expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

sobota, 21 grudnia 2013

Chapter 34: Nate!

-Harry, powiedź mi, gdzie idziemy!
-To niespodzianka, kochanie.- Harry wciągnął mnie do samochodu bez dawania mi jakichkolwiek podpowiedzi gdzie jedziemy. Przewróciłam oczami i uśmiechnęłam się, skrycie mając nadzieje, że zabiera mnie do jakiegoś romantycznego miejsca. Kiedy samochód zatrzymał się na światłach, Harry pochylił się by mnie pocałować, co sprawiło, że się uśmiechnęłam. Ponownie skierował swoją uwagę na drogę, ale mój wzrok był ciągle na nim. Czuje jakby nasz związek nie zaczął się tak dawno temu, bo wiem, że nie udaje. Wszystko co robi jest całkowicie dla mnie, nie dla mediów, kierownictwa, lub kogokolwiek innego. -To miłe, wiesz?
-Co?
-Po prostu, bycie tutaj. Z tobą. To naprawdę miłe.- poczułam jak moje usta ułożyły się w uśmiech.
-Jesteś taki kiepski, o mój Boże.
-Miałem na myśli, że podoba mi się to.
-Ja też, Harry.- patrzył na mnie przez chwile z pół-uśmiechem na twarzy, chwytając moją rękę by trzymać ją podczas gdy prowadził. To mały gest, ale nadal wywołuje burze motyli w moim brzuchu.
Wjechaliśmy na podjazd do miłej, luksusowo wyglądającej restauracji. Nie ruszałam się ze swojego miejsca, dopóki Harry nie otworzył dla mnie drzwi. Było tam kilku paparazzi, którzy wykrzykiwali do nas pytania, ale my ich ignorowaliśmy. Miejsca, które dla nas zarezerwował były tuż przy oknie, dzięki czemu lampy od aparatów błyszczały na nasze twarze co kilka minut.
-Przepraszam za nich.- zaczął Harry, kiedy zauważył, że mrugam na każde jasne światło zza okna. -Catherine dokonała rezerwacji.
-Nie, jest w porządku.- kelner, który miał bliznę na policzku, przyszedł w ciągu kilku minut by odebrać nasze zamówienie; Harry zamówił dla mnie, upierając się, żebym spróbowała stek. Wciąż pamiętam, że jest to nasza pierwsza prawdziwa randka; niebyła ona dla mediów ani dla nikogo innego, a to sprawia, że jestem naprawdę szczęśliwa.
-Nie mogę się doczekać, kiedy spotkasz moją rodzinę.- powiedział, gdy jedliśmy. W jego oczach widać było, że jest poważny. Harry naprawdę chciał, żebym poznała jego mamę i siostrę i wszystkich.
-Kiedy to jest?
-Myślę, że w piątek.- Piątek. Mam pięć dni, żeby się na to przygotować.
-Też nie mogę się doczekać.- właściwie, myśl o poznaniu jego rodziny przeraża mnie. To duży krok w naszym związku, na początek. Czy to oznacza, że będziemy musieli lecieć całą drogę z powrotem do Ameryki, żeby Harry też mógł poznać moją rodzinę? Na dodatek jest tona rzeczy, które mogą pójść źle. Co jeśli mnie nie polubią? Co jeśli chcą, żeby Harry ze mną zerwał? Co jeśli dowiedzą się jak nasz związek zaczął się?
Kelner, Nate, wrócił by sprawdzić czy czegoś nie potrzebujemy, nagle uznając moje istnienie.
-Spotkaliśmy się wcześniej, kochanie?
-Nie wiem, może?- spojrzał na mnie od góry do dołu, starając się przypomnieć sobie gdzie mnie widział. Telewizja? Czasopismo? Internet, może? Coś w tym facecie było naprawdę znajome, ale nie wiedziałam co. Harry chrząknął i uprzejmie poprosił o dolewkę. Kiedy Nate zniknął, nawet Harry starał się przypomnieć sobie kim on jest.
-Widziałem go wcześniej, przysięgam.- kiwnęłam głową. Nate nie powiedział nic więcej do nas dopóki Harry nie zawołał go by zamówić deser.
-Już wiem. Spotkaliśmy się w tym klubie jakiś czas temu.- wszystko do mnie wróciło, rozpoznaje tego drinka od niego, rozpoczynającego naszą rozmowę. -Ty.- spojrzał na Harry'ego. -Byłeś zapity w trzy dupy.- To też do mnie wróciło, ale nie sądziłam, że Harry był na tyle trzeźwy, żeby zapamiętać Nate'a. Zastanawiam się co jeszcze pamięta. -I ty- uśmiechnął się do mnie. -byłaś lalką.
Harry niezręcznie zachichotał i starał się subtelnie wygonić Nate'a, ale on został, kontynuując flirtowanie.
-Widziałem twoją piękną twarz wszędzie od tego dnia; czasopismach, telewizji, wszędzie.- zaśmiałam się, głównie dlatego, ze Harry wyglądał bardzo niekomfortowo. -Arianna, prawda?
-Tak, to ja.
-Naprawdę żałowałem, że nie dałem ci innego drinka po tym jak uświadomiłem sobie kim jesteś.
-Czy możemy dostać czekoladowe ciasto dla par?- powiedział Harry z podkreśleniem słowa par.
-Pewnie, zaraz wrócę.- w końcu ponownie zostaliśmy sami; Harry trochę się rozluźnił. Postanowiłam trochę z nim pozadzierać.
-Wow, nie mogę uwierzyć, że to on! Nate! Był taki kochany tego wieczoru, powinnam zostać z nim w kontakcie, wiesz?- kiwnął głową, zmuszając się do uśmiechu, gdy kontynuowałam, starając się doprowadzić go na krawędź. -I był taki zabawny, o mój boże.- nic nie powiedział, tylko wyglądał na trochę zranionego. Lub zazdrosnego, naprawdę nie mogłam stwierdzić. Tak czy inaczej, jego twarz nadal była bardzo atrakcyjna. Pochyliłam się, czekając aż się przybliży by powiedzieć. -Ale był niczym w porównaniu do ciebie, Harry.-zanim wróciłam na swoje miejsce, obdarzyłam go długim pocałunkiem. Po tym jego uśmiech był prawdziwy.
Nate wrócił z naszym deserem, i ponownie później z naszym rachunkiem. Za rachunkiem schowany był mały kawałek papieru z jego numerem telefonu. Kiedy wychodziliśmy puścił mi oczko, ale myślę, że Harry zauważył to pierwszy, bo jego ręka ścisnęła mnie mocniej. Zaprowadził mnie do samochodu, a potem prosto do domu.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że tak późno ;c
Postaram się wam to wynagrodzić.
Dziękuje :***

2 komentarze:

  1. Pierwsza! Tak bardzo to kocham! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. nie jestem pierwsza :( ale co tam... Jeeeeej *.* pierwsza prawdziwa randka, Harry zazdrośnik xD

    OdpowiedzUsuń