expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

sobota, 4 lipca 2015

Chapter 78: ''Got it.''

-Jasna cholera, nie zrobiłeś tego.- sapnęłam i pisnęłam w tym samym czasie.
Przede mną był najbardziej rozkoszny szczeniaczek jaki kiedykolwiek widziałam w życiu.
-Nie podoba ci się?- zapytał, podnosząc małego psa i kładąc ją na moich kolanach. -Myślałem, że możemy ją mieć w naszym domu i-
-Harry,  to jest najsłodsza rzecz jaką widziałam kiedykolwiek w swoim życiu, kocham cię, o mój Boże, mamy psa!- wypuściłam słowa bez przerwy i spojrzałam na zwierze przede mną.
-Jest słodka, prawda?- uśmiechnął się do mnie.
-Tak, o mój Boże, zostaje z tobą na trasę czy wraca ze mną do domu?- bawiłam się ze szczeniaczkiem, myślę, że była rasy corgi, i czekałam na odpowiedź.
-Wraca z tobą, kochanie.- powiedział mi, a ja praktycznie krzyknęłam. -Nie chcę, żebyś była sama w domu.
-Harry, tak bardzo cię kocham, to-ona- kocham cię. Ona jest idealna.
-Tak?- spytał, a ja kiwnęłam, pieszcząc i przytulając się z energicznym kochaniem, które trzymałam.
Uśmiechnął się naprawdę mocno i podniósł naszego szczeniaczka i położył ją na podłodze by przyciągnąć mnie do pocałunku. Jasna cholera, tęskniłam za nim.
-Też cię kocham.- wymamrotał przy moich ustach, gdy mała kulka futra na podłodze przerwała nam szczekaniem.
-Jak się nazywa?- spytałam cofając się od Harry'ego by spojrzeć na kłębkiem radości na podłodze, moja ciekawość wydobywała ode mnie najlepsze. Co jeśli nie ma imienia? I nazwiemy ją razem? Jak w ogóle ludzie nazywają psy? Betsy? Marv?
-Sama zobacz.
Podniosłam puszystego zwierzaka i posadziłam ją na swoich kolanach, znajdując identyfikator na jej różowej obroży.
-Promise- przeczytałam głośno.
Promise?
Jak-
-Jak pierścionek obietnica- Harry potwierdził moje myśli. Pierścionek obietnica. Ten szczeniaczek jest Harry'ego pierścionkiem obietnicą dla mnie, o mój Boże. -To w porządku?
-Tak, Harry, wow.- oniemiałam z wrażenia, naprawdę. Pierścionek obietnica oznaczał, że będziecie sobie wierni i w zasadzie jeśli mnie spytasz, jest to przed-zaręczynowy pierścionek. O, mój Boże.
-Wiem, że teraz jesteśmy trochę młodzi, ale myślę, że chce cię kiedyś poślubić, Arianna Brooks.- Harry odetchnął. -I obiecuję, że to zrobię?
-Harry, o mój Boże.
-Co?
-To jest- ty jesteś- wow. Kocham cię.- to wszystko na co mogłam się zdobyć. Jego uśmiech był taki szczery i ogromny, że mogłabym poślubić go już teraz.
Cóż, to było bezczelne.
-Kupiłbym ci prawdziwy pierścionek*- zaczął, trochę chichocząc. -Ale zrozumiałem, że skoro Promise ma już grzybice skóry*-
-Ona ma co?
-Myślałem, że to będzie słodkie? Zamiast kupić ci prawdziwy pierścionek, kupiłem ci psa z grzyb- przeskanował moją twarz, która była zachmurzona. Czułam się strasznie za biednego szczeniaczka. Musimy ją zabrać do weterynarza, jakby, natychmiast.
-Całkowicie żartuje, kochanie. Nie ma grzybicy skóry.- powiedział mi i zaczął się śmiać na swoją głupią grę bycia zabawnym; dołączyłam do niego śmiejąc się z dobrych pięć minut, chociaż głównie przez nerwy. Harry w zasadzie właśnie powiedział mi, że zamierza mi się oświadczyć, gdy będziemy trochę starsi i będziemy dłużej razem.
-Kocham cię.- dodał, gdy się uspokoiliśmy. -I o nie kupieniu pierścionka też żartowałem.
Sięgnął do kieszeni i wyciągnął małe pudełko, a moje serce zaczęło bić szybciej z każdym jego ruchem. Wiem, że to tylko pierścionek obietnica i technicznie nie będziemy zaręczeni, ale to jest najbardziej intensywny moment jaki kiedykolwiek czułam w życiu.
Otworzył pudełko i pokazał mi pierścionek, całkowicie zabierając mi oddech. Był cudowny. Absolutnie cudowny.
Diamenty kryły górę pierścionka i schodziły się razem by uformować coś co dla mnie wyglądało jak tiara czy coś, nie wiem. Ale był cudowny.
-Harry...- nie mogłam nawet utworzyć na to słów.
-Jeśli ci się nie podoba, j-
-Kocham go, kochanie. Naprawdę. Wow.- Czy ja będę płakać?
Nie. Nie teraz.
Wyjął pierścionek z pudełka i włożył go na mojego palca, oczywiście dumny z tego, że  pasował idealnie.
-Jest piękny.- powiedziałam mu w podziwie. Przyciągnęłam go do pocałunku. Nie oderwaliśmy się od siebie dopóki nie usłyszeliśmy pukanie w drzwi, co sprawiło, że Harry jęknął, a ja się zaśmiałam.
-Co?- krzyknął Harry na kogokolwiek za drzwiami z miejsca gdzie siedzieliśmy. Promise biegała wokół i znalazła drogę do drzwi, wąchając je.
-To ja.- powiedział głos. Louis.
Harry lekko westchnął i wstał by otworzyć drzwi dla swojego przyjaciela, gdy ja wołałam Promise. Skakała wokół mnie i przysięgam, moje serce się roztapiało.
-Hej, czy ty i- Arianna!- Louis przerwał w połowie zdania by mnie zauważyć. -Kiedy tu przyjechałaś?
-Um, niedawno.- odpowiedziałam, sama nie pewna mojej odpowiedzi. Wydawało się jakby minęło tylko kilka minut.
-Oh, cóż, fajnie. El będzie tu za niedługo, więc zastanawiałem się czy wy- najpierw mówił do Harry'ego, ale szybko rozwinął swoją prośbę także do mnie. -,moglibyście, jakby, odwrócić uwagę fanów czy coś, gdy ja pojadę na lotnisko?
-Nie może Liam lub-
-Wszyscy wyszli i szczerze nie wiem gdzie oni wszyscy są. Proszę? Nie chce, żeby ktokolwiek nam przeszkadzał, gdy ją odbiorę, wiesz?- praktycznie nas błagał, żebyśmy to zrobili, więc gdy Harry na mnie spojrzał pytająco nie mogłam powiedzieć nie.
-Okej, myślę, że możemy porobić coś na zewnątrz.- Harry powiedział Louis'owi, który wyglądał na szczęśliwego. Wiem jak szalone mogą się stać lotniska, gdy jest w to zamieszany członek zespołu, więc na prawdę pyta o niewiele.
-Możemy wyprowadzić Promise?- zaproponowałam.
-Harry, czy ten hotel w ogóle zezwala na psy?- spytał Louis, obchodząc Harry'ego by spojrzeć na szczeniaczka szarpiącego mój but swoimi ząbkami.
-Um, nie, nie bardzo. Przemyciłem ją do środka.- powiedział nam Harry, przebiegając ręką po włosach. Oczywiście, że to zrobił.
-Jak jedna osoba może przemycić psa do hotelu?- spytałam, trochę chichocząc.
-Myślę, że to o co musimy się martwić jak wprowadzić ją tu z powrotem jeśli ją wyprowadzimy.- powiedział mi, wstając by szperać w jakieś rzeczach.
Wyciągnął z torby czarną smycz i przyczepiął ją do obroży Promise. Uśmiechnęłam się na myśl o jej imieniu. Promise. Jak pierścionek obietnica.
-Okej, więc oto plan.- zaczął Louis, już ze skupionym wyrazem twarzy. -Harry i ja odwrócimy uwagę wszystkich w holu, a ty wybiegniesz  z psem tak szybko jak potrafisz. Załapaliście?
Zaśmiałam się na jego powagę i skinęłam. -Tak.
-Okej, dobrze.



*ring- pierścionek
  ringworm- grzybice skórna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz