expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Chapter 60: ''Oh, wow.''

Obudziłam się owinięta wokół Harry'ego. Nie pamiętam tulenia się do niego wczorajszej nocy, ale najwidoczniej to zrobiłam. Wciąż spał, chociaż teraz twarzą do mnie.
Jedyną rzeczą jaka mnie martwiła było to, że Harry nie przytulał mnie jak ja jego. Miał po prostu rękę przerzuconą przeze mnie. Nawet we śnie, wyglądał na załamanego. Mogłam stwierdzić, że nie spał dobrze ostatnio, bo inaczej byłby już na nogach. Tak bardzo za nim tęsknie.
Postanowiłam odplątać się od niego, ale zostałam w łóżku trochę dłużej. Jak długo minęło od kiedy znów budzę się koło Harry'ego? Za długo. Dźwięk spadającej patelni na podłogę w kuchni sprawił ,że podskoczyłam, chociaż Harry ani drgnął. Był praktycznie znokautowany. Myślałam by pomóc komukolwiek w kuchni, ale zamiast tego skierowałam się pod prysznic.
Kiedy byłam gotowa i ubrana, wyszłam na moment z łazienki. Harry wciąż spał. Jego kończyny były rozłożone wzdłuż łóżka i wyglądał teraz bardziej komfortowo.
Miałam na sobie czerwoną sukienkę i popisowy oficjalnie wyglądający makijaż, w razie jakbyśmy skończyli wychodząc. Znając Hary'ego, ma zarezerwowaną luksusową restauracje na później. Od czasu do czasu powinnam zadzwonić do Lou by zrobiła mi makijaż, odkąd nie mam pojęcie co z nim robię.Pokręciłam swoje włosy tylko dlatego, że zajęłoby mi wieczność by idealnie je wyprostować.
Znów wyszłam z łazienki. Tym razem Harry już siedział na łóżku.
-Hej.- powiedział, gdy mnie zobaczył.
-Hej.- co mam powiedzieć? -Dobrze spałeś?- jestem taka kiepska.
-Ta.- roztrzepał trochę włosy. -Było ci zimno w nocy?
-Nie, nie sądzę.-dobrze pamiętam obudzenie się w środku nocy cała w pocie. -A tobie?
-Nie bardzo.- wzruszył ramionami. Wow, to naprawdę niezręczne.
Muszę przyznać, że Harry wyglądał lepiej niż wczoraj. Wyglądał na bardziej żywego.
-Tęskniłem za tobą.- przyznał nagle. Moje serce skoczyło podczas gdy jego policzki powoli zaczynały się rumienić.
-Tak.- dlaczego do cholery to powiedziałam. -Też za tobą tęskniłam.- już lepiej. -Jak gdyby, bardzo.- W porządku, upokarzasz się, Arianna.
-Tak.- więc, czy to znaczy, że da mi kolejną szanse? Pewnie nie powinnam naciskać.
-Powinniśmy zobaczyć co się dzieje w kuchni.- dodał, odnosząc się do dźwięków dochodzących z wspomnianego pokoju. To brzmiało jakby ktoś próbował stworzyć zespół z garnkami i patelniami.
Podążyłam za nim by znaleźć wszystkich naszych- Harry'ego gości gramolących się wokół kuchni. Była tam tylko mąka, wszędzie. Przypomniało mi to o czasie, gdy ja i Harry zrobiliśmy ogromny bałagan w kuchni Anne i Robin'a.
-Zobaczcie kto się w końcu obudził!- zażartowała Gemma, tylko by dostać srogie spojrzenie od Anne. -Wyglądasz wykwintnie.- powiedziała do mnie, nie mając na celu nic wrednego.
Rozejrzałam się do dookoła by dowiedzieć się, że byłam bardzo wystrojona. Gemma była wciąż w swojej pidżamie, Anne w swetrze i jeansach, a Robin w swetrze i spodniach. Oh, i także Harry w swoich pidżamach.
-Powinnam się przebrać- wymamrotałam, obracając się w stronę holu. Coś zaczepiło się wokół mojej reki. Obróciłam się by zobaczyć nieśmiało wyglądającego Harry'ego zatrzymującego mnie. Jego ręka wokół mojej wyglądała tak idealnie.
-Wyglądasz dobrze. Zostań tu.- moje serce zabiło szybciej. Kocham uczucie jakie dostaje wokół Harry'ego, i wiem , że myśli o mnie to samo. Jeśli to nie prawda, jego ręka nie byłaby wciąż wokół mojej.
-Okej.- uśmiechnęłam się i zostałam. Skąd to się wzięło? Ostatniej nocy,  Harry nie mógł nawet spojrzeć mi w oczy.
-Wesołych świąt.
-Nawzajem.- już mogłam stwierdzić, że to będą najlepsze święta jakie kiedykolwiek miałam. Wiem, że Harry się stara. Może dlatego, że to gwiazdka. Jest zbyt kochany, żeby się na mnie gniewać w święta.
-Harry, możesz to przez moment mieszać?- spytała Anne, przed udaniem się do łazienki. Nasze ręce się rozdzieliły, a on obrócił się do kuchenki. Cholera. 
-Myślę, że polubisz mój prezent.- Gemma uśmiechnęła się, gdy byłyśmy tak jakby same. W tym momencie wszyscy pracowali nad śniadaniem prócz naszej dwójki, więc nikt nie zwracał uwagi na to o czym rozmawiamy.
Cholera, kupiła mi prezent.
Powinnam kupić jej prezent. I Anne. I Robin'owi.
Kurwa.
-Będzie śmiesznie, gdy go otworzysz.- dodała.
-Oh?- wciąż myślę o tym czy wybiec stąd by kupić wszystkim prezenty.
-Przynajmniej tak myślę.
Skończyłyśmy zostając zbesztane przez Anne i Harry'ego za nic nie robienie, ale wszyscy z tego żartowali. Atmosfera pokoju była taka jasna i szczęśliwa, to przypomniało mi dlaczego Boże Narodzenie jest moim ulubionym świętem.
-Kiedy to będzie gotowe?- spytała Gemma o jedzenie nikogo konkretnego.
-Dostaniesz trochę jeśli sama je zrobisz.- zażartował Harry, uśmiechając się. Jego dołeczek był tak widoczny i tak, naprawdę kocham święta.
-Oh, zamknij się.- wywróciła oczami.
Wszyscy wrócili do robienia swoich rzeczy, gdy Gemma spytała czy mogę zrobić jej makijaż jak mój na później. Najwidoczniej, wszyscy idziemy na świąteczną imprezę do jednego ze znajomych Anne. Przynajmniej już jestem ubrana.
Zgodziłam się zrobić jej makijaż i nawet włosy parę godzin przed wyjściem. Po śniadaniu zaprowadziłam ją do głównej sypialni, żebyśmy mogły zacząć. Zazwyczaj nie lubię robić makijażu innym, ale przynajmniej przez ten czas mogę się zaprzyjaźnić z siostrą Harry'ego.
Zaczęłam od makijażu, gdy rozmawiałyśmy o przeróżnych rzeczach.
-Jaka jest jedna rzecz, którą naprawdę miałaś nadzieję dostać?- spytała, gdy skończyłam sprawdzać ją w lustrze.
-Um.- myślałam. Harry. -Myślę, że już mam wszystko czego potrzebuję.- ona oniemiała.
Byłyśmy cicho, dopóki nie zaczęłam kręcić jej włosów.
-Wiesz, na początku miałam co do ciebie wątpliwości- przyznała. Oh.
-Co? Myślałam, że mnie lubiłaś, gdy się spotkałyśmy.
-Mama powiedziała mi o kontrakcie po tym jak wyjechałaś. Na początku naprawdę cię lubiłam, ale wtedy, gdy o tym usłyszałam zdecydowanie cię nienawidziłam.
Prawie upuściłam lokówkę, i widziałam w lustrze jak moja buzia pozostała otwarta, gdy usłyszałam co mi powiedziała.
-Ale wtedy, parę dni później Harry dzwonił jakoś z czterdzieści razy.- Co? -By nam powiedzieć, że dużo dla niego znaczysz i że naprawdę chce, żebyśmy zrozumieli, że nie wykorzystujesz go i, że kontrakt jest już skończony czy coś.- wzięła oddech. -I nie wiem. Mogłabym powiedzieć, że cie kocha.
-Oh, wow.- wytrzeszczyłam oczy.
-Myślę, że przekonał też mamę i Robin'a, by cię lubili.- powiedziała.
Więc teraz oni wszyscy myślą, że kontrakt jest skończony i  obydwoje po prostu jesteśmy razem.
Świetnie, więcej kłamania.
-To... Nie wiem co powiedzieć.- naprawdę nie wiem. Harry zadzwonił do Gemmy tylko po to by przekonać ją i innych żeby mnie lubili?
-Chciałam tylko żebyś wiedziała, że wiemy i nie powinniście tego już ukrywać.- myślę, że zwymiotuję od winy jaką właśnie przełknęłam. -Więc, co dali ci twoi rodzice?
-Um.- starałam się szybko myśleć. -Nic, naprawdę. Pewnie powinnam do niech zadzwonić z życzeniami.- szybko skończyłam jej włosy, zanim powiem coś czego nie powinnam, jak to, że nie pojechałam do moich rodziców.
Tak bardzo nienawidzę kłamać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz