expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

wtorek, 7 stycznia 2014

Chapter 39: "What happened in here?"

-Kochanie.- dźgnęłam Harrego w policzek, próbując obudzić go ze snu. Byłam rozbudzona i naprawdę głodna, ale nie ma mowy, żebym w tym domu poszła na śniadanie bez Harry'ego. Z moim szczęściem, wpadłabym na Anne i powiedziała coś, czego nie powinnam. Zresztą, Harry gotuje lepiej. -Harry, obudź się.- jęknął, zaciskając mocniej powieki, aby zablokować promienie słońca, które przedzierały się przez żaluzje. -Jestem głodna.
-Jest za wcześnie, Arianna.- zaskomlał. -Idź spać.- sapnęłam, próbując wymyśleć pretekst by Harry poszedł ze mną do kuchni.
-Moglibyśmy zrobić śniadanie dla twojej rodziny.- To faktycznie nie jest zły pomysł. Harry przetarł oczy, usiadł po czym spojrzał na mnie z góry. Posłałam mu przekonywujący uśmiech z nadzieją, że się podda.
-Dobrze, chodźmy.- wstał z łóżka i stanął przy drzwiach, czekając na mnie.
Kiedy byliśmy w kuchni, było niesamowicie cicho. Wszyscy wciąż spali. Może jest trochę za wcześnie.
-Co powinniśmy zrobić?- spytał mnie Harry, przeszukując szafki.
-Nie wiem.- wzruszyłam ramionami. -Ty jesteś kucharzem, wymyśl coś.- przewrócił oczami z niewielkim uśmiechem na twarzy.
-Więc, po co ty tu jesteś?
-Jestem tu- przerwałam by oprzeć się o lodówkę. -by dotrzymać ci towarzystwa gdy ty będziesz robił jedzenie.
-Cóż, nie robisz dobrej roboty.- poruszył się w moim kierunku, zapominając o szafkach. Jego ręce chwyciły mnie w tali i podniosły, a następnie delikatnie umieściły na ladzie. Chwyciłam jego twarz i obdarzyłam go długim pocałunkiem z mojego miejsca. -Teraz lepiej.-po kilku krótszych pocałunkach, mój żołądek zaburczał, rujnując moment. -Naleśniki brzmią dobrze?
-Wszystko brzmi dobrze, naprawdę.- zachichotał, szukając produktów po czym miksował je gdy ja siedziałam i myślałam o różnych tematach. Byłam przy temacie czekolady kiedy Harry strzepnął na mnie trochę mąki. -Oh, cholera, nie.- zeskoczyłam z mojego miejsca i sięgnęłam do worka z mąką, chwytając trochę więcej niż garść i rzucając nią w Harry'ego. Oddychał z małym łapaniem tchu, gdy jego twarz była pokryta białym proszkiem zanim wziął łyżkę ciasta i rzucił go. Mikstura wylądowała na moich włosach. Moje oczy poszerzyły się, podobnie jak jego i wtedy wybuchła mała wojna.
Rzucaliśmy wszystko co było w zasięgu naszego wzroku; cukier, sól, mąka. Kiedy Harry nie patrzył, rozbiłam jajko i wlałam szczątki w jego włosy. W mniej niż dziesięć minut, Harry i ja oboje byliśmy całkowitym, chichoczącym bałaganem. Moje włosy miały na sobie wszystkie rodzaje substancji, a ubrania Harrego były zalane w wodzie i mleku. Kuchnia wyglądała jak po przejściu tornada.
-Spójrz co zrobiłaś!- zażartował Harry. Coś ciekło po ścianie, mąka leżała między innymi rzeczami na ladzie, i nawet nie wiem co powiedzieć o podłodze.
-Naprawdę musimy to posprzątać zanim wszyscy wstaną.- ponownie rozejrzałam się po pokoju. Tyle na zrobienie śniadania.
-My?!- posłałam mu poważne spojrzenie. -Tak, dobrze. Erm, może wyczyścisz szafki, a ja wezmę się za podłogę?
-I ściany.- skinął głową, wycierając ręce o moją koszulkę z uśmiechem. -Powinniśmy-
-Co tu się stało?- Cholera. Moje policzki podgrzały się w zażenowaniu, Anne stała w drzwiach, patrząc na bałagan i nas. Wciąż była ubrana w piżamę i wyglądała na bardzo zmęczoną. Mam nadzieje, że jej nie obudziliśmy.
-Mamo, er, my, ja- jąkał się Harry. Jego nieco czyste ręce przebiegły przez włosy, tylko po to by znowu stać się brudne. -Posprzątamy, przepraszam.- i tu pojawiło się ponownie, te winne spojrzenie, które dostaje, gdy zrobi coś nawet nieco złego. -Przepraszam.- Anne nic nie powiedziała, tylko jeszcze raz obejrzała kuchnie zanim potrząsnęła głową i wyszła. Na pewno mnie teraz nienawidzi. -Arianna, może, uh, weźmiesz prysznic, a ja posprzątam?
-Nie chcesz żadnej pomocy?
-Nie, po prostu idź, kochanie. Możesz pożyczyć jakieś ubrania z mojego pokoju, tak?
-Tak, dobrze.- Więc teraz nie chce mojej pomocy? Dobra.
Kiedy dowiedziałam się jak używać prysznica, skończyłam po mniej niż dwudziestu minutach. Stare ubrania Harry'ego wciąż były na mnie za luźne, ale mogę to przeżyć. Jego pokój w tym momencie wydawał się najlepszym miejscem w którym mogłabym zostać, gdy Anne była pewnie w salonie lub gdzieś. Naprawdę wolałam unikać niezręczności. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i starałam się odwieść moje myśli od faktu, że Anne wie o kontrakcie, przez przewijanie Twitter'a.
Harry przyszedł po około dziesięciu minutach by znaleźć ubrania na zmianę zanim wziął prysznic. Wrócił ponownie wyglądając jak mój chłopak.
-Możesz pójść ze mną do salonu, kochanie?
-Kto tam jest?
-Er, moja mama i Robin. Gemma wciąż śpi.
-Nie będzie niezręcznie? Harry, twoja mama już myśli-
-Proszę? Nie powiedzą nic jeśli tam będziesz.- Świetnie, więc po prostu poczekają aż zniknę. Poszłam za Harry'm do salonu i usiadłam obok niego na kanapie. Przez chwile nikt nic nie powiedział dopóki nie weszła Gemma z ogromnym uśmiechem na ustach i czymś w ręce.
-Zgadnijcie co znalazłam?- promieniowała. Twarz Harry'ego zgubiła uśmiech. Podskoczył, biegnąc do swojej siostry. Praktycznie walczył z nią, usiłując zabrać jej to co miała w ręce.
-Gemma!- w końcu wyrwał jej to z rąk. To moment w którym zrozumiałam, że to zdjęcie umalowanego Harrego. Wydaje się jakbyśmy oglądali jego dziecięce zdjęcia wieki temu.
-Harry, chce pokazać to twojej dziewczynie! Oddaj to!- Jestem taka szczęśliwa, że Gemma nie wie jeszcze o wszystkim. Harry wbiegł ze zdjęciem do swojego pokoju, a ja nie mogłam zobaczyć co stało się potem, ale jestem całkowicie pewna, że siedzi przy drzwiach, więc Gemma nie może wejść. -Dobra. Nie możesz zostać tam na zawsze.- Gemma wróciła do pokoju i usiadła obok mnie na kanapie. -Jest naprawdę przejęty tym, że mogłabyś zobaczyć zdjęcie.
-Tak.- zaśmiałam się.
-Musi naprawdę cie lubić.- nie wiedziałam co powiedzieć, więc po prostu się uśmiechnęłam. Po minucie, Harry wkroczył dumnie do salonu bez zdjęcia, wyglądając na zadowolonego z siebie.
-Zniknęło!- Aw. Naprawdę chciałam je zobaczyć.
-W porządku. Tak czy inaczej, wciąż jest w moim aparacie.- zaśmiała się Gemma. Zadowolone spojrzenie Harry'ego zastąpiło groźne spojrzenie gdy siadał. -Jest jakieś śniadanie?
-Myślałem- zaczął Harry.-, że możemy pójść do restauracji na śniadanie, a po tym Arianna i ja wrócimy do domu?
-Tak wcześnie?- Gemma wyglądała na trochę rozczarowaną.
-Musimy być czasami w domu.
-Racja.- Anne i Robin wymienili się spojrzeniami gdy Gemma wstała. -Więc chodźmy.

~~~~~~~~~~~~~~~~
Jejku, jesteście cudowni! Dziękuje za te wszystkie komentarze i wejścia.
Chyba was kocham, haha xx

3 komentarze:

  1. Oczywiście wspaniały <3 xx @Karasiaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspanialy tylko troche dziwnie bo moga uwarzac ja za jakas naciagare lub cos. :/ Ale tak to super. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejoooo.... Super opowiadanie!! Bardzo mnie zaciekawiło i spodobało mi się <333
    Mam małą prośbę, wpadniesz?? http://little-dream-1d-cm.blogspot.com/ Plizzzzka... ;D

    OdpowiedzUsuń