expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

sobota, 21 marca 2015

Chapter 59: ''Hi.''

-Harry.- wzięłam oddech zanim mogłam się powstrzymać. Jego oczy miały pod sobą bardzo ciemne sińce i nie było w nich żadnej emocji prócz zupełnego smutku. Miał wybitny zmarszczkę na czole, i wyglądał po prostu... koszmarnie.
-Hej.- jego głos był taki głęboki i cichy, że prawie go nie usłyszałam.
Co teraz powiem? Kurwa.
-Hej.- oh, to nie mogło być bardziej niezręczne.
Nie ruszył się, tak jak ja. Pusto patrzyliśmy na siebie nawzajem z niczym więcej niż ''hej'' do powiedzenia. Ale co innego moglibyśmy powiedzieć? Co ja mogłam powiedzieć? ''Cześć, rozpaczałam za tobą po naszym zerwaniu, co na obiad?''
-Zostajesz po świętach?- jego głos był taki cichy.
-Tak myślę.- chyba nie mam wyboru z kontrolą jaką ma nade mną Catherine. -Tęskniłam za tobą.
Nie odpowiedział, ale złamał ze mną kontakt wzrokowy i przeniósł wzrok na podłogę. Dlaczego w ogóle to powiedziałam? Brzmiałam tak desperacko.
-Harry!- Anne zawołała z kuchni. Potarł swoje ramiona i skierował się ku drzwiom. Iść za nim?
Gdy wyszedł z pokoju, na chwile spojrzał się za siebie.
-Idziesz?- spytał powoli. Zsunęłam szpilki i pozwoliłam mu się zaprowadzić do kuchni, gdzie Anne i Robin kończyli jedzenie, które robili.
-Dobry.- Anne i Robin powitali mnie uśmiechem, po czym obydwoje trochę zachichotali.
-Dobry.- wymusiłam uśmiech. Moje oczy nie opuszczały Harry'ego; wyglądał jakby nie spał od dni. Spał?
Ręce Harry'ego przetarły jego oczy po czym pociągnęły kosmyk włosów. Powinnam coś powiedzieć czy zostać cicho?
-Harry?- Gemma zawołała z salonu. -Możesz tu przyjść?
Zostałam sama z Anne i Robin'em i żadnym tematem do rozmowy. Zastanawiam się czy zauważyli wygląd Harry'ego.
Oczywiście, że tak. Trzeba być ślepym by nie zauważyć.
-Kochanie, zaniesiesz to do jadalni?- Anne trzymała garnek i zajęło mi kilka sekund by zrozumieć, że mówi do mnie.
-Tak, pewnie.- chwyciłam garnek za uchwyt, nie zdając sobie sprawy z tego jak gorący był i zaskamlałam z szoku i bólu. Umieściłam garnek na ladzie i spojrzałam na swoje ręce.
Wyglądały w porządku, po prostu przesadziłam. Anne trzymała go gołymi rękami. Pewnie wyglądałam cholernie głupio.
-Co się stało?- głos Harry'ego huknął z framugi drzwi.
-Ja tylko- Nic.- powiedziałam. Krzyknęłam, ponieważ garnek, który trzymałam był ciepły. Anne zachichotała.
Kiedy jedzenie było gotowe, a stół zastawiony, zajęłam pierwsze wolne miejsce z brzegu i w połowie miałam nadzieje, że Harry nie usiądzie obok mnie. To byłoby zbyt niezręczne w tym momencie.
-Arianna, jak tam twoja rodzina?- spytała Anne, gdy wszyscy usiedli, sprawiając, że oczy Harry'ego powiększyły się.
-Huh?- Skąd do cholery mam wiedzieć?
-Harry powiedział nam, że pojechałaś ich odwiedzić?
-Oh, um.- Dlaczego to zrobił? Może starał się ukryć fakt, że zerwaliśmy i zostałam wyrzucona. Czy to znaczy, że nie wiedzą o zerwaniu?
Mam teraz tak dużo pytań.
-Wszystko u nich dobrze.- skłamałam.
-Dobrze to słyszeć.- powiedziała zanim wzięła kęs indyka.
-Oczywiście, Harry za tobą tęsknił.- Gemma zaśmiała się, zwracając uwagę na wygląd Harry'ego. Spuścił głowę.
-Jeszcze raz, kiedy tu przyjechaliście?- zmieniłam temat.
-Około tydzień temu.- odpowiedział Robin, na co skinęłam głową. Przynajmniej Harry nie był sam w tym tygodniu.
Pomogłam Gemma'ie posprzątać stół, gdy wszyscy skończyli. Śmiałyśmy się z przeróżnych rzeczy. Czułam, że gdybyśmy wychodziły i rozmawiały więcej, Gemma i ja mogłybyśmy być bardzo blisko.
-Jestem taka zmęczona.- ziewnęła, gdy skończyłyśmy. -A ty?
-Tak, bardzo.- ale wyglądało na to, że to Harry może być tym najbardziej zmęczonymi.
-Naprawdę powinniśmy się przespać. Szczególnie ty. Lot był całkiem długi, prawda?
-Mhm.- czułam się okropnie przez okłamywanie jej. Chociaż byłam całkiem zmęczona. Powiedziała coś, ale wyłączyłam się, więc tylko kiwnęłam w odpowiedzi.
-Dobra, cóż, więc, dobranoc.- uśmiechnęła się.
-Dobranoc.- oglądałam jak kieruje się do naszego- Harry'ego drugiego pokoju gościnnego, więc domyśliłam się, że Anne i Robin są w głównym. Powinnam dziś spać na kanapie?
Nie, jeśli bym to zrobiła, wiedzieliby, że coś jest nie tak.
Skierowałam się do sypialni i wzięłam swój czas by przygotować się do spania.
Harry szedł do pokoju, gdy wślizgałam się pod pościel.
-Będzie ci przeszkadzać jeśli tu dziś zasnę?- spytałam. -Nie wiem czy oni-
-Jest w porządku.- powiedział. Ogromna dłoń przeleciała wzdłuż jego twarzy.
-Harry, tak bardzo przepraszam.- wypaplałam. -Proszę, możemy zapomnieć o tym co się stało?
-Jak? Jak mam to zrobić, Arianna?- powiedział ostro. -Czułem się jak dupek za wyrzucenie cię od tak, naprawdę. I chciałem zadzwonić do ciebie, żebyś wróciła do domu tamtej nocy, byśmy mogli  to naprawić. Potrzebowałem po prostu czasu, wiesz?
-Cóż-
-Ale wtedy, zanim w ogóle miałem pieprzoną okazję, ty już miałaś jakiegoś sukinsyna owiniętego wokół twojej szyi.- pieprzony Nate spieprzył sprawę.
-Harry, nie pocałowałam Nate.
-Naprawdę? Bo zdjęcia mówią co innego.
-On mnie pocałował, ale ja odsunęłam się w tej sekundzie, Harry, przysięgam.- podniosłam moją prawą rękę. -W ogóle, jakie to ma znaczenie? Miałeś jakąś dziewczynę tamtej nocy.
-Nie miałem. Niall powiedział to, żeby cie wkurzyć.- do tego czasu już to wiedziałam, ale czułam się dobrze będąc pewna, że właściwie nie miał dziewczyny.
-Naprawdę myślałeś, że ruszyłabym dalej tak szybko? Z jakimś przypadkowym chłopakiem?- spytałam. -Ten cały czas, gdy nie byliśmy razem był dla mnie koszmarem.
-Dla ciebie? Myślałem że mnie kochałaś. Jak myślisz, jak się czułem, gdy dowiedziałem się, że przez cały czas udawałaś?- on naprawdę myśli, że udawałam, że go kocham, nawet za zamkniętymi drzwiami!
-Nie udawałam Harry! Naprawdę cię kocham, musisz mi uwierzyć.- Oh, świetnie, nadchodzą łzy.
-Więc dlaczego ci nie wierze?
-Bo spieprzyłam. Wiem, że to zrobiłam, dobra?- mój głos się załamał i poleciały mi łzy z oczu. -Zrobiłabym wszystko, żeby wrócić, Harry.- nic nie odpowiedział. -Zrobiłabym wszystko żeby cię odzyskać. -Proszę, tylko daj mi szansę?- dodałam. -Tęsknie za tobą.- czekałam wieczność, żeby odpowiedział, ale tego nie zrobił. -Nie waż się starać i sprawiać żeby to wyglądały jakbyś za mną nie tęsknił, Harry Styles'ie.- zaszlochałam. Czułam się jakbym znów gadała do drzwi. -Spójrz na siebie! Mogę stwierdzić, że też za mną tęskniłeś; nie możesz się zachowywać jakbyś nie tęsknił, nawet przez sekundę. Mogę to zobaczyć w twoich oczach.- siedział na łóżku z twarzą z daleka ode mnie. -Proszę weź mnie z powrotem.- wyszeptałam. Byłam dla niego taka zdesperowana, to prawie śmieszne. Potrzebowałam być z nim. Mam nadzieję że podda się za niedługo. -Kocham cię.
Przejechał rękami po włosach, jak robił to zawsze, gdy myślał.
-Możesz tylko o tym pomyśleć?- zapłakałam. -O 'nas' znów?- wzruszył ramionami. Miałam zapytać o to co się stało z pokojem, ale nie chciałam teraz naciskać.
Harry całkowicie zasłonił mi swoją twarz, gdy w końcu się położył. Mam nadzieje, że wyśpi się dziś wystarczająco. 
-Dobranoc.- westchnęłam w poduszkę. Chciałabym móc przytulić się do niego teraz.
Zanim odpłynęłam, usłyszałam głos Harry'ego mówiący cicho ''dobranoc''.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz