expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

środa, 9 września 2015

Epilog

Szłam przez małą kawiarenkę, otaczał mnie słodki zapach cynamonu, gdy Harry prowadził mnie do małego siedzenia. Dopiero zamówiliśmy dwa expresso od kasjerki, która była na granicy nieuprzejmości, oboje zbyt zmęczeni by narzekać. Harry przekonał mnie by przylecieć z nim do Stanów na masę wywiadów jakie załatwiło mu kierownictwo, więc spałam tak, krótko jak on. Nasz szczeniaczek (już bardziej jak pies) Promis była jedyną, która wydawała się być niechętna, gdy podróżowaliśmy. Obecnie, jesteśmy w Pensylwanii.
-Jeszcze raz, jak to miejsce się nazywa?- spytałam, oglądając się wokół słodkiego sklepu. Jedynymi ludźmi tu byłam ja i Harry i pracownica, która nas obsługiwała. Chyba, że ktoś jest na zapleczu, do którego właśnie weszła nasza baristka.
-Myślę, że Goldberg's. Albo Goldman's?
-Hm.- myślę, że to Goldman's. Tak czy tak, już mi się tu podoba. Pomarańczowe i kasztanowe kolory na ścianach przypominając mi, że nie będzie jesieni przez następny rok. -Zastanawiam się, dlaczego nikogo tu nie ma.
-Kilka ulic dalej jest Starbucks.- Harry uśmiechnął się. Więc, nie jesteśmy parą hipsterów, idąc do nieznanej kawiarni, zamiast do głównej. -Możemy tam pójść, jeśli chcesz?
-Nie, jest dobrze.- zaśmiałam się. Już za dużo myślał. -Podoba mi się tutaj. Jest słodko.
-Może nikogo tu nie ma, bo ich kawa jest niedobra.
-Mam nadziej, że nie.- powiedziałam, w połowie marszcząc nos. -Może mają szczury.
-Może mają pleśń.
-Może są oszustami i ukradną naszą kawę.
-Może- spojrzałam na naszą baristkę, która niosła nasze kawy, obie gorące, a ja przestałam mówić. Wątpiłam by cokolwiek z tych rzeczy, które właśnie rozważaliśmy było prawdą, bo to miejsce wyglądało na zbyt czyste by mieć szczury czy pleśń i zapach za dobry by mieć niedobrą kawę. -Dziękuje.- powiedziałam kobiecie, która wyglądała jakby nie mogło ją to bardziej obchodzić, ale i tak się uśmiechnęła.
Wzięłam gorący kubek do moich ust, dmuchając na niego by go trochę schłodzić zanim wzięłam łyk.
-Więc, uh,- zaczął Harry, trochę niezręcznie, jeśli mogłabym dodać, gdy piłam moje expresso.- Co myślisz o dzieciach?
Prawie się udławiłam tak szybko jak usłyszałam jego słowa. Zaciągnęłam się moim gorącym napojem i prawie spaliłam mój język.
-Okej...- jego głos był trochę cichszy. -Zapomnij.
-Nie, Harry.- chwyciłam jego rękę. -Po prostu mnie zaskoczyłeś.
-Przepraszam.- odważył się znów spojrzeć mi w oczy, uroczy mały rumieniec wkradł się na jego policzki. -ale dzieci?
Jeśli mam być szczera, dużo o tym myślałam. Znaczy, nie w odrażający sposób.
-Tak, uwielbiam dzieci.- zapewniłam go. Nie byłam pewna o co tutaj pytał i nie chciałam być za szybka i mówić coś jak ''tak, chodźmy mieć dzieci!''
-Ja też.- powiedział. Zakładam, że Harry byłby naprawdę świetnym tatą; tak czy tak naprawdę dobrze radzi sobie z dziećmi. -Zawsze chciałem być tatą.- przerwał, potrząsając głową, gdy uniosłam brwi. -Znaczy, nie zawsze jakbym chciał być tatą w wieku dwunastu lat.- jego niezręczny ton, sprawił, że głośno się zaśmiałam, a jego jąkanie sprawiło wszystko o wiele bardziej urocze. -Zawsze chciałem być ojcem pewnego dnia. Z odpowiednią osobą.- potarł tył swojej szyi, nawyk jaki zauważyłam, że ma gdy się denerwuje. -Ale co z naszymi własnymi?
Co z naszymi własnymi?
Nie jestem pewna czy zdawał sobie z tego sprawę, ale ten temat był tak niezręczny do prowadzenia dla mnie jak i dla niego. Zawsze zastanawiałam się czy Harry chciałby mieć kiedyś dzieci, ale nigdy tego nie wyciągałam. Stwierdziłam, że będziemy jeszcze mieli czas o tym porozmawiać później i to nie jest tak, że któreś z nas nie jest bezpieczne jeśli o to chodzi.
-Nie teraz oczywiście, ale kiedyś w przyszłości.- przygryzł wargę, myśląc nad słowami. -Chcesz kiedykolwiek mieć dzieci?
-Tak, oczywiście.- zapewniłam mojego narzeczonego. Oświadczył mi się oficjalnie miesiąc temu, a ja oczywiście powiedziałam tak, ale nie mamy jeszcze dokładnie ustalonej daty czy czegokolwiek. Co zaskakuje mnie najbardziej to to, że gdy powiedziałam o tym moim rodzicom przyjęli to bardzo dobrze, nawet byli szczęśliwi. -Może za parę lat, gdy będziemy troszkę starsi?
Jego uśmiech był taki szeroki i prawdziwy, a ja nie mogłam się powstrzymać od odwzajemnienia go. Chciałabym kiedyś zobaczyć kolejny słodki mały uśmiech jak ten na małym chłopcu lub dziewczynce.
-Podoba mi się ten pomysł.- uśmiechnął się. Teraz większość fanów jest bardziej dojrzała i przebolała sprawę z zaręczynami, więc jestem pewna, że nie byliby za zirytowani małym Harry'm wokół. Nie jestem tylko pewna czy kierownictwo byłoby do tego tak skłonne, nawet jeśli minęły miesiące od kiedy rozmawiałam z Catherine. Ale jestem pewna, że Harry dużo słyszał. -Jak byśmy je nazwali?
Omówiliśmy kilka imion dla naszych pozorowanych dzieci: Andrea, Chris, Jess, William, Marie i tak dalej, ale zostaliśmy przy Kyle dla chłopca i Alice dla dziewczynki, ale mogą się one zmienić w przyszłości. Harry lubił imię Alice tak bardzo jak ja, więc myślę, że to jako jedyne się nie zmieni. Już mogę ją sobie wyobrazić; z moimi brązowymi oczami i Harry'ego kręconymi włosami i uśmiechem.
-Więc,- zaczął Harry, gdy skończyliśmy mówić o naszej przyszłości. Przynajmniej, na teraz. -Czy twoja przyjaciółka Cassidy nie przeniosła się do Pensylwanii kilka miesięcy temu?
-Indiany.- poprawiłam go, śmiejąc się trochę. -Chociaż, dobrze zgadywałeś.
-Przepraszam.- zaśmiał się.
-Ale myślę, że odwiedza Nate w Londynie.- powiedziałam, wracając pamięcią do starych wspomnień. Harry sprowadził Cassidy do naszego domu, żebym nie nudziła się sama podczas niedawnej trasy One Direction, z jedynym prawdziwym towarzystwem: psem. Wtedy ona i Nate wpadli na siebie. Dosłownie, szliśmy coś zjeść, a oni naprawdę świetnie się zrozumieli. Myślę, że za niedługo będą razem mieszkać. Naprawdę, cieszę się ich szczęściem.
Komórka Harry'ego zawibrowała, a on ją sprawdził patrząc w górę by powiedzieć, że nasz kierowca czeka na zewnątrz, więc powinniśmy się zbierać. Minęliśmy zirytowaną i smutno wyglądającą brunetkę na swojej drodze do wyjścia, co sprawiło, że zaczęłam myśleć co jej się stało. Jej policzki były zarumienione, a oczy wilgotne. Usłyszałam jej tupanie, gdy wchodziła do kawiarni, jakby nie był to nikogo interes.
Duża ręka Harry'ego złapała moją mniejszą, gdy wchodziliśmy do samochodu, który na nas czekał. Zauważyłam jego słodki mały uśmiech, gdy zaczął bawić się moim pierścionkiem zaręczynowym na naszych siedzeniach. Nie mogłam się powstrzymać od wspomnienia dnia w którym mi się oświadczył.
Na zewnątrz padało, a my dopiero wróciliśmy do domu po seansie. Oczywiście, Harry wybrał najtandetniejszy film jaki mógł być, ale go uwielbiałam. Pamiętam, że gdy wróciliśmy do domu powiedziałam coś jak ''dziś był idealny dzień'' w holu, zanim skierowaliśmy się do sypialni, ale Harry kazał mi zaczekać.
Więc stałam na korytarzu przez jakieś dziesięć minut, gdy Harry przypuszczam, że szykował się na swoją długą mowę i wziął pierścionek, a gdy wrócił i ukląkł na jedno kolano, spojrzał na mnie w górę i powiedział ''cholera'' jakby zapomniał wszystko co przygotował. To sprawiło, że się zaśmiałam. Nawet bardzo. Po czym dołączył do mnie Harry, ale szybko chrząknął, bo oczywiście, nie śmiech się tu liczył. Przez jego powagę śmiałam się jeszcze bardziej. Zaczął wykrztuszać co chciał powiedzieć, co było pełne niezręcznych ''erm'' i ''uh'', co naturalnie sprawiło, że zaczęłam się śmiać mocniej.Skończyło się całkowitym świętem śmiechów, oboje śmialiśmy się z niewiadomo czego. A na końcu tego wszystkiego, gdy oboje trochę się uspokoiliśmy i spytał mnie czy dałabym mu ten ''honor'' poślubienia mnie. Oczywiście, powiedziałam tak.
-Nie mogę się doczekać, aż cię poślubię.- wyszeptał, chociaż nie byłam pewna czy miałam to słyszeć. Tak czy tak, mogę sobie teraz wyobrazić wesele. Gemma, Eleanor, Perrie i czwarta, nieustalona dziewczyna po mojej lewej i Niall, Liam, Zayn i Louis po prawej Harry'ego. Ja w białej sukni ślubnej obok Harry'ego w czarnym garniturze, gdy mówimy sobie swoje przysięgi. Zakładam, że Harry przekona mnie by pozwolić 5 Seconds of Summer być zespołem grającym do naszego pierwszego tańca. Nie, żebym wolała odmówić.
-Harry?- przerwałam moim własnym myślom i jakimkolwiek jego i przyciągnęłam go do pocałunku bez dania czasu na odpowiedź. Uśmiechnął się na to, sprawiając, że od razu podążyłam za nim. Cholera, ten zaraźliwy uśmiech.
-Hm?- samochód zatrzymał się na czerwonych światłach, a my przerwaliśmy nasz pocałunek, chociaż Harry przyciągnął mnie bliżej, więc pochyliłam się w jego stronę. Nie byłam pewna, dlaczego powiedziałam wtedy jego imię. Myślę, że chciałam po prostu znowu usłyszeć jego głos.
-Wyglądasz dziś naprawdę słodko.- powiedziałam mu, trącając jego ramię na co pokręcił głową, uśmiechając się szerzej.
-Ty wyglądasz słodziej.- co za płynny idiota.
-Masz racje.- droczyłam się, na co chłopak zaśmiał się jak dziecko. Nie mogłam uwierzyć w to, jak bardzo kocham tego idiotę.
Gdy otworzył okno po trochę świeżego powietrza, jakaś dziewczyna natychmiast rozpoznała go i pobiegła po zdjęcie. Potem kolejna. I szybko zaczęłam się zastanawiać ile ludzi w ogóle mieszka w Pensylwanii i czy wszyscy ustawiają się wokół naszego auta. Nasz biedny kierowca cicho przeklinał pod nosem i trąbił.
Harry wychylił się trochę ze swojego okna i uśmiechał do każdego zdjęcia fanki, za każdym razem wyglądając na tak wspaniale szczęśliwego jak na ostatnim. Widzenie szczęśliwego Harry'ego sprawia, że natychmiastowo czuję ciepło. Kiedyś trochę się irytowałam, gdy działy się rzeczy jak teraz. Gdy musieliśmy przestać robić to co robiliśmy by zrobić rzeczy ''sławnych ludzi'', ale naprawdę uważam, że dorosłam od tego czasu. Teraz, uwielbiam to jak cieszy Harry'ego spotykanie fanów. Uwielbiam to jak kocha to wszystko. Uwielbiam też widzieć jego fanów szczęśliwych.
I nawet z jego uwagą zwróconą do chaosu, wychylając się przez swoje okno, jego ręka wciąż była na mojej, dokładnie tak jak była pierwszego dnia, gdy byliśmy ścigani przez fanów, podczas mojego przerażającego (ale nie za bardzo) doświadczenia przy tatuażu i tak jak będzie do końca życia.


Koniec ''Hired for Styles''




__________________________

A więc oto koniec... Długo zwlekałam z tą chwilą. Musze przyznać, że ciężko było mi to zakończyć... Chcę Wam podziękować za każde wyświetlenie, każdy komentarz, czytanie tych rozdziałów. Przepraszam za niezapowiedzianą kilku miesięczną przerwę, wszelkie błędy i rozdziały dodawane BARDZO spontanicznie. I oczywiście dziękuję, że zostaliście ze mną do końca tej historii.
Jak wam się podobała? Napiszcie swoje emocje, bo na pewno trochę ich było xd
Chciałam jeszcze powiedzieć, że zastanawiam się nad rozpoczęciem kolejnego tłumaczenia, ale problem w tym, że nie wiem za co się zabrać. Jak macie jakieś pomysły możecie mi napisać w komentarzach. 
I jeszcze raz DZIĘKUJE DZIĘKUJE DZIĘKUJE! ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz