważając, że mamy tylko godzinę lub dwie. Przepłukałam talerz zanim umieściłam go w zmywarce. Harry pomógł mi z robotą wkładając kilka kubków do urządzenia. Lubie mieć go obok siebie za te małe rzeczy; miło z nim być. Wkrótce skończyliśmy i zaczęliśmy przygotowywać się do wywiadu. Ubrałam parę obcisłych dżinsów i t-shirt, tak samo jak Harry. Spotkaliśmy się z powrotem w salonie, zajmując nasze zwyczajne miejsca na kanapie, gdy czekaliśmy, aż nadejdzie czas na wyjście.
-Czy ktoś nas tam zawiezie?
-Chyba tak.
-Okej.- później nie mówiliśmy dużo. Zastanawiam się jak będzie wyglądał wywiad. Będę za kulisami czy na widowni? Zapytają o mnie? To będzie radiowy czy telewizyjny wywiad? Cy inne dziewczyny tam będą? Harry otworzył usta by coś powiedzieć, ale to nie opuściło jego ust. Wiem co zamierzam zrobić by dowidzieć się czy Harry mnie lubi. To wyglądało jakby się wahał czy powinien powiedzieć to co chce.
-Arianna czy ty- zatrzymał się przez dźwięk klaksonu. Nasz pojazd czeka na zewnątrz. Potrząsnął głową i wymamrotał ''zapomnij'', wstając z kanapy. -Gotowa?
-Tak.- poszliśmy do drzwi, Harry otworzył je by wyjść pierwszy. -Harry, zaczekaj.- zatrzymał się w progu drzwi i obrócił się do mnie wracając do środka. Zamknęłam za nim drzwi co sprawiło, że posłał mi pytające spojrzenie. Teraz albo nigdy.
Rozejrzałam się dookoła upewniają się, że nie ma żadnych paparazzi na zewnątrz patrzących we wnętrze domu. Nie chce, żeby to zniszczyli. Poza tym, jest lepiej bez kamer wokół, ponieważ wtedy będzie wiedział, ze nie robię tego dla prasy. Po prostu staliśmy tam na wprost drzwi, patrząc na siebie, bo nie zrobiłam niczego. Prawie zaśmiałam się, ale powstrzymałam to biorąc głęboki oddech.
-Arianna, powinniśmy- wtedy uciszyłam go kładąc rękę na jego karku i całując go.
Subskrybuj:
Posty (Atom)